Aktor Tomasz Karolak odniósł się do listu czytelnika, który opublikowaliśmy na naszym portalu. Stwierdził, że protestującym przeciwko „Golgocie Picnic” środowiskom chrześcijańskim jest daleko „do stosowania chrześcijańskich zasad w praktyce”, bo „powinni byli nadstawić drugi policzek”.
Nasz czytelnik zaproponował bojkot programów w TVP z Tomaszem Karolakiem, dlatego że aktor odczytał bluźnierczy i odrażający spektakl „Golgota Picnic”.
Wesprzyj nas już teraz!
To przeraziło aktorów, m.in. Artura Barcisia, który w jednym z tekstów opublikowanych w portalu naTemat.pl napisał: „To wszystko idzie w bardzo złym kierunku. Ingerencja różnych środowisk wchodzi coraz dalej w granice sztuki. Prawdę mówiąc jestem tym naprawdę przerażony. Jeśli poglądy aktora maja tak wielki wpływ na wybory widzów, nic na to nie poradzimy. Jednak my, aktorzy też jesteśmy obywatelami tego kraju i mamy prawo do własnych poglądów”. Czy Barciś przeraził się tym, że poglądy mają nie tylko aktorzy tolerujący kpiny i bluźnierstwa, ale także katolicy?
Tomasz Karolak, komentując tekst naszego czytelnika, stwierdził, że chrześcijanie „powinni byli nadstawić drugi policzek”. I stwierdził, że to ci, którzy stanęli w obronie „Golgota Picnic” nadstawili drugi policzek. „Wystawiliśmy się na opluwanie” – powiedział.
Karolak jest wyraźnie zniesmaczony rzekomymi atakami na niektórych aktorów, ale już nie zauważa, że pseudosztuka Rodriga Garcii, którą czytał, mogła kogoś obrazić. „Przeczytałem tekst Golgota Picnic i wiem, że nie ma tam nic kontrowersyjnego. Ten tekst nie obraża uczuć religijnych” – orzekł zdecydowanie.
Aktor odniósł się także do słów Barcisia wieszczącego, że aktorzy stając wobec masowych protestów będą się autocenzurować. Karol kontynuował prognozy swojego kolegi po fachu. „To byłaby sytuacja tragiczna. Oznaczałaby zapanowanie powszechnej cenzury obyczajowej” – oświadczył.
Zdaniem Karolaka, protestujący przeciwko „Golgota Picnic” katolicy, chcą zrobić z niego „męczennika showbiznesu”. „Bo oni ze mnie zaraz takiego męczennika zrobią. Choćby przez to, że piętnują mnie teraz w zupełnie w niechrześcijański sposób” – stwierdził. I dodał, że w polskiej kulturze „zaczyna brakować miejsca na dialog”.
Czyżby Karolak i Barciś tak bardzo przerazili się dlatego, że katolicy skorzystali z wolności zgromadzeń i wolności słowa, by wyrazić swoje poglądy? Ten pierwszy – mimo dość pesymistycznych opinii – zapewnia, że się nie boi. „Ja się na razie nie czuję w żaden sposób zagrożony. Jeśli poczuję się zagrożony przez nich fizycznie lub zauważę, że zagrożona może być moja rodzina, wówczas na pewno poproszę o pomoc policję” – mówi, zaznaczając, że wszystkich, którzy będą go obrażać pozwie do sądu.
Źródło: naTemat.pl
ged