Niestety w ciągu tych lat, w których jest papieżem [Franciszek] nie powiedział ani jednego krytycznego słowa o tym, co dzieje się w Chinach. Zawsze chwalił rząd chiński – stwierdził kardynał Joseph Zen w wywiadzie, jakiego udzielił Claire Chretien z Life Site News.
Emerytowany biskup Hongkongu wyraził rozczarowanie tym, że w czasie powrotu z Japonii papież „nie powiedział w końcu nic” na temat sytuacji w Chinach i łamania praw człowieka w Hongkongu. „Powiedział: Jest wiele trudności w wielu miejscach, nie tylko w Hongkongu, ale nawet we Francji, w Ameryce Południowej, w Afryce. Nie mam wszystkich danych, a więc się po prostu modlę o pokój” – relacjonował kardynał.
Wesprzyj nas już teraz!
Na pytanie dziennikarki, czy po zawarciu porozumienia Chin z Watykanem oficjalny Kościół, uznawany przez komunistów, jest teraz częścią Kościoła katolickiego, czy jest schizmatycki, kardynał uśmiechnął się gorzko i powiedział: „To bardzo dobre pytanie!”. Zaznaczył, że przy dobiegających ze świata wyrazach poparcia dla zawartego układu, słychać też dwa głosy z Chin. Jeden to głos ludzi z Kościoła podziemnego, którzy są rozczarowani i przygnębieni, gdyż liczyli na jakąś poprawę.
Drugi głos należy do tych, „którzy są szczęśliwi, że znajdują się po stronie rządu. Teraz wydają się triumfować, bo Watykan się poddał (…)” – kontynuował kard. Zen. „Mogę powiedzieć, że oficjalny Kościół był obiektywnie zawsze schizmatycki, a teraz jest schizmatycki z błogosławieństwem Stolicy Apostolskiej. A to straszna, straszna rzecz”.
Chiński duchowny stwierdził, że nie rozumie całej tej sytuacji i wskazał na odpowiedzialność kardynała Pietro Parolina, gdyż „w Watykanie władza jest w [jego] rękach, a on wie wszystko”. Zdaniem kard. Zena, wspomniany hierarcha nie działa w interesie wiary i prawdziwy Kościół nic nie zyskuje na tych układach.
Emerytowany biskup Hongkongu skrytykował Ostpolitik Watykanu, stwierdzając, że próba kompromisu z komunistami nie jest możliwa, gdyż oni chcą tak naprawdę pełnego poddania się Kościoła. Jak stwierdził: po zawarciu porozumienia Chin z Watykanem „teraz jesteśmy na dnie”. Uważa on, że „zamiast poprawy nastąpił regres”.
Kardynał zwrócił uwagę, że paradoksalnie wcześniej sytuacja, nawet pomimo prześladowań, była dla Kościoła podziemnego lepsza, zwłaszcza w silnych wspólnotach. Nie wszędzie bowiem lokalne władze przestrzegały oficjalnych regulacji, tolerując w kilku prowincjach Kościół podziemny. Lokalni urzędnicy wiedzieli, że katolicy to „dobrzy ludzie, przestrzegający prawa, pracowici, którzy chcą po prostu być katolikami i modlić się”. Możliwa była ugoda, jeśli lokalny ksiądz był dość inteligentny i informował o swoich niektórych działaniach, jak na przykład procesjach religijnych.
Po zawarciu porozumienia z władzami w Pekinie sytuacja się zmieniła. „Teraz rząd nie potrzebuje już kompromisu, ponieważ Watykan oddał wszystko w jego ręce”. I, jak stwierdził kard. Zen, „to jest właśnie smutna rzeczywistość”. Nie ma bowiem możliwości jakiegokolwiek targowania się z reżymem totalitarnym, jak uczy historia: „Oni po prostu chcą cię mieć na kolanach”. Jego zdaniem, ludzie niestety nie wyciągają wniosków z historii.
Duchowny uważa, że katolicy na świecie, „mówiąc po ludzku”, niewiele mogą zrobić dla Kościoła w Chinach. Hierarcha podkreślił, że nawet on, jako chiński kardynał, nie ma dostępu do treści porozumienia Watykanu z Pekinem. Zaznaczył, że wiele mówi się o dialogu, ale jest to „dialog z wrogiem”. Natomiast „nie ma dialogu wewnątrz [Kościoła]”. Powiedział, że Benedykt XVI powołał specjalną komisję do spraw Chin, która „znikła”, gdy do rządów doszedł kard. Parolin.
Nawiązując kilkakrotnie do działań kardynała Parolina, chiński duchowny stwierdził, że nie jest on naiwny, wie, co się dzieje w Chinach i zna komunistów. Zdaniem rozmówcy LSN, „musi on mieć swoją agendę”. „Przykro mi to powiedzieć, ale nie jest on człowiekiem wiary, ponieważ gardzi bohaterami wiary, takimi jak Wyszyński w Polsce, Mindszenty na Węgrzech, kard. Beran w Czechach. On publicznie określił ich jako awanturników. Choć nie powiedział tego po imieniu, to każdy rozumiał, że mówi o tych ludziach”.
Według chińskiego hierarchy, kardynałem Parolinem kieruje próżność, nie wiara. „Chce on zapisać swe imię w historii” jako ten, który zawarł porozumienie z Chinami. Natomiast „papież Franciszek może mieć inny cel na myśli, może on uważać, że lepsze relacje mogą pomóc ewangelizacji. Ale to złudzenie”. Wszystko bowiem „toczy się dużo gorzej niż przedtem i każdy może to widzieć”.
W rozmowie kardynał odniósł się też do problemu epidemii koronawirusa. Stwierdził, że reakcja rządu Chin jest podobna do tej, jak w przypadku wirusa SARS: brak informacji. Chińscy komuniści bowiem „mają swoje zmartwienia, ale nie troszczą się o prawdę”, a prawda jest rzeczą, którą powinni zacząć szanować. Skutki epidemii są bardziej widoczne, gdyż dotknęła on większą liczbę miast. Kardynał Zen powiedział, że rząd chiński musi nauczyć się pokory, by móc prosić o pomoc innych. Zaznaczył jednak, że prawdopodobnie komunistami kieruje też obawa, że w takim przypadku przyjeżdżający do Chin mogliby odkryć rzeczy, które władze chcą ukryć”.
Na koniec kardynał powiedział, że można zrobić dwie rzeczy dla chińskich katolików: modlić się i być dobrze poinformowanym, by móc odróżnić fałsz od prawdy, a więc należy modlić się dla siebie o mądrość, by dokonać tego rozróżnienia i nie dać się zwieść.
Źródło: LifeSiteNews.com
Jan J. Franczak