10 lutego 2022

Kardynał Gerhard Müller o homoseksualnych księżach i Traditionis custodes. Ekskluzywna rozmowa z PCh24.pl

Radykalne posunięcia dotyczące Traditionis custodes są błędem Rzymu. W ten sposób nie można postępować wobec katolików przywiązanych do dawnej liturgii, którzy pozostają w pełnej jedności z papieżem. O tym, a także o problemie homoseksualizmu wśród kapłanów oraz o granicach papieskiej władzy mówi w rozmowie z Pawłem Chmielewskim kardynał Gerhard Müller.

W Polsce ukazała się właśnie książka „Jedność wiary” pióra kardynała Gerharda Ludwiga Müllera. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a obecnie członek Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, podejmuje w niej próbę określenia relacji między Stolicą Apostolską a Kościołem powszechnym. W rozmowie z red. Pawłem Chmielewskim kardynał Gerhard Müller mówił o kilku kwestiach dotyczących między innym tematyki poruszonej w książce wydanej przez Wydawnictwo Esprit. 

***

Wesprzyj nas już teraz!

Paweł Chmielewski, PCh24.pl: Księże Kardynale, należy Ksiądz do tych ludzi Kościoła, którzy wypowiadają się dzisiaj o Kościele ze szczególną odwagą i szczerością. Z tego powodu głosu Waszej Eminencji uważnie słuchają tysiące katolików na całym świecie. Dotyczy to zwłaszcza Polski, gdzie większość katolików wciąż łaknie słów katolickiej niezafałszowanej prawdy. Dlatego publikacja nowej książki Waszej Eminencji jest ważnym wydarzeniem dla polskiego czytelnika. Jedność wiary traktuje o relacji między Stolicą Apostolską a Kościołem powszechnym. Przed kilkoma laty Ksiądz Kardynał wydał inną książkę: Papież. Posłannictwo i misja. Dlaczego tak wiele uwagi poświęca Jego Eminencja właśnie papiestwu?

Kardynał Gerhard Müller: W 2012 roku papież Benedykt XVI mianował mnie prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Jej zadanie polega na wspomaganiu papieża w jego urzędzie nauczycielskim, który został mu powierzony przez Chrystusa w osobie św. Piotra. Papież Paweł VI, reformując Kurię [Rzymską – red.] po Soborze Watykańskim II, postawił na jej czele Sekretariat Stanu. W ten sposób w praktyce – choć nie w teorii – politykę papieską usytuowano ponad wiarą i jednością biskupów oraz wiernych. Naprawienie tego błędu uznałem za jeden z moich celów. Istotą papiestwa jest zjednoczenie Kościoła w wyznawaniu wiary w Chrystusa, Syna Boga żywego. W niej zawarte są wszystkie tajemnice chrześcijaństwa.

Na drugim planie znajduje się wynikająca z tego troska papieża o przestrzeganie naturalnego prawa moralnego, a więc krytyka Kościoła wobec polityków i liderów opinii, którzy bezustannie przedkładają własne interesy nad dobro wspólne narodów i ludzkości. Fakt, że papież jest suwerenem państwa kościelnego, nie może być traktowany jako źródło jego wewnątrzkościelnej, niejako absolutnej władzy. Papież jako pierwszy sługa Kościoła w imieniu Chrystusa nie ma nic wspólnego z absolutystycznym księciem czy nawet dyktatorskim mężem stanu. To nie pochlebcy, oportuniści i dworzanie są współpracownikami, na których powinien polegać następca św. Piotra, lecz jego bracia w Episkopacie, a zwłaszcza kardynałowie Kościoła rzymskiego.

 

Jakie są dzisiaj największe przeszkody we właściwym postrzeganiu roli papieża? W wielu krajach – w tym także w Polsce – przypisuje się mu często niemal wszechwładzę nad Kościołem, a każda papieska opinia, wypowiedziana nawet na pokładzie samolotu, odczytywana jest jako formalne i autorytatywne stanowisko Kościoła. Przykładowo w Polsce bardzo dużo uwagi poświęca się stwierdzeniom Franciszka na temat imigracji, zwłaszcza w kontekście kryzysu na granicy, spowodowanego działaniami Białorusi i Rosji. Sami papieże często podejmują bardzo autorytarne decyzje, co niektórzy obserwatorzy w Polsce odnoszą nie tylko do pontyfikatu Franciszka, ale także Pawła VI i Jana Pawła II. Innymi słowy, czy nie istnieje potrzeba nowego, bardziej klarownego określenia granic autorytetu papieskiego?

Granice władzy papieskiej nie mogą być wyznaczane z zewnątrz, to znaczy przez władze świeckie lub podległe papieżowi władze wewnątrzkościelne, lecz muszą być objawione każdemu następcy św. Piotra od wewnątrz, w Duchu Chrystusa. Każdy człowiek jest narażony na pokusę nadużywania swojej wszechwładzy urzędowej we własnych interesach. Każdy myśli, że gdyby był prezydentem państwa, szefem firmy czy rektorem uczelni, wówczas powiedziałby, co trzeba robić. Albo gdybym pewnego dnia został papieżem, narzuciłbym innym swoje pomysły i nie słuchał niczyjego sprzeciwu. Trzeźwo patrząc na nasze ograniczenia, a przede wszystkim na naszą odpowiedzialność przed Bogiem, powinniśmy oprzeć się tej pokusie.

Im większa odpowiedzialność, tym trudniejsze jest sumienne sprawowanie urzędu dla dobra wspólnoty lub Kościoła. Źródłem talentu przywódczego są Duch Święty i jasny umysł, nie zaś autorytarne udowadnianie swojej wyższości i teatralne pozerstwo dyktatorów, na przykład Mussoliniego lub Peróna.

 

Z kolei w Niemczech, kontestowanie autorytetu papieskiego wydaje się znacznie większym problemem, co dobitnie pokazuje Droga Synodalna. Niemiecki Kościół odrzuca nie tylko nauczanie tego czy innego papieża, lecz także wiele elementów Tradycji jako takiej. Jak zdefiniowałby Ksiądz Kardynał ten problem, a zwłaszcza jego głębokie źródła i przyczyny?

Istnieje grupa schizmatyckich biskupów i heretyckich funkcjonariuszy świeckich, którzy dzięki swej władzy finansowej i administracyjnej pragną przekształcić Kościół w odrębną świecką organizację na swój marny obraz i podobieństwo. Pod względem formalnym i merytorycznym zaprzeczają oni Objawieniu i dążą do rozwoju w kierunku kościoła diametralnie sprzecznego z katolicką wiarą, wskazującą na pochodzenie, naturę i misję Kościoła, którą zdefiniował Sobór Watykański II w konstytucji dogmatycznej Lumen gentium.

 

W Kościele na całym świecie odbywa się obecnie proces synodalny. W tym kontekście papież Franciszek mówi o potrzebie reformy papiestwa, o poszukiwaniu nowej formy sprawowania prymatu, aby umożliwić postępy na drodze do ekumenizmu. Franciszek chętnie odwołuje się do słów św. Jana Pawła II z Encykliki Ut unum sint. Jak Ksiądz Kardynał widzi perspektywy uzasadnionych zmian lub rozwoju w tej dziedzinie? Szczególnie interesujący wydaje się w tym kontekście dialog ekumeniczny z niektórymi Kościołami prawosławnymi, ponieważ w przypadku protestantyzmu podziały doktrynalne i obyczajowe są często chyba zbyt głębokie, by w najbliższej przyszłości można było oczekiwać realnych postępów.

W gestii papieża Franciszka leży reforma sprawowania urzędu papieskiego. Jest on jednak związany doktryną o ustanowieniu i trwaniu prymatu Kościoła rzymskiego i jego biskupa, sformułowaną w dogmacie Kościoła katolickiego. Warto sobie uświadomić, że biskupi nie mogą być dowolnie mianowani i usuwani, ponieważ są powoływani przez Ducha Świętego. Ponadto nie funkcjonują jako urzędnicy papieża, ani nie mogą się zachowywać jako tacy lub wyrażać bunt przeciwko niemu w formie infantylnego uporu.

Pierwszym krokiem byłoby zniesienie reguły automatycznego przechodzenia na emeryturę w wieku 75 lat. Konieczny jest powrót do sprawdzonej praktyki Kościoła na Wschodzie i Zachodzie oraz pielęgnowanie braterskiej więzi między biskupami, zwłaszcza z następcą św. Piotra jako odwiecznej zasady i fundamentu prawdy Kościoła w wierze i w jedności jego wspólnoty biskupów i wiernych.

