W Kazachstanie w niedzielę zakończyło się głosowanie w referendum konstytucyjnym, którego celem była zmiana systemu politycznego i odejście od dotychczasowego modelu „superprezydenckiego” po dekadach rządów przywódcy kraju Nursułtana Nazarbajewa.
Oficjalnie frekwencja wyniosła ponad 67 procent. Wstępne wyniki powinny być znane w poniedziałek – poinformował portal euronews.com.
Wesprzyj nas już teraz!
Kazachowie głosowali nad 56 poprawkami do ustawy zasadniczej, dotyczącymi głównie ograniczenia kompetencji władzy wykonawczej. W szczególności chodziło o zmniejszenie uprawnień prezydenta, a także powierzenie szerszych prerogatyw parlamentowi i uczynienie go bardziej reprezentatywnym. Przewidziano również znaczną decentralizację władzy, przyznając więcej uprawnień organom regionalnym i lokalnym.
Niedzielne głosowanie to próba zreformowania systemu politycznego kraju po 30 latach władzy Nazarbajewa – pierwszego prezydenta niepodległego Kazachstanu, sprawującego urząd w latach 1991–2019, a następnie, do stycznia 2022 roku, nieformalnie kierującego państwem jako przewodniczący Rady Bezpieczeństwa. W nowej redakcji konstytucji usunięto wszelkie formalne przywileje Nazarbajewa, łącznie z pozbawieniem go tytułu „Lidera Narodu” (Elbasy), wprowadzonego przed 12 laty.
Referendum zostało zapowiedziane 29 kwietnia przez prezydenta kraju Kasyma-Żomarta Tokajewa. Inicjatywa przywódcy wiązała się z wcześniejszą propozycją reform politycznych, złożoną po masowych zamieszkach w Kazachstanie, do których doszło na początku roku.
„Dyplomaci postrzegają referendum konstytucyjne jako test zaufania społeczeństwa wobec Tokajewa. (…) Karta do głosowania daje bowiem wyborcy możliwość wskazania, czy popiera on zmiany w całości, czy też ich nie popiera. Nie ma możliwości zaakceptowania pewnych zmian i odrzucenia innych” – oceniono w sobotę na łamach portalu Euractiv.
Protesty wybuchły 2 stycznia i początkowo były związane z dwukrotną podwyżką cen gazu LPG, lecz z czasem rozszerzyły się i nabrały charakteru politycznego. W Ałmaty i na południu kraju doszło do masowych aktów agresji i wandalizmu, demonstracje przerodziły się w starcia ze służbami mundurowymi. Władze ogłosiły, że doszło do próby zamachu stanu z udziałem „uzbrojonych bojowników”. Wprowadzono stan wyjątkowy, a policji i wojsku rozkazano strzelać do manifestantów bez ostrzeżenia. Po kilku dniach rząd ogłosił, że w kraju przywrócono spokój.
Na prośbę Tokajewa do Kazachstanu 6 stycznia przybył ponad dwutysięczny kontyngent wojsk Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB), składający się głównie z żołnierzy rosyjskich, ale także armeńskich, białoruskich, kirgiskich i tadżyckich. Ich zadaniem była ochrona kluczowych obiektów administracyjnych i wojskowych. Ostatnie rosyjskie oddziały opuściły Kazachstan 19 stycznia.
Źródło: PAP