Współcześnie coraz więcej mówi się o roli świeckich w obronie zasad wiary – zasad katolickich. Dobrym przykładem jest tu tekst „Katolicy mają aktywnie bronić zasad wiary” doktora Bogusława Rogalskiego. Z jego zasadniczym przesłaniem trudno się nie zgodzić. Wszak to właśnie do świeckich należy w znacznej mierze kształtowanie przestrzeni publicznej. Warto jednak pamiętać, że rola wiernych w oddziaływaniu na innych katolików jest ograniczona. Szczególnie we wciąż silnie przywiązanym do autorytetu duchownych społeczeństwie takim jak polskie.
Dr Rogalski mimo wielu cennych spostrzeżeń pomija w zasadzie kwestię kryzysu w Kościele. Tymczasem to on stanowi jedną z istotnych przyczyn „kryzysu duchowego Europy” „kryzysu cywilizacyjnego” „czy kryzysu antropologicznego”, o jakich wspomina autor tekstu „Katolicy mają aktywnie bronić zasad wiary”.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem o istnieniu tego kryzysu mówili sami papieże – Paweł VI, Jan Paweł II czy Benedykt XVI. Potwierdziło go ujawnienie nadużyć seksualnych, jakich dopuszczała się (stosunkowo nieliczna, ale jednak) część duchownych, szczególnie w krajach Zachodu.
Kryzys ten osłabił autorytet Kościoła. W jego efekcie biskupi boją się zabrać stanowisko. Przykładem jest tu Irlandia, która przeszła prawdziwą rewolucję. Wskutek erozji autorytetu Kościoła z kraju katolickiego stanęła w awangardzie rewolucji.
Mimo to katoliccy aktywiści muszą pamiętać, że list pasterski, kazanie czy nawet zgoda proboszcza na zbieranie podpisów po niedzielnej Mszy świętej to narzędzia o ogromnej sile rażenia. Stanowią bowiem jasny komunikat, że dane stanowisko jest zgodne z oficjalną nauką Kościoła, a nawet stanowi jej wymóg. Nie bagatelizujmy też aspektu pragmatycznego. Liczba odbiorców listu pasterskiego jest o wiele większa niż czytelników niszowej gazetki wydawanej przez świeckich aktywistów.
Nie chodzi tu jednak o sianie defetyzmu. Świeccy mają ogromną rolę do odegrania. Jednak polega ona nie tylko na przekonywaniu współbraci w wierze, lecz również innych duchownych, w tym biskupów. Należy im uświadomić, jak potężnym narzędziem dysponują! Ośmielić, by nie chowali głowy w piasek! Nakłonić, by nie byli letni, lecz gorący, by płonęli miłością ku Stwórcy, Kościołowi i cywilizacji chrześcijańskiej.
Niestety na przeszkodzie stoi tu kryzys Kościoła. W efekcie część duchownych, zamiast bronić wiary, woli bronić świętego spokoju. To może dać im krótkoterminową popularność w liberalnych mediach. Te jednak pozbędą się ich, gdy tylko przestaną być potrzebni. Pozostanie zaś poczucie zawodu i wyrzuty sumienia.
Zainteresowani życiem publicznym świeccy, tacy jak dr Rogalski muszą o tym przypominać!
Feliks Kazimierz Krowoderski
Polecamy również tekst dr. Bogusława Rogalskiego
Katolicy mają aktywnie bronić zasad wiary