 

Kościół katolicki od dwóch lat zmaga się z pandemią wirusa COVID-19. W 2020 roku w Polsce biskupi wprowadzili praktykę przyjmowania Komunii świętej na rękę, która wcześniej w naszym kraju praktycznie nie istniała. Z dobrze udokumentowanych obserwacji, jakie polscy wierni mogą poczynić na Zachodzie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Belgii czy Holandii, gdzie ta praktyka funkcjonuje od dłuższego czasu, wynika, że może się ona wiązać ze zmniejszeniem świadomości realnej obecności Jezusa w Eucharystii. Jak Ksiądz Kardynał postrzega ten problem? W jaki sposób możemy dzisiaj wzmocnić tę wiarę i adorację Najświętszego Sakramentu?

Przyjmowanie komunii świętej na rękę lub do ust nie jest kwestią dogmatyczną, lecz formą praktyki liturgicznej. Wiara w Rzeczywistą Obecność jest na pewno podstawą wszystkich liturgicznych form czci i uwielbienia. Trudno wywnioskować, czy chwilowe niebezpieczeństwo zakażenia koronawirusem zdeterminuje na dłuższą metę sposób przyjmowania komunii świętej, dlatego zawsze powinniśmy przynajmniej uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem.

 

W Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach zachodnich, zapanowało bardzo poważne poruszenie, wywołane przez motu proprio Traditionis custodes, które znacznie się pogłębiło pod wpływem opublikowania Responsa ad dubia przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w grudniu ubiegłego roku. Biskupi w niektórych diecezjach w praktyce rozwiązują istniejące wspólnoty „tradycyjne” – chociaż jednocześnie podkreślają, że te wspólnoty nie odrzucają nauczania Soboru Watykańskiego II, ani prawomocności nowych ksiąg liturgicznych. Tak się stało na przykład w polskiej diecezji pelplińskiej. Jak biskupi powinni się zachować wobec Traditionis custodes? I co mają uczynić kapłani i wierni przywiązani do dawnej liturgii, nie sprzeciwiając się jednocześnie biskupowi i papieżowi?

Posunięcia dotyczące Traditionis custodes są oczywistym błędem Rzymu. W tak radykalny sposób może on interweniować tylko wtedy, gdy w Kościołach lokalnych zagrożona jest prawdziwa wiara lub jedność Kościoła. Zauważamy nie tylko przesadzone i nieoględne posługiwanie się autorytetem kościelnym, lecz także wadliwą i amatorską interpretację Soboru oraz brak rozróżnienia między istotnymi zasadami dogmatycznymi i konstytutywnymi elementami liturgii katolickiej z jednej strony, a „podlegającymi zmianom instytucjom, które należy dostosować do potrzeb naszego wieku” (Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum coccilium 1, Sobór Watykański II). Absurdem jest czynienie na rzecz lefebrystów, którzy nie są w pełnej jedności z Rzymem, większych ustępstw niż na rzecz wspólnot praktykujących dawny obrządek (Mszał rzymski 1962), które pozostają w pełnej jedności z papieżem i uznają Sobór Watykański II bez żadnych zastrzeżeń. Prawda Ewangelii i jedność sakramentalna Kościoła katolickiego są znacznie bardziej zagrożone przez narodowy kurs kościelny w Niemczech niż w małych wspólnotach, które hołdują liturgii rzymskiej w jej formie do 1967 roku.

 

Kościołem katolickim na całym świecie od dawna wstrząsa kryzys związany z nadużyciami seksualnymi. W Niemczech od kilku tygodni toczy się wielka debata na temat raportu monachijskiego, skoncentrowana na osobie kardynała Josepha Ratzingera / Benedykta XVI. Pojawiło się wiele skierowanych przeciwko niemu fałszywych i nieprzemyślanych oskarżeń. Echa tej debaty docierają także do Polski, gdzie od kilku lat toczy się poważny spór o przyszłość i reformę Kościoła w kontekście kryzysu wywołanego nadużyciami seksualnymi. Ze względu na fakt, że zdecydowana większość ofiar tych przestępstw to mężczyźni, jako istotny problem wyłania się kwestia homoseksualizmu i jego związku z kapłaństwem. Oficjalne przepisy kościelne nie zezwalają homoseksualistom na przyjmowanie święceń. Praktyka wygląda jednak inaczej. W Niemczech przepisy te są często ignorowane oficjalnie, w Polsce zaś raczej potajemnie. Nie tylko w debacie niemieckiej, ale także w polskiej pojawiają się głosy nawołujące do uznania homoseksualizmu za zjawisko normalne i możliwe do pogodzenia z posługą kapłańską. Jak Ksiądz Kardynał ocenia tę napiętą sytuację i ten problem?

