Ludzki embrion, człowiek w pierwszym stadium rozwoju, to wielki nieobecny w debacie o swoje prawa. Bez odpowiedniego wsparcia jest on skazany na niepewny los „w grze egoistycznych interesów różnych grup społecznych, politycznych czy ideologicznych” – ocenił prof. Władysław Sinkiewicz, przewodniczący Komisji Bioetycznej Bydgoskiej Izby Lekarskiej.
Dyskusja poświęcona m.in. wartości ludzkiego życia, normom etycznym wiążącym się z pytaniami o los noworodków urodzonych na pograniczu możliwości przeżycia rozmawiali eksperci w ramach odbywającej się w Bydgoszczy ogólnopolskiej konferencji „Początek ludzkiego życia – bioetyczne wyzwania i zagrożenia”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślił prof. Władysław Sinkiewicz, przewodniczący Komisji Bioetycznej Bydgoskiej Izby Lekarskiej, organizator i pomysłodawca eksperckich spotkań, kwestie bioetyczne są obecnie na całym świecie przedmiotem żywych debat, gdyż odkrycia w dziedzinie biologii i medycyny stwarzają ciągle nowe wyzwania etyczne. To okazja do stawiania fundamentalnych pytań.
– Takim milczącym nieobecnym w debacie o swoje prawa jest ludzki embrion, człowiek w pierwszych stadiach swego istnienia. Jego uprawnienia rodzą się z trudem, są przemilczane albo wprost łamane w grze egoistycznych interesów różnych grup społecznych, politycznych czy ideologicznych – stwierdził.
Według prof. Sinkiewicza, wielopłaszczyznowa dyskusja jest szczególnie ważna, kiedy niejednokrotnie próbuje się narzucić pogląd, że nie ma żadnych niezmiennych wartości uniwersalnych, a prawo powinno być tylko wyrazem woli większości, otwarte na pluralizm światopoglądowy, kulturalny i polityczny.
– Czy wartość poczętego życia ludzkiego można mierzyć jego jakością? – pytał ks. prof. Marian Machinek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Jak zauważył, można tu dostrzec dwie odmienne koncepcje normatywne w odniesieniu do życia istoty ludzkiej. – Jedna zakłada, że wartość każdego człowieka nie zależy od żadnych zewnętrznych okoliczności (przydatności i statusu społecznego, stanu zdrowia, stadium rozwoju) i jest tak dalece wyjątkowa w świecie istot żywych, że należy ją wyrazić odrębnym pojęciem – pojęciem godności – mówił.
Jak dodał, godność każdej istoty ludzkiej jest nienaruszalna i ta koncepcja jest charakterystyczna dla etyki chrześcijańskiej, w której mówi się o świętości życia ludzkiego.
– W ramach drugiej koncepcji, gdzie na pierwszy rzut oka w pełni podziela się powyższy pogląd, dokonuje się pewnej daleko idącej modyfikacji pojęcia osoby ludzkiej. Status osoby nie jest tu związany z samym jej istnieniem, ale ze stopniem rozwoju i stanem zdrowia. Są zatem takie istoty ludzkie (należące do gatunku homo sapiens sapiens), które przestają być osobami (bo nieodwołