Chociaż dziś nikt już nie używa zdyskredytowanego w historii słowa „marksizm”, to jednak ideologia ta bynajmniej nie umarła i w innej postaci, kulturowej, może „zniszczyć to wszystko, co czyni Stany Zjednoczone wyjątkowym państwem”. Z takim ostrzeżeniem wystąpił 18 czerwca w Orlando katolicki senator z Florydy Marco Rubio występując przed około dwoma tysiącami uczestników Koalicji „Wiara i Wolność”.
Według mówcy „marksizm nie umarł, ale nie jest to teraz teoria ekonomiczna, a współcześni jego zwolennicy nie chcą być już postrzegani jako starzy marksiści, dlatego znaleźli oni nowe terminy dla usprawiedliwienia swojej działalności”. Nikt nie jest przecież przeciw „sprawiedliwości” czy „równości”, a takimi słowami posługują się oni obecnie – powiedział senator. Wskazał jednocześnie na podstawę marksizmu, która nie zmieniła się i nadal opiera się na „dzieleniu ludzi”. Marksizm nie toleruje też sprzeciwu i używa tych samych klisz, co kiedyś, choć teraz w odniesieniu do „rasy” i „tożsamości (seksualnej)” – zauważył Rubio.
Wskazał następnie na to, w jaki sposób neomarksizm przenika do kultury amerykańskiej. „Słyszymy, że Ameryka została oparta na rasizmie, uprzedzeniach i na złu. Nie to, że w [naszej] historii były rasizm i uprzedzenia, ale że one nas zbudowały. Ta nowa ideologia głosi, że mniejszości rasowe, kobiety i członkowie wspólnot LGBTQ są historycznymi ofiarami. Jedyną więc słuszną rzeczą, jaką może uczynić rząd, jest wprowadzanie równości i obalenie starego systemu. Takie poglądy stają się powoli ideologiczną poprawnością (ideological orthodoxy) w korporacyjnej Ameryce, w szkołach i przemyśle rozrywkowym” – przestrzegł senator z Florydy.
Wesprzyj nas już teraz!
Wezwał do przeciwstawienia się tym poglądom, choć – jak dodał – wiąże się to z ryzykiem, gdyż „marksizm nie toleruje innego zdania”. Wyraził obawę, że jeśli w ogóle „będziemy mówić otwarcie (o tych sprawach), można się liczyć z ostracyzmem, utratą pracy, biznesu i z otrzymaniem odpowiedniej etykietki. „Dlatego rozumiem, iż niektórzy postanawiają milczeć i udawać, że nic się nie dzieje. I staje się powoli to, na co oni (neomarksisci) liczą” – dodał z ubolewaniem.
Należy zauważyć, że na problem zamaskowanego marksizmu, który obecnie szerzy się w kulturze amerykańskiej, wskazują także inni intelektualiści katoliccy, m.in. Paul Kengor w swojej książce „Devil and Karl Marx” (Diabeł i Karol Marx, 2020). Wiąże on m.in. „rewolucję seksualną” w USA lat sześćdziesiątych z zastąpieniem marksizmu tradycyjnego przez „kulturowy i seksualny”. Jego zdaniem „w takiej formie jest on (marksizm) nadal głoszony na niektórych uniwersytetach amerykańskich, np. w Columbii czy w Berkeley, gdzie naucza się go pod nazwą teoria krytyki (critical theory). W naszych czasach bowiem klasyczny marksizm w ogóle już do nikogo nie przemawia”.
Zapoczątkowany w Europie w pierwszej połowie XX wieku „marksizm kulturowy i seksualny” znalazł więc podatny grunt w amerykańskich środowiskach liberalnych. Celem amerykańskiej „rewolucji seksualnej” miały być „fundamentalne zmiany” (fundamental transformations) w życiu społeczeństwa Stanów Zjednoczonych. Ciekawe, że tego samego określenia – „fundamentalne zmiany” – użył Barack Obama, absolwent Columbii, w przemówieniu na rozpoczęcie swej prezydentury w 2009 – przypomniał Kengor, profesor nauk politycznych w Grove City College w Pensylwanii.
Senator Rubio jest znany ze swego sprzeciwu wobec nowych pomysłów i ustaw prezydenta Obamy, tzw. Obamacare, które m.in. ułatwiały dostępność aborcji, co budziło silne protesty środowisk religijnych i obrońców życia. Podobne cele stawia przed sobą Koalicja „Wiara i Wolność” – utworzony w 2009 ruch zrzeszający głownie ewangelikalnych protestantów, który sprzeciwia się aborcji, używaniu marihuany jako lekarstwa i „małżeństwom” homoseksualnym.
Urodzony w 1971 senator Marco Rubio pochodzi z rodziny emigrantów kubańskich. Oprócz działalności politycznej wykładał w latach 2008-09 nauki polityczne na Uniwersytecie Międzynarodowym na Florydzie. Jest praktykującym katolikiem, należącym do parafii św. Teresy z Lisieux w Coral Gables (jej członkiem jest też inny polityk – Jeb Bush, brat byłego prezydenta George’a W. Busha, toteż katolicy amerykańscy żartują na temat tej parafii, iż jest „jedyną w kraju, do której należy dwóch kandydatów na wiceprezydenta”). Od 1996 Rubio jest żonaty i ma obecnie czworo dzieci.
KAI
MWł