Katarczycy, ku radości polityków rządzących Francją, obiecali zainwestować duże pieniądze na przedmieściach francuskich zamieszkanych przez muzułmanów. Prezydent François Hollande ma nadzieję, że wreszcie uda się zapanować nad niepokornymi wyznawcami islamu, często wszczynającymi zamieszki.
Tymczasem problemy mogą się jeszcze pogłębić. Szejk Kataru pragnie szerzyć wszędzie, gdzie się da wahabistyczną odmianę islamu, wykluczającą integrację muzułmanów ze społeczeństwem zachodnim.
Wesprzyj nas już teraz!
Przedstawiciele władz Kataru ogłosili jeszcze w lutym tego roku, kiedy prezydentem był Nicolas Sarkozy, że są gotowi zainwestować we francuskie przedmieścia ponad 50 mln euro. Niedawno suma ta została podniesiona do 100 mln euro. Pieniądze mają iść na wsparcie małych firm muzułmańskich.
W ubiegłym miesiącu rząd francuski zatwierdził fundusz, który francuski dziennik „Libération” opisuje jako „katarskie przejęcie przedmieść”.
Prezydent François Hollande i inni francuscy politycy mają nadzieję, że katarskie inwestycje pomogą zwalczyć ubóstwo w zamieszkanych przez muzułmanów dzielnicach.
Francuski rząd nie chce przyjąć do wiadomości, że Katar chce de facto ustanowić muzułmański kalifat na przedmieściach. Prezydent Hollande przekonuje, że dzięki inwestycjom arabskiego kraju uda się pobudzić potencjał ekonomiczny przedmieść.
Tymczasem trzeba pamiętać, że Katar, choć kreuje się jako państwo zdecydowanie prozachodnie, sprzyja radykalnej sekcie islamskiej – wahabitom, która wyklucza integrację muzułmanów na Zachodzie i aktywnie zachęca do prowadzenia dżihadu przeciwko nie-muzułmanom.
Katar wspiera wahabickich bojowników, którzy przejęli władzę w Libii i próbują zrobić to samo w Syrii. Jest także głównym sponsorem Hamasu oraz Bractwa Muzułmańskiego. Ponadto, Katar finansuje stację telewizyjną Al-Jazeerę, w której pracują radykałowie, chwalący zamachy samobójcze i działalność terrorystyczną.
Katarski emir obiecał nie „szczędzić wysiłków,” aby szerzyć radykalny islam wahabitów na całym świecie.
Źródło: Gatestone Institute, AS.
