Każda zdrada małżeńska głęboko rani. Nie jest nigdy przygodą, ale wydarzeniem, które może zniszczyć całe życie – zdradzającego, jego żony czy męża, dzieci. O tym problemie, a także o promocji zdrady w lewicowych mediach, wypowiedziały się dla portalu PCh24.pl Bogna Białecka i Agnieszka Marianowicz-Szczygieł.
W sezonie wakacyjnym media lewicowe nachalnie promują rozwiązłość seksualną, w tym zdrady małżeńskie. Jeden ze szczególnie zasłużonych dla niszczenia kultury w Polsce tygodników opisywał na przykład w afirmatywnym tonie zachowania kobiet i mężczyzn, którzy raz na jakiś czas zdradzają współmałżonka twierdząc, że to zupełnie normalne. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.
„Zarówno z punktu widzenia medycyny, jak i psychologii panuje praktycznie konsensus. Monogamiczny związek heteroseksualny z jednym partnerem jest najzdrowszym modelem związku. Istnieją tysiące badań naukowych to potwierdzających” – stwierdziła Bogna Białecka, psycholog, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii.
Wesprzyj nas już teraz!
W jej ocenie fakt promocji w mediach zjawiska zdrady może mieć różne przyczyny, w tym – osobiste. „Na poziomie indywidualnym – konkretnego dziennikarza czy (częściej dziennikarki) może być to mechanizm racjonalizacji, zwany pod nazwą słodkie cytryny – wmawianie sobie, że przykre zdarzenia i sytuacje, będące naszym udziałem, są w rzeczywistości przyjemne” – wskazała.
„Ktoś sam głęboko zraniony, niezdolny do stworzenia trwałego związku romantycznego, próbuje sobie wmówić, że to norma, monogamiczny związek jest bajką dla dorosłych a prawdziwe życie polega na próbach czerpania przyjemności z seksu jak tylko się da. A zatem artykuł promujący rozwiązłość jest formą samoleczenia” – wyjaśniła Bogna Białecka.
Jej zdaniem może też chodzić o „próbę zaspokojenia potrzeby racjonalizacji u osób będących grupą docelową danego czasopisma”, co wiązałoby się z podobnym doświadczeniem porażki w budowaniu związku.
Według psycholog jest te możliwe, że to element szerzej strategii. „Nie można jednak wykluczyć też celowej propagandy – próby normalizacji zachowań patologicznych w celach ideologicznych. Nachalnie promując zachowania patologiczne jako normę można sprawić wrażenie, że to powszechna praktyka” – stwierdziła.
Agnieszka Marianowicz-Szczygieł zwróciła z kolei uwagę, że choć we współczesnej kulturze wszechobecne są marzenia o wielkiej i wiecznej miłości, to zarazem kultura ta promuje niewierność i rozwiązłość. „Tu musi dojść do kolizji. Każda zdrada głęboko rani i podkopuje fundamenty związku. Po doznaniu odrzucenia często małżeństwa nie udaje się już posklejać, naruszone jest niezbędne pierwotne zaufanie” – wskazała wiceprezes Fundacji Instytut Analiz Płci i Seksualności „Ona i On”.
Jak podkreśliła, powody zdrad są różne: „od poszukiwania przygody i ekscytacji, przez odreagowywanie problemów danej pary, po zdrady sytuacyjne, np. po alkoholu”. „Niezależnie od powodu, każda zdrada wiele kosztuje i nie jest li tylko przygodą. Przelotne i krótkie chwile, nawet jeśli były upojne, stawiają na szali jednocześnie całe życie – swoje, małżonka i dzieci, poziom ekonomiczny, miejsce zamieszkania, kłopoty emocjonalne i psychiczne” – zauważyła.
Jak wskazała Agnieszka Marianowicz-Szczygieł, można wszelako podejmować starania, by tego zdecydowanie unikać. „Nawyk cotygodniowych randek i szczerych rozmów w małżeństwie oraz gotowość do pracy nad sobą może zapobiec drugiemu typowi zdrady, unikanie zostawania sam na sam z drugą płcią, zwłaszcza po alkoholu – trzeciemu. Na pierwszy typ wystarczyłby kubek zimnej wody i chłodne kalkulacje, przynajmniej w teorii – pij wodę ze swojej studni – zachęca nas Biblia” – podkreśliła.
Źródło: PCh24.pl
Pach
Każda zdrada małżeńska głęboko rani i może zniszczyć życie. MOCNE komentarze!