Amerykański biskup James D. Conley podzielił się ze swoimi wiernymi niezwykle ciekawymi spostrzeżeniami na temat znamion współczesnych czasów. Określił je mianem „epoki hałasu” i przyznał, że jest to jeden z głównych powodów oddalenia się współczesnego człowieka od Boga.
Biskup Conley, sprawujący posługę w mieście Lincoln, w stanie Nebraska, słusznie zauważa, że „epoka hałasu” w XXI wieku podwoiła i rozszerzyła siłę swojego oddziaływania poza radio, obejmując początkowo telewizję, ale również tablety czy inne urządzenia mobilne. Dzięki nim, jak pisze, rozproszenie oraz dawki dramatyzmu są przy nas dziś gdziekolwiek byśmy się udali: „Jesteśmy dzisiaj zalewani przez informacje, atakowani przez tweety oraz wypowiedzi specjalistów analizujące ostatni kryzys w Waszyngtonie, trudności w Kościele, lub poważne społeczne, polityczne oraz środowiskowe problemy” – zauważa hierarcha.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykański duchowny podkreśla, że dla wielu ludzi taki sposób funkcjonowania może byś po prostu przytłaczający. Żyjemy bowiem w stanie ciągłego alarmu i kryzysu, w czasach „tyranii natychmiastowości”, w których reakcje na najświeższe wiadomości pojawiają się w zawrotnym tempie, często przed refleksją, rozważeniem czy też czasem na przemyślenie. „Żyjemy w czasach, w których argumenty poprzedzają analizę, a skandal lub pozorowany skandal stał się zwyczajnym rodzajem cnoty sygnalizującej sposób komunikowania właściwych odpowiedzi na problemy społeczne w celu podniesienia naszej pozycji społecznej – stwierdza Biskup Conley. Uważa on, że nikt nie jest w stanie na dłuższą metę wytrzymać hałasu, a nawet jazgotu polemiki, która stała się substytutem konwersacji we współczesnej kulturze: „Epoka hałasu umniejsza znaczenie cnoty, dobroczynności i wyobraźni, zastępując je lękami, zmartwieniami oraz wyczerpaniem”.
Należy jednak pamiętać, podkreśla amerykański duchowny, że jako katolicy musimy pozostawać czujni wobec wyzwań współczesnego świata, angażować się w sprawy polityczne i kulturowe dotyczące naszych społeczności. „Nie możemy wycofać się lub wyłączyć naszej odpowiedzialności”, pisze Conley.
Amerykański duchowny wyjaśnia, że Pan Bóg nie stworzył nas po to, byśmy generowali destruktywny rodzaj hałasu. Stworzył nas po to, byśmy rozwijali nasze umiejętności „konwersacji, wymiany oraz komunii”. Jednak Pan Bóg stworzył nas również dla ciszy dla kontemplacji, dla spokoju. To właśnie bez tych własności zakotwiczonych w życiu i sercu każdego człowieka – „epoka hałasu” dokonuje w nas przemiany, wzmacniając niekorzystną i reaktywną atmosferę, tak typową dla wszelkich współczesnych mediów kształtujących naszą kulturę.
Jako wyznawcy Chrystusa, pisze Biskup Conley, powinniśmy się wyróżniać. Nasi sąsiedzi oraz przyjaciele powinni dostrzegać, że w naszym życiu jest coś niezwykłego, że chociaż żyjemy każdy w swoim kraju, to przede wszystkim jesteśmy obywatelami Nieba. Oznacza to, że w obliczu wyzwań narzucanych nam przez „epokę hałasu” musimy myśleć i zachowywać się inaczej niż wszyscy. Jak pisał Święty Paweł nie możemy być konformistami, ale w „epoce hałasu” powinniśmy przemieniać się poprzez odnowienie naszych umysłów. Musimy zatem przyjąć postawę kontrkulturową, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Powinniśmy w pełni uczestniczyć w życiu publicznym, kulturalnym oraz politycznym, ale rezultaty tej działalności powierzyć Panu Bogu. Aby tak się stało należy, jak tłumaczy amerykański biskup, oderwać się od cyklu informacji, mediów społecznościowych oraz „specjalistów” wypowiadających się w telewizji, ponieważ generują oni nasz gniew i niepokój, przesuwając przy tym koncentrację na wieczności na to co ulotne i czasowe. Jak powiedział Chris Stefanick, katolicki pisarz i mówca żyjący w USA: „powinniśmy czytać mniej wiadomości, a więcej Mateusza, Marka, Łukasza i Jana”.
Biskup Conley słusznie zauważa, że nie staniemy się spokojniejsi lub mądrzejsi, ponieważ coraz silniej, bardziej niż wymaga tego życie, zagłębiamy się w „epokę hałasu”. Będziemy jednak znacznie bardziej szczęśliwi jeśli zanurzymy się w Jezusie Chrystusie, poprzez lekturę Pisma Świętego, czy spędzenie czasu na adoracji Najświętszego Sakramentu. Jeśli modlitwa i milczenie staną się stałymi elementami naszego dnia, uwolnimy się od lęku i zmartwień „epoki hałasu”, radzi amerykański biskup. Po czym dodaje: „kiedy w obliczu epoki hałasu zachowujemy spokój w naszych sercach, stajemy się liderami mądrości i cnót, których nasza kultura rozpaczliwie potrzebuje”.
Hałas naszych czasów ma przeszkadzać i wywoływać przerażenie, ale przede wszystkim odwrócić uwagę od niezmiennego i zawsze kochającego Boga. A to właśnie modlitwa i milcząca kontemplacja przed Najświętszym Sakramentem, wyjaśnia biskup Conley, potrafi zredukować otaczający nas hałas, uspokoić nasze serca i odnowić umysły.
Jak pisała Święta Teresa z Avila, wielka mistyczka karmelitańska:
„Nie pozwól by cokolwiek ci przeszkadzało,
Nie pozwól, by cokolwiek cię przerażało,
Wszystko przemija:
Pan Bóg nigdy się nie zmienia.
Cierpliwość wszystko zapewnia
Ktokolwiek posiada Boga niczego nie potrzebuje;
Bóg w samotności cierpi.”
malk