Groźny dla życia koronawirus rozpowszechnił się i trzyma w garści niemal cały świat. Nie ma jeszcze szczepionki, która mogłaby powstrzymać rozprzestrzenianie się choroby i wyleczyć dotkniętych zakażeniem. Politycy sięgają po wszystkie dostępne im środki w celu ochrony ludności. Ogranicza się życie publiczne i zachęca ludzi do rezygnowania, w miarę możliwości, z kontaktów społecznych. Naukowcy pracują w laboratoriach pod dużą presją, starając się znaleźć antidotum na tę złośliwą chorobę, której ofiarą padły już tysiące.
Choć tej sytuacji na pewno nie można porównać z niebezpieczeństwami i zamętem czasów wojennych, to doświadczenie bezsilności jest podobne. Nikt nie wie, czy i kiedy on sam nie zostanie dotknięty ani czy bliski mu człowiek nie znajdzie się w niebezpieczeństwie. Tak jak w czasach dżumy i cholery, nieurodzaju i klęsk głodu, doświadczamy granic naszej siły sprawczej. Każdy wie: możliwości ochrony przed zarażeniem są ograniczone. Nie ma żadnej gwarancji, że nie dotknie to właśnie mnie samego. Spędzamy czas siedząc w domu. Wielu ludzi dopada nuda, brakuje im zajęcia w pracy czy czasie wolnym.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak gdy jesteśmy tak bardzo na siebie skazani, to pojawia się szansa zastanowienia się nad tym co istotne, bez odciągania naszej uwagi przez wiele rozproszeń współczesnego życia.
Człowiek wierzący wie: nasze życie jest w ręku Boga. Nie mamy na ziemi trwałej ojczyzny. Po śmierci musimy odpowiedzieć przed Bożym sądem za nasze czyny i przebieg całego życia. Zarówno w życiu jak i w śmierci możemy jednak zdać się na miłosierdzie Boga, jeżeli tylko się temu miłosierdziu polecimy.
Nawet jeżeli w obszarze medycyny robimy wszystko co w ludzkiej mocy i dzięki danemu nam przez Boga rozumowi zabiegamy o polepszenie warunków ludzkiego życia, to docieramy jednak do granic naszych możliwości. Nie wiemy kiedy, ale wiemy, że pewnego razu wybije godzina rozstania z tym światem. Apostoł Paweł miał przed oczami całą nędzę ludzkości, gdy pisał do młodej wspólnoty chrześcijan w Rzymie: „Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. […] Stworzenie […] zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych” (Rz 8, 18-21). W czasie postu przed Wielkanocą złóżmy całą naszą nadzieję w Bogu. Jego Syn jest Sługą Bożym przepowiedzianym w Starym Testamencie, który „obarczył się naszym cierpieniem i dźwigał nasze boleści”. Dlatego wyznajemy o Jezusie: „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 4-5).
Wykorzystajmy czas w domu by zastanowić się: kim jestem? W jaki sposób mogę w życiu służyć społeczności moimi talentami? Czy kocham Boga z całego serca i całej duszy a bliźniego jak siebie samego? Czy tak w życiu jak i w śmierci pokładam nadzieję jedynie w Jezusie Chrystusie?
Przed swoim cierpieniem i śmiercią na krzyżu Pan pocieszył swoich uczniów w ich obawach i troskach słowami: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 23).
Gerhard kard. Müller, Rzym
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.