Od nowego roku wszyscy producenci takich towarów jak np. kawa, chcąc eksportować swój produkt do UE muszą posiadać dane o gruntach, na których prowadzą uprawy. Chodzi o to, by produkty te nie pochodziły z terenów wylesionych lub zdegradowanych po 31 grudnia 2020 roku. Efekt? Skupywanie towaru i rosnące ceny. Po nowym roku ma być jeszcze drożej.
Rzecz oczywiście nie tyczy się wyłącznie kawy, ale też m.in. oleju palmowego, kakao, soi, mięsa wołowego, drewna, gumy czy węgla drzewnego. Ich producenci muszą do końca roku dostosować się do wymogów UE, w przeciwnym razie będą narażeni na grzywny.
Polityka UE już teraz powoduje wzrosty cen kawy – na niej się skupiamy, bowiem kraje UE są największym jej importerem, a kawa gości codziennie na wielu polskich stołach. Jak podaje niezalezna.pl, już teraz cena popularnej kawy arabica wywindowała na najwyższy od 40 lat poziom. Po nowym roku może być nie tylko drożej, ale też na rynku UE może zacząć brakować tego popularnego ziarna.
Wesprzyj nas już teraz!
Regulacje UE – wedle ocen branży – odczują najmocniej mniejsze gospodarstwa w Azji, Ameryce Południowej i Afryce.
Warto spojrzeć też na Polskę. Aktualnie nie wiadomo kto miałby na rodzimym rynku zająć się śledzeniem i kontrolą pochodzenia importowanych produktów, a co za tym idzie, także nakładaniem kar. A dotychczasowe deklaracje Komisji Europejskiej są dość jasne – nie ma planów odkładania wdrożenia przepisów deforestacyjnych.
Źródło: niezalezna.pl
MA