– Jestem głęboko zatroskany o to, by Kościół, ze względu na swoją wiarygodność, a co istotniejsze – z uwagi na troskę nad duszami, dotarł do sedna oskarżeń i zastosował odpowiednią dyscyplinę wobec tych, którzy przyczynili się do tej skandalicznej sytuacji – powiedział kardynał Raymond Leo Burke w wywiadzie udzielonym Raymondowi Arroyo ze stacji telewizyjnej EWTN. Obszerna wypowiedź dotyczyła w dużej mierze skandali seksualnych w Kościele.
Hierarcha został spytany o zaplanowaną na luty watykańską konferencję poświęconą seksualnym nadużyciom popełnianym przez osoby duchowne. Stwierdził, iż w jego przekonaniu nie ma potrzeby sporządzania nowych dokumentów w tym temacie, gdyż Kościół już dawno wypracował jasno określony sposób postępowania.
Wesprzyj nas już teraz!
– Mamy Kodeks Prawa Kanonicznego, obecny w kościelnej dyscyplinie od wieków. Tam jest zawarta właściwa metoda, służąca do badania takich oskarżeń. Musi tylko być stosowana – stwierdził były prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej, czyli najwyższego organu sądowniczego w Kościele katolickim, po papieżu.
– Zwoływanie spotkań i opracowywanie nowych dokumentów, i tak dalej, nie da nam odpowiedzi – dodał hierarcha. – Pytanie, na które należy odpowiedzieć, brzmi: „Co się tak naprawdę stało i kto za to odpowiada?”. A Kościół ma procedury, które to umożliwiają.
Jak wyjaśnił kardynał, osobą władną zdyscyplinować biskupa, który zawinił, jest papież. Powinien on zbadać wiarygodność oskarżeń. Jeśli są one uzasadnione, należy wszcząć proces kanoniczny w celu dotarcia do prawdy. Dla winowajcy jedyną akceptowalną formą rozwiązania sytuacji jest „zwrócenie się ku dyscyplinie doskonałej wstrzemięźliwości”.
Kardynał zgodził się z tezą, iż ofiarami większości przypadków nadużyć popełnianych przez duchownych są osoby płci męskiej – chłopcy i młodzi seminarzyści.
– Nie uważam, lecz zostałem oskarżony o twierdzenie, że wszyscy, którzy odczuwają pociąg do osób tej samej płci, żerują na dzieciach i nastolatkach – zastrzegł kardynał Burke. Podzielił on zdanie papieża Franciszka, zawarte w jego nowej książce na temat kapłaństwa. Chodzi o diagnozę dotyczącą konieczności rozpoznawania podczas formacji seminaryjnej homoseksualnych skłonności kandydatów do kapłaństwa. Faktem jest również duży wpływ mody homoseksualnej na Kościół. Rozmówca EWTN przypomniał, że kiedy wstępował do seminarium (1962 rok), wpajanie moralności obyczajowej było kwestią priorytetową. Jak zaznaczył kardynał, dzisiaj powinno być tak samo.
– To prawda, że dzisiaj w społeczeństwie program homoseksualny oddziałuje z ogromną mocą. Oczywiście, wywrze to wpływ na młodych ludzi, także na powołanych do kapłaństwa – zauważył kard. Burke. Podkreślił on konieczność skupienia uwagi na mężczyznach zgłaszających się do seminariów, dla upewnienia się, czy nie mają oni nieuporządkowanych upodobań.
– Doskonała wstrzemięźliwość oznacza, że nie angażujemy się w żadną formę aktywności seksualnej i powinno to być jasne dla wszystkich – wyjaśnił sens ślubów czystości składanych przez diakonów.
– Ci, którzy nie są w stanie dostosować swojego życia do tego standardu, powinni porzucić swą posługę – wskazał purpurat.
Ksiądz kardynał został również spytany o porozumienie zawarte między Watykanem a władzami Chin. Rozmówcę Raymonda Arroyo nie dziwi fakt, że nie przerwało ono prześladowań stosowanych przez reżim w Pekinie wobec katolików.
– Wiemy, jak myśli Xi Jinping. Wiemy, że otwarcie oznajmił, iż w Chinach nie ma żadnej religii poza samymi Chinami. Jak możemy powierzyć [wybór biskupów] w ręce ludzi, którzy wyraźnie nie tylko odrzucają Kościół, ale i okazują jawnie nienawiść do Kościoła katolickiego? – spytał hierarcha.
– Mamy za sobą dziesięciolecia świadków wiary i męczenników z powodu lojalności wobec Chrystusa w Jego Jednym, Świętym, Katolickim i Apostolskim Kościele. Tego właśnie trzeba tu bronić. Wydaje mi się oczywiste, że umowa posłuży tylko niszczeniu Kościoła rzymskokatolickiego – stwierdził kardynał Raymond Burke.
Źródło: Life Site News / EWTN.
RoM