Po pierwsze, Józef Ratzinger jako ówczesny arcybiskup Monachium jest fałszywie oskarżany o przyznanie problematycznemu księdzu z Essen mieszkania, a później zatrudnienie go jako kapelana na monachijskiej plebanii, choć wiedział o jego wcześniejszych nadużyciach seksualnych. To właśnie ci, którzy kwestionują kapłaństwo sakramentalne i uważają życie w celibacie i związaną z nim abstynencję seksualną za niezgodne z naturą, wykorzystują teraz kryzys, aby z pomocą homoseksualizmu zachwiać sakramentem małżeństwa.

Oczywiste jest, że ponad osiemdziesiąt procent ofiar nadużyć to chłopcy i młodzi mężczyźni. Już choćby z tego względu wyświęcanie mężczyzn, którzy mają głębokie skłonności homoseksualne lub są niezdolni do powstrzymania się od aktywności seksualnej jest zbrodnią przeciwko potencjalnym ofiarom i bluźnierstwem przeciwko świętości urzędu kapłańskiego.

Każdy, kto wbrew naturalnemu prawu moralnemu i Bożemu przykazaniu pozwala przystępować do ołtarza święceń mężczyznom, którzy nie mogą i nie chcą przestrzegać przykazania czystości, jest współwinny wykorzystywania seksualnego nastolatków lub dorosłych. Dlaczego amerykański były kardynał McCarrick, zwolennik liberalizmu progresywnego, nie stanowi odstraszającego przykładu?

Mamy teologię godności ludzkiego ciała w jego postaci męskiej i żeńskiej. Bóg stworzył bowiem człowieka na swój obraz i podobieństwo i stworzył go jako mężczyznę i kobietę, nie zaś jako abstrakcyjną wolę, która rozporządza swoim ciałem jak dająca się formować homofilna, lesbijska i transseksualna materia organiczna.

 

Na koniec proszę Księdza Kardynała o przesłanie dla katolików w Polsce. Sekularyzacja jest w naszym kraju silnie odczuwalna i wielu ludzi odstępuje od wiary. Niemniej jednak polski Kościół, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami na Zachodzie, jest silny, ma licznych wyznawców i cieszy się pewnym autorytetem społecznym. Jak nie zmarnować tego dobra i uczynić je jeszcze bardziej użytecznym dla przyszłych pokoleń?

Odejście od wiary i sekularyzm być może przynosi na początku korzyść w postaci libertynizmu, poczucia podążania za trendem materialistycznym i nieskrępowania w swoim egoizmie moralnością wynikającą z miłości Boga i bliźniego, zaś w pogoni za bogactwem i luksusem, prestiżem i władzą daje wrażenie bycia wolnym od obowiązków wobec Boga. Brak wiary i egoizm nie czynią jednak człowieka szczęśliwym. Mogę tylko wezwać wszystkich katolików na wschód od Odry:

Wy, Polacy, nie znajdziecie niczego lepszego od waszej tożsamości katolickiej. Kto po czterech rozbiorach Polski, która doświadczyła wszelkiej niesprawiedliwości ze strony antyklerykalnych potęg na Wschodzie i na Zachodzie, nie nauczył się, że Polska bez Boga, Chrystusa i Jego Matki Maryi oraz świętego Kościoła katolickiego skazana jest na upadek lub na całkowitą utratę znaczenia w Europie, tego nawet anioł z nieba nie wyprowadzi z błędu w dniu Sądu Ostatecznego. Jezus wciąż pyta swoich uczniów, a także nas, wiernych katolików, tu i teraz: „Czyż i wy chcecie odejść?” My zaś, katolicy na całym świecie, odpowiadamy wraz z Szymonem Piotrem i jego następcą, papieżem rzymskim: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6, 68-69) – Jezusem „Mesjaszem, Synem Boga żywego” (por. Mt 16,16).

Książkę „Jedność wiary” można zamówić na stronie Wydawnictwa Esprit. 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij