5 marca 2023

Kardynał oskarżany o herezję trwa przy swoim. Chce „otworzyć” Kościół na rozwody, antykoncepcję, LGBT

Kardynał Robert McElroy, ordynariusz diecezji San Diego w Stanach Zjednoczonych, trwa przy swoich twierdzeniach, który część biskupów uznaje za heretyckie. Purpurat upiera się, że nauczanie moralne Kościoła to historyczny relikt XVII wieku, który jest niezgodny z prawdziwym nauczaniem moralnym Kościoła. Powołuje się na papieża Franciszka oraz żydowsko-francuskiego filozofa Henri Bergsona.

Kardynał Robert McElroy opublikował w styczniu na łamach magazynu jezuickiego „America” artykuł, w którym pisał o Kościele synodalnym. Jego zdaniem powinien on charakteryzować się większą „inkluzywnością eucharystyczną”, to znaczy dopuszczać do Komunii świętej między innymi rozwodników w powtórnych związkach czy homoseksualistów, a przede wszystkim uznać, że grzechy seksualne niekoniecznie są grzechami ciężkimi.

Artykuł kardynała wywołał w Kościele na całym świecie dużą dyskusję. Wielu komentatorów wskazywało, że McElroy odchodzi od autentycznej doktryny katolickiej. Na łamach magazynu „First Things” do tekstu purpurata odniósł się bp Thomas Paprocki z diecezji Springfield w stanie Illinois. Hierarcha stwierdził, że tego rodzaju poglądy są po prostu heretyckie i osoba, która je wygłasza, zaciąga de facto ekskomunikę latae sententiae.

Wesprzyj nas już teraz!

Robert McElroy otrzymał biret kardynalski od Franciszka w 2022 roku. Jego niewielka diecezja, San Diego, znajduje się w metropolii Los Angeles. Przy nominacjach kardynalskich papież od lat pomija metropolitę Los Angeles abp. Jose Gomeza, który związany jest z «konserwatywnym» skrzydłem episkopatu USA. Stąd nominacja dla McElroya została odczytana jako swoiste upokorzenie abp. Gomeza – i zarazem wskazanie, jaka «linia duszpasterska» ma poparcie Watykanu.

Teraz kardynał odpowiedział swoim krytykom. Publikując ponownie na łamach jezuickiego magazynu „America” stwierdził, że uznawanie wszystkich grzechów seksualnych za gerzchy ciężkie jest… XVII-wieczną «innowacją», która stoi w «sprzeczności z szerszym światem katolickiego nauczania moralnego». Według purpurata przez większą część historii Kościoła dokonywano oceny grzechów seksualnych, z których niektóre uznawano rzeczywiście za ciężkie, inne jednak bynajmniej. Zdaniem purpurata dopiero w XVII stuleciu w katolickim nauczaniu przyjęto pogląd, zgodnie z którym na ciężar grzechów seksualnych nie mają szczególnego wpływu okoliczności łagodzące, stąd każdy z nich jest grzechem ciężkim. Według purpurata w ten sposób seksualność stała się środowiskiem, w którym – jak w żadnym innym – panuje absolutnie jednostronna kategoryzacja.

Według kardynała właśnie to – jego zdaniem zawężone – spojrzenie odpowiada za uniemożliwienie przyjmowania Komunii świętej rozwodnikom w powtórnych związkach oraz aktywnym seksualnie homoseksualistom. «Tradycja moralna, zgodnie z którą wszystkie grzechy seksualne są ciężkie, wyrasta z abstrakcyjnego, dedukcyjnego i okaleczonego pojęcia moralnego życia chrześcijańskiego, które odwołuje się do definicji grzechu rażąco niezgodnej z szerszym światem katolickiego nauczania moralnego. Jest tak dlatego, że ma ono wyłącznie intelektualną podbudowę» – napisał.

