Kardynał Jean-Claude Hollerich, relator generalny Synodu o Synodalności, jest zadowolony z przebiegu spotkania synodalnego w Pradze. Spodziewał się, że dojdzie do ostrego starcia, biorąc pod uwagę polaryzację stanowisk w Kościele w Europie. Tak się jednak nie stało. O czym to jednak świadczy?…
Pomimo różnic pozostaliśmy braćmi i siostrami – tymi słowami skomentował kontynentalne zgromadzenie synodalne w Pradze kard. Jean-Claude Hollerich, relator generalny Synod Biskupów nt. synodalności.
Zwrócił uwagę, że w Europie istnieją dwie „kultury religijne”: na Wschodzie i na Zachodzie. Z tego powodu mogło dojść na zgromadzeniu do ostrych napięć, tymczasem tak się nie stało. „Pozostaliśmy braćmi i siostrami i chcemy podążać razem” – stwierdził arcybiskup Luksemburga. Wyjaśnił, że odmienność opinii „nie przeszkadza w najgłębszej przynależności do Chrystusa”. – Jestem bardzo zadowolony – dodał hierarcha.
Zaznaczył, że w poruszonych przez niektórych delegatów kwestiach, takich jak: kapłaństwo kobiet czy święcenie żonatych mężczyzn, potrzebna jest modlitwa i wspólna refleksja. – Trzeba pozwolić działać Duchowi Świętemu – wskazał kard. Hollerich, tłumacząc, że „decyzja podjęta pod presją zawsze będzie złą decyzją”.
Wesprzyj nas już teraz!
Za rzecz wystarczająco jasną dla wszystkich uznał to, że Kościół ma być otwarty na wszystkich i bardziej synodalny, a nie „klubem, którego dyrektorem jest ksiądz”. Jednocześnie wskazał na konieczność „zapomnienia o wielkiej przeszłości”. Jego zdaniem Kościół będzie miał inne niż kiedyś miejsce w społeczeństwie. Złożony z „małych, ale żywych wspólnot” będzie Kościołem mówiącym „językiem, który ludzie rozumieją”.
Choć na pozór takie słowa kardynała Hollericha mogą brzmieć uspokajająco, świadczą tak naprawdę o dość ponurej rzeczywistości. Oto w Pradze spotkali się biskupi, którzy błogosławią pary jednopłciowe, udzielają Komunii świętej rozwodnikom i protestantom – z biskupami z Polski i innych krajów, które mają opinię «konserwatywnych». Jeżeli efektem jest to, że nie doszło do starcia, ale okazało się, że możemy «podążać razem» pozostając «braćmi i siostrami» to świadczy to tylko o jednym: pogłębiającej się obojętności na fakt, że Kościół głęboko rozjeżdża się doktrynalnie. Radość kardynała Hollericha jest zatem oczywista: podczas gdy wielu hierarchów głosi rewolucję w Pradze nie znalazł się nikt, kto jednoznacznie by to odrzucił. Formułowano co najwyżej «odrębne stanowiska»…
Źródła: KAI, PCh24.pl
Pach