Amoris laetitia papieża Franciszka nie wprowadza żadnych zmian w sprawie rozwodników w nowych związkach, wyjaśnia prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller. Zupełnie innego zdania jest zaś… kardynał Reinhard Marx.
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary udzielił wywiadu bawarskiemu dziennikowi Passauer Neue Presse. Odniósł się w nim do listu czterech kardynałów oraz do sporów wokół Amoris laetitia.
Wesprzyj nas już teraz!
Purpurat stwierdził, że „dyskusja, także nad kontrowersyjnymi stanowiskami, jest w kolegium kardynalskim oraz w gronie biskupów” jest czymś zupełnie normalnym, nawet wówczas, gdy prowadzona jest razem „z biskupem Rzymu”. Jednocześnie kardynał przestrzegł przed „polaryzacją i polemiką” w Kościele.
Kard. Müller zapewnił zarazem, że Amoris laetitia nie zmieniła dotychczasowego nauczania. – Jako, że Urząd Nauczycielski nie stoi ponad Słowem Bożym, ale mu służy i pozostaje mu wierny, jak wyjaśnia Sobór II Watykański w konstytucji dogmatycznej o bożym objawieniu, nie może zachodzić sprzeczność w wyjaśnianiu objawionej wiary między Pismem Świętym i Nauką Apostołów oraz zdefiniowaną dotąd nauką Kościoła – podkreślił. Dodał, że w Amoris laetitia zaznacza się wyraźnie, iż dokument ten jest zgodny z Magisterium.
– Nie ma żadnych wyjątków od nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa – powiedział kardynał odnośnie sprawy rozwodników w nowych związkach. Wyjaśnił, że szczegółowe sytuacje wymienione przez Papieża dotyczą pytania, „czy podczas zawierania małżeństwa spełnione były wszystkie naturalne wymogi (przede wszystkim wola małżeństwa) i czy istniało prawidłowe rozumienie małżeństwa w wierze”.
Jak dodał prefekt Kongregacji Nauki Wiary, zasadniczo to odpowiednie struktury kościelne sprawdzają, czy dane małżeństwo zawarto ważnie, czy też nie. W szczególnych przypadkach, o których mówi Amoris laetitia, chodzi jednak o takie sytuacje, których po prostu nie da się wyjaśnić w toku postępowania kościelno-prawnego, ale w których „pojedynczy człowiek w swoim własnym sumieniu i po gruntownym omówieniu sprawy ze swoim spowiednikiem dochodzi do szczerego przekonania o nieważności małżeństwa”.
Kardynał podkreślił, że w ten sposób nie otwiera się w żadnej mierze drogi do czegoś, co miałoby być „katolickim rozwodem”, nawet jeśli inaczej nazwanym.
Zupełnie inaczej stawia tę sprawę monachijski arcybiskup, kardynał Reinhard Marx, przewodniczący episkopatu Niemiec. W rozmowie z portalem Katholisch.de stwierdził wprawdzie, że Amoris laetitia nie zmienia nauczania, a jedynie je rozwija; przyznał jednak wyraźnie, że dokument otwiera rozwodnikom w nowych związkach drogę do sakramentów. – Tekst nie jest tak mylący, jak niektórzy uważają. Nie chodzi tu o nowe nauczanie. Papież chce, byśmy rzucili nowe duszpasterskie spojrzenie na rzeczywistość i powiązali nasze życie, nawet gdy nie zawsze jest udane, z wymaganiami Ewangelii, zawierzając je miłosierdziu Bożemu – powiedział.
Pytany o praktyczne wnioski płynące z Amoris laetitia, odparł dosłownie:
– Chodzi o formowanie i szanowanie decyzji sumienia jednostki w procesie duszpasterskiego towarzyszenia. Rozwodnicy w nowych związkach nie powinni być może do końca swojego życia niezależnie od drogi, jaką poszli, znajdować się w swego rodzaju ślepej uliczce. Trzeba dobrze przyjrzeć się biograficznej, często bardzo trudnej sytuacji jednostki na tle Ewangelii. Zalicza się tu też ewentualne ponowne chodzenie do Komunii świętej oraz spowiedzi. To zakłada wymagające duszpasterstwo. Musimy zachęcać do tego księży. Wielu już tak działa.
Kardynał podkreślił też, że to właśnie niemieccy biskupi w dużej mierze współkształtowali Synody Biskupów, a teraz bez wątpienia „wesprą papieża i będą postrzegać jego pismo jako pozytywny dalszy rozwój”.
Źródło: Katholisch.de
Pach