Kardynał nie odwołał się jednak do żadnych autorów z XVII wieku, którzy występowali by przeciwko takiej, jak ocenia, «zmianie», co może zaskakiwać, bo gdyby rzeczywiście chodziło o jakąś niezgodną z wcześniejszym nauczaniem «rewolucję», to powinny przecież pojawić się ostre spory w obronie «autentycznej» doktryny. Skoro jednak by takich głosów i sporów nie było, to można chyba mówić o naturalnym rozwoju nauczania, a nie o rewolucji. Co więcej, Kościół ma świadectwa bardzo surowej praktyki penitencjarnej z pierwszych wieków; przykładowo św. Bazyli Wielki wspomina o 15 latach zakazu przyjmowania Komunii świętej dla tych, którzy dopuścili się cudzołóstwa lub homoseksualizmu oraz 7 lat zakazu dla tych, którzy winni są nierządu. Podobnie św. Hieronim pisze o zakazie przyjmowania Komunii dla tych, którzy wstąpili w powtórny związek małżeński poza Kościołem. Oczywiście jest faktem, że w pierwszych wiekach praktyka penitencjarna była zupełnie różna od współczesnej, powyższe przykłady pokazują jednak, że także wówczas wskazane grzechy traktowano bardzo poważnie. Co więcej, w Kazaniu na górze Pan Jezus wyraźnie mówi o grzeszności pożądliwych spojrzeń, co również wskazuje na powagę takich czynów.

Wydaje się jednak, że kardynał dopuszcza się w swoim artykule emocjonalnej manipulacji. Próbuje wyśmiać obecne nauczanie moralne Kościoła, pisząc, że o ile jest automatycznie obiektywnym grzechem ciężkim użycie przez małżonków antykoncepcji, to już takim automatycznie obiektywnym grzechem ciężkim nie jest – jak wymienia – fizyczne lub psychologiczne wykorzystanie małżonka, wyzysk pracowników, dyskryminacja z powodu płci, rasy czy religii albo porzucenie dzieci.

Z pozoru to uderzające – takie zestawienie wskazuje, że jeden ubezpłodniony akt seksualny jest w oczach „faryzeuszy” kościelnych czymś gorszym, niż wyzysk pracowników etc.

W istocie problem wydaje się jednak banalnie prosty: wykorzystanie antykoncepcji w akcie seksualnym jest oczywistym, prostym i łatwo „mierzalnym” faktem. Podobnie jak, na przykład, rabunkowy napad na bank połączony z morderstwem, nie wymaga szczególnego osadzania w kontekście relacji interpersonalnych: chodzi o konkretny czyn. Stąd „automatyzm”. Inaczej jest w sytuacji wyzysku pracowników etc., bo w takich wypadkach o „automatyzm” trudno – jako rzecz dotycząca złożonej rzeczywistości międzyludzkiej wymaga oceny. Nawet jeżeli wskazane przez kardynała sytuacje bardzo często mogą wiązać się z niezwykle poważnymi grzechami a nawet zatwardziałością w grzechu ciężkim – trudno to „automatycznie” oceniać. W przypadku stosowania antykoncepcji sytuacja jest po prostu o wiele prostsza. 

W swoim artykule kardynał McElroy powołał się na dwa autorytety. Pierwszym z nich jest żydowsko-francuski filozof Henri Bergson, ważny dla XX-wiecznego modernizmu jako jeden z inspiratorów theilhardyzmu i wywodzących się od niego ewolucjonistycznych poglądów. Drugim jest papież Franciszek, który stwierdzał kilkukrotnie, iż grzechy seksualne należą jakoby do najpoważniejszych, ustępując takim grzechom jak pycha czy nienawiść. Według kardynała to właśnie z duszpasterskiego „personalnego” podejścia papieża wynika konieczność odejścia od kategoryzowania wszystkich grzechów seksualnych jako ciężkich.

Źródła: americamagazine.org, catholicculture.org, PCh24.pl

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(16)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 140 534 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram