Kardynał Raymond Leo Burke, patron Suwerennego Zakonu Maltańskiego i były prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej na łamach National Catholic Register omówił końcowy dokument synodu biskupów. Zauważył jego zagrożenia i manipulacje słowami Jana Pawła II oraz Katechizmu.
– Cały dokument wymaga wnikliwej analizy, by móc zrozumieć co dokładnie przedkładane jest Ojcu Świętemu jako propozycja – powiedział amerykański duchowny. Przypomniał, że kanon 342. prawa kanonicznego brzmi: „Synod Biskupów jest zebraniem biskupów, wybranych z różnych regionów świata, którzy zbierają się w określonych terminach, ażeby pobudzać ścisłą łączność między Biskupem Rzymu i biskupami, jak również temuż Biskupowi Rzymskiemu świadczyć pomoc swoją radą w celu zachowania i wzrostu wiary oraz obyczajów, a także zachowania i umocnienia dyscypliny kościelnej, i rozważenia problemów związanych z działalnością Kościoła w świecie”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sekcja dokumentu końcowego synodu zatytułowana: „Rozeznanie i integracja” jest niepokojąca, ze względu na brak przejrzystości w fundamentalnej kwestii wiary – nierozerwalności węzła małżeńskiego, o którym wszak zarówno wiara jak i rozum uczą wszystkich ludzi – twierdzi kardynał Burke.
Patron Zakonu Maltańskiego podał trzy powody, dla których dokument uważa za niejasny.
– Po pierwsze, integracja to nie jest termin teologiczny, co sprawia, że jego rozumienie może być niejednoznaczne. Nie rozumiem, jak może być ona „kluczem duszpasterskiego towarzyszenia rozwodnikom, którzy zawarli ponowny związek”. Kluczem ich duszpasterstwa powinna być przecież Komunia oparta na chrystusowej prawdzie o małżeństwie, nawet jeśli jedna ze stron małżeństwa została porzucona przez grzech drugiej strony. Łaska sakramentu małżeństwa wzmacnia opuszczonych w życiu w wierności i w kontynuacji poszukiwania drogi do zbawienia małżonka. Od dzieciństwa znam wiernych katolików, których małżeństwa patrząc po ludzki rozpadły się, ale którzy – wciąż wierząc w jego sakramentalność – żyją w wierności małżonkowi. To oni oczekują Kościoła towarzyszącego im w pozostawaniu wiernymi prawdzie Chrystusa – powiedział kardynał Burke.
– Po drugie, cytaty z „Familiaris Consortio” zawarte w dokumencie synodu mogą być mylące. Oczywiście, już 1980 roku istniała wielka presja by Kościół zaczął uznawać rozwód za coś normalnego, a przynajmniej w tych wyjątkowo bolesnych dla opuszczonej strony sytuacjach. Ale w Ewangelii jasno napisano, jaka jest prawda Chrystusa. Jan Paweł II uznał, że sytuacje rozwodników żyjących w nowych związkach są rzeczywiście różne, wezwał pasterzy do pomocy im, ale podsumowując napisał wyraźnie: „Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński.” Papież Wojtyła wyjaśnił ponadto, dlaczego takie jest stanowisko Kościoła: „Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa” – przypomina duchowny.
Po trzecie, według kardynała Burke cytat z Katechizmu Kościoła Katolickiego, który zawarty jest w końcowym dokumencie, a który odnosi się do możliwości „zmniejszenia odpowiedzialności” (1735. Poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione, na skutek niewiedzy, nieuwagi, przymusu, strachu, przyzwyczajeń, nieopanowanych uczuć oraz innych czynników psychicznych lub społecznych) musi być interpretowany w kontekście wolności podejmowania decyzji, a więc paragrafu 1734 – Wolność czyni człowieka odpowiedzialnym za swoje czyny w takiej mierze, w jakiej są one dobrowolne. Postęp w cnocie, poznanie dobra i asceza zwiększają panowanie woli nad jej czynami. – Wykluczenie osoby żyjącej w ponownym związku z Komunii Świętej nie stanowi wyroku o jej odpowiedzialności za rozpad więzi małżeńskiej. Jest to raczej obiektywne uznanie więzi. Potwierdza to również Deklaracja Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych z 24 czerwca 2000 r. – dodaje hierarcha.
– Dyscyplina Kościoła umożliwia zapewnienie stałej pomocy duszpasterskiej, którzy nie mogąc z ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom i którzy na podstawie tego postanowienia przyjęli sakrament pokuty – uzupełnił amerykański duchowny.
Źródło: National Catholic Register
malk