Kościół katolicki nie może oddawać się w niegodną służbę absolutystycznemu państwu. Jest zobowiązany do wierności Chrystusowi, który jest zawsze taki sam, na wieki. Synodalność jest metodą kooperacji duchownych i świeckich, każdego w ramach swoich kompetencji, a nie kryptoprotestanckim i quasi gnostyckim narzędziem przebudowy Kościoła.
Pisze o tym Kardynał Gerhard Ludwig Müller w artykule opublikowanym na łamach austriackiego portalu Kath.net. Kardynał jest jednym z uczestników rzymskiego Synodu o Synodalności.
Tekst publikujemy za zgodą Redakcji portalu Kath.net
Wesprzyj nas już teraz!
***
Snując wizje Kościoła synodalnego ludzie często powołują się na formułę zamykającą siedem listów Apokalipsy: «Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów» (Ap 2, 7 etc.). Chodzi tu jednak o wezwanie do wierności Chrystusowi, który jest «ten sam wczoraj i dziś, także na wieki» (Hbr 13, 8). Chrześcijanie pod żadnym pozorem nie powinni dać się «uwieść różnym i obcym naukom» (Hbr 13, 8). Nikt nie może wyjść ponad samoobjawienie Boga w Jezusie Chrystusie, kierując się w stronę Kościoła «modernistycznego albo progresistowskiego», który miałby jakoby dogonić Oświecenie, zarazem przejmując jego naturalizm (brak Boga Objawienia) i jako religia cywilna przechodzić na niegodną służbę państwa absolutnego (w rozumieniu Hobbesa, Hegla i Marxa).
Sobór Watykański II jest często błędnie odczytywany w hermeneutyce neognostycko-antykatolickiej. Staje się wtedy początkiem nowej ery Kościoła, który jest kompatybilny z antropologiami rodem z ateistycznego wokeismu i może w elegancki sposób wyzwolić się od krzyża Chrystusa, tak jak zrobili to kiedyś francuscy opaci salonowi [fr. Salon-Abbés]. Z perspektywy historii teologii nie jest jednak tak, że po Królestwie Ojca i Syna przyjdzie jakieś wewnątrzświatowe Królestwo Ducha Świętego, tak jak mogli to sobie wyobrażać Joachim z Fiore albo Hegel.
Chrześcijaństwo inkarnacyjne nie może zostać stłamszone przez montanistyczne albo entuzjastyczne (pełne uniesień) chrześcijaństwo ducha bez dogmatu, sakramentów i apostolskiego Urzędu Nauczycielskiego. Nie możemy też pójść za przykładem starożytnych gnostyków i przeprowadzić Kościół do jakiegoś wyższego stadium jego egzystencji w historii, skrywając tę zdradę pod maską Kościoła synodalnego.
Katolickość Kościoła jest jednym z tych jego istotowych atrybutów, które wyznajemy jako prawdy Objawienia. Synodalność, przez analogię do kolegialności biskupów na soborach ekumenicznych i synodach regionalnych, oznacza wyłącznie pewien instrument czy raczej metodę koordynacji i kooperacji świeckich, zakonników i duchownych, każdego według swojego własnego udziału w urzędzie pasterskim, nauczycielskim i kapłańskim Chrystusa, Głowy Kościoła. Duch Święty uposaża Kościół «w rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne, i przy ich pomocy nim kieruje oraz owocami swoimi go przyozdabia» (Lumen gentium, 4). To raczej Duch Ojca i Syna «mocą Ewangelii utrzymuje Kościół w ciągłej młodości, ustawicznie go odnawia i do doskonałego zjednoczenia z Oblubieńcem prowadzi» (tamże).
Jednak tak jak kwadratura koła jest sprzeczna z zasadami geometrii, tak samo w katolickiej eklezjologii nie da się połączyć katolickiego pojęcia synodu i synodalności z konceptem protestanckim, który zasadza się na negacji sakramentalnego porządku Kościoła ustanowionego przez Chrystusa i na odrzuceniu biskupiej konstytucji Kościoła opartej o Boże prawo. John Henry Newman w eseju «O rozwoju doktryny chrześcijańskiej» z 1845 roku odnosząc się do Ojców Kościoła wskazał, że anglikanizm starał się stanowić drogę środka (via media) pomiędzy ujęciem protestanckim a katolickim – i poniósł klęskę, stąd nie ma żadnej przydatności dla katolickiego ekumenizmu.
II Sobór Watykański w 10. punkcie Lumen gentium wskazuje na inną drogę. Między świeckimi a duchownymi istnieje jedność w działaniu, ale odrębność w zadaniach – dla świeckich podstawą jest chrzest, a dla biskupów i księży sakrament kapłaństwa zakorzeniony w udziale w jednym kapłaństwie Chrystusowym. To Chrystus jest Głową Ciała, reprezentowanym w swoich członkach przez wszystkich ochrzczonych, a jako głowa – specyficznie przez biskupów i świeckich. Sakramentalna konstytucja Kościoła opiera się na jego żywotnej jedności z Chrystusem i nie może zostać zamieniona na konstytucje wspólnot politycznych ani z nimi wymieszana. Greckie ujęcie hierarchicznej konstytucji Kościoła, które według Pseudo-Dionizego Areopagity («De ecclesiastica hierarchia») obejmuje również charyzmaty wiernych, odpowiada w łacińskim języku Kościoła po prostu sakramentalności Kościoła. Nie ma to nic wspólnego z socjologiczną zasadą panowania «z góry na dół», która to zasada w demokracjach może albo musi być zamieniana na panowanie «z dołu do góry».
Byłoby grzechem przeciwko Duchowi Świętemu – przeciwko objawionej prawdzie jedności Kościoła – gdyby ktoś sprowadzał do politycznej walki o władzę wspólne posłannictwo Kościoła wyrażające się w apostolacie świeckich, życiu konsekrowanym zakonników oraz w biskupstwie. W istocie Duch Święty nadaje tej współpracy naturę symfoniczną, tak, by wszyscy doszli do jedności w Chrystusie. Tak naprawdę wszyscy powinni prześcigać się w służbie na rzecz budowania Królestwa Bożego.
Konkluzja teologiczna:
Synodalność w katolickim rozumieniu nie jest konstruktem Kościoła postkatolickiego albo przekształceniem Kościoła w wokeistowsko-konformistyczną NGO. Katolicka synodalność odznacza się współpracą wszystkich świeckich, zakonników, diakonów, księży i biskupów pod egidą następcy Piotra (Lumen gentium, 23) – współpracą, którą kieruje Duch Święty; a czyni to z tej przyczyny, żeby na obliczu Kościoła Boga w Trójcy Jedynego zajaśniać mógł Jezus Chrystus jako światłość narodów. Kościoła, który «głosi Ewangelię wszelkiemu stworzeniu» (Lumen gentium, 1).
Kard. Gerhard Ludwig Müller
Źródło: Kath.net
Pach