„Nielegalne referendum” – gani rząd Hiszpanii. „Należy nam się niepodległość” – kontruje premier Katalonii. Władze Barcelony udostępniły lokale wyborcze, do których ustawiły się długie kolejki osób chcących wziąć udział w referendum w sprawie oderwania regionu od Hiszpanii. Według informacji podanych przez lokalne media, w głosowaniu udział wzięło ponad dwa miliony osób.
Katalonia jest jednym z najbogatszych i najsilniej uprzemysłowionych regionów kraju, zamieszkuje ją 7,5 miliona osób. Zwolennicy niepodległości twierdza, że środki wpłacane do budżetu przez Katalończyków nie wracają z powrotem do regionu – Madryt ma ich fiskalnie wykorzystywać. 80 procent głosujących opowiedziało się za separacją. Premier Hiszpanii Mariano Rajoy podkreślił, że referendum nie posiada żadnej mocy prawnej, zwolennicy niepodległości liczą jednak, że do 2015 roku Katalonia stanie się odrębnym państwem.
Wesprzyj nas już teraz!
Do prokuratury wpłynęło doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez udostępnienie lokali wyborczych. – Jeśli prokuratura szuka odpowiedzialnego, to jestem nim ja – skomentował sprawę premier Katalonii Arturo Mas, wrzucając swój głos do urny.
Poruszenie na ulicach Barcelony, jakie wywołało wczorajsze referendum, nasuwa nieuniknione skojarzenia z sytuacją w Północnych Włoszech, gdzie również pojawiają się coraz silniejsze tendencje separatystyczne. Tak jak w przypadku Katalonii, padające argumenty mają charakter natury finansowej.
Źródła: „Rzeczpospolita”
FO