Grupa katolickich dysydentów twierdzi, że Pierwsza Poprawka do amerykańskiej Konstytucji dotyczy wyłącznie sfery prywatnej i nie dotyczy prawa do stosowania się do swojej wiary w każdej sferze życia. Sara Hutchinson z „Catholics pro choice” – organizacji skupiającej katolickich progresywistów przekonuje, że należy odróżnić sferę prywatną, dotyczącą bezpośrednio danej osoby i sferę publiczną.
Według Hutchingson zasada wolności religijnej nie obowiązuje np. w życiu zawodowym i w decyzjach, które podejmują zarządcy firm. W zarządzaniu pracodawców nie obowiązują już prawa wolności religijnej. Była to aluzja do kwestii mandatu HHS, obligującego pracodawców do pokrywania kosztów antykoncepcji swych pracowników – przez wykupywanie im ubezpieczeń. Hutchingson przemawiała podczas Holiday Inn Charlotte Center City w Charlotte, podczas panelu wolności religijnej. Panel był zorganizowany w związku z Konwencją Partii Demokratycznej, jednak nie stanowił jej oficjalnej części.
Wesprzyj nas już teraz!
Uczestnicy panelu mówili wręcz, że darmowy dostęp do antykoncepcji oznacza rozszerzenie wolności religijnej. Poddali także krytyce hierarchów katolickich, którzy sprzeciwiają się mandatowi HHS. – Pod pozorem wolności religijnej, biskupi chcą narzucić własne zasady dotyczące ochrony zdrowia, zatrudnienia, adopcji, małżeństwa etc., aby odmówić praw obywatelskich każdemu, kto nie zgadza się z nimi – powiedziała Hutchingson. Aktywistka stwierdziła, że jej organizacja stawi czoła biskupom, którzy stanowią zagrożenie dla prawdziwej wolności religijnej. Ta zaś wymaga zapewniania darmowego dostępu do środków antykoncepcyjnych, do których stosowania nikt przecież nie jest zmuszany.
Podczas panelu przemawiali także przedstawiciele organizacji sprzymierzonych z progresywistami z „Catholics for Choice”. Tonyia Rawls z Freedom Center for Social Justice mówiła o tym, jak ważna jest walka o poszerzenie prawa do aborcji i zredefiniowanie małżeństwa. Z kolei Harry Knox, pastor i prezes Religijnej Koalicji na Rzecz Zdrowia Reprodukcyjnego opowiadał o swoich działaniach zmierzających do zabronienia religijnym organizacjom charytatywnym używania symboli związanych z wiarą. Jego zdaniem mogą one być szkodliwe dla komfortu psychicznego pacjentów. Pastor stwierdził także, że rola przywódców duchowych w kwestii aborcji polega na „siedzeniu cicho” i pozwalaniu każdemu na indywidualną decyzję. Uznał, że uznawanie przez Kościół swojej nauki za obiektywnie prawdziwą to rodzaj pychy, która nie podoba się Bogu.
Źródło: lifesitenews.com
Marcin Jendrzejczak