Kardynał Walter Brandmüller, wybitny historyk Kościoła i wieloletni urzędnik Kurii Rzymskiej, opublikował artykuł krytykujący niemiecką Drogę Synodalną. Purpurat, w ostatnich latach znany między innymi jako sygnatariusz słynnych dubiów w sprawie Amoris laetitia, wskazuje na ogromne niebezpieczeństwa niemieckiego procesu reformistycznego.
Kardynał Walter Brandmüller z krytyką niemieckiej Drogi Synodalnej występował już wielokrotnie; na wiążące się z nią fundamentalne problemy wskazuje od samego jej początku w roku 2019. Publikacja artykułu właśnie teraz może być jednak związana ze swoistą antyheretycką ofensywą, którą rozpoczął abp Stanisław Gądecki.
W lutym tego roku przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wysłał obszerny list do bp. Georga Bätzinga, przewodniczącego Episkopatu Niemiec i kierownika Drogi Synodalnej; wskazał w nim, że w Niemczech odchodzi się od Ewangelii, przebudowując Kościół na modłę ducha czasu. Niecały miesiąc później z podobną krytyką wystąpili biskupi z Konferencji Episkopatu Skandynawii. Hierarchowie z Danii, Szwecji, Finlandii, Norwegii oraz Islandii podzielili obawy abp. Stanisława Gądeckiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Bezpośrednią przyczyną tych interwencji są działania ostatniego Zgromadzenia Synodalnego, organu decyzyjnego Drogi Synodalnej. Na przełomie stycznia i lutego Droga Synodalna przyjęła kilka dokumentów, które wskazują na jednoznaczne brnięcie w kierunku herezji w takich kwestiach jak homoseksualizm i moralność seksualna w ogóle czy rozumienie kapłaństwa.
Kardynał Brandmüller, który w 2016 roku wraz z kardynałami Raymondem Burke, Carlo Caffarrą i Joachimem Meisner ogłosił słynne dubia w sprawie Amoris laetitia, swój artykuł na temat Drogi Synodalnej zatytułował Quo vadis, Germania?
Hierarcha zwrócił uwagę, że Droga Synodalna powtarza postulaty, które zgłaszane były na Synodzie Würzburskim w latach 1971 – 1975. To między innymi kwestia dopuszczenia do Komunii świętej rozwodników w nowych związkach czy zniesienie obowiązku celibatu. Do tego dochodzą wszakże i nowe idee, takie, jak uznanie praktyki homoseksualnej za moralnie dopuszczalną.
Purpurat wskazał dalej na próbę likwidacji wszelkich różnic pomiędzy biskupami, księżmi, diakonami oraz świeckimi, która jest doskonale zgodna z naukami Marcina Lutra, przecząc z kolei jawnie II Soborowi Watykańskiemu. Hierarcha zauważył, że swoim postulatem egalitaryzmu wśród wszystkich członków Kościoła, Droga Synodalna „przeczy dwóm tysiącom lat praktyki [Kościoła] oraz Soborowi Powszechnemu”. Podkreślił też, że Droga Synodalna bezprawnie domaga się udzielania święceń kobietom, choć przez dwadzieścia wieków nikt w Kościele nie uważał, by było to możliwe, a w dodatku sprawę rozstrzygnął w 1984 roku św. Jan Paweł II. Chodzi oczywiście o jego słynny list Ordinatio sacerdotalis; kardynał Walter Brandmüller uważa, że papieska decyzja w sprawie święceń kobiet ma charyzmat nieomylności.
„Czy biskupi, którzy byli zamieszani w proces decyzyjny, naprawdę nie zdają sobie sprawy, że jawnie zaprzeczają prawdom wiary, chociaż wielokrotnie przysięgali ich strzec i je głosić? To kwestia o najwyższej powadze egzystencjalnej i należy ją zadać z całą surowością – a odpowiedzieć musi każdy biskup” – stwierdził.
W dalszej części swojego artykułu kardynał Brandmüller zastanawia się nad przyczynami Drogi Synodalnej. W pierwszej kolejności wskazuje na modernizm i inspirację filozofią Hegla. „Według Hegla ewolucja przebiega w trzystopniowym procesie tezy, antytezy i syntezy. To oznacza jednak, że dzisiaj prawdą może być to, co wczoraj było fałszem – i odwrotnie, po to, by w kolejnym kroku zostać zakwestionowane – i tak w kółko. Taki rozwój, który dotyczy również świadomości religijnej, dokonuje się wraz z upływem czasu na coraz wyższym stopniu” – wskazał.
„W każdym przypadku, chodzi tutaj o JA, które doświadcza samego siebie, rozumie samo siebie, wyraża samo siebie. Fiksacja na samym sobie, krążenie wokół samego siebie – zamknięcie się w samym sobie. To dialog w osamotnieniu” – zaznaczył.
Według kardynała Kościół powinien był bardzo gruntownie odpowiedzieć na wyzwanie modernizmu. Takie kroki czynili papieże, na przykład św. Pius X. Niestety, wskutek dwóch wielkich katastrof – obu wojen światowych – teologia nie zdołała zająć się modernizmem, tak, jakby należało. Konsekwencją zniszczenia wojennego był fakt, że nie przeprowadzono „gruntownego i pełnego przebadania złożonego problemu modernizmu”, co doprowadziło do jego dalszego wzrastania. Kulminacją tego procesu był kryzys wokół II Soboru Watykańskiego, wiążący się jeszcze dodatkowo z rewolucją 1968 roku.
Purpurat sądzi, że Droga Synodalna tak silnie zabrnęła w dialog z samym sobą, że w istocie jej przedmiotem nie jest już nawet fałszywa doktryna czy herezja. Jest jeszcze gorzej: tam już niemal nie mówi się o Bogu. To „ateizm w chrześcijaństwie”, uważa kardynał, nawiązując do tytułu słynnej książki Ernsta Blocha, zresztą jednego z głównych myślicieli rewolucyjnych lat 60.
Według hierarchy konieczny jest powrót do właściwego rozumienia religii, jako dialogu z Bogiem; Stwórca przemówił do człowieka poprzez swojego Syna – i do tego musimy się nieustannie odnosić. Droga Synodalna jednak zupełnie zapomina o tym wymiarze wiary chrześcijańskiej, czyniąc z niej właśnie po prostu ateizm.
Źródło: LifeSiteNews.com
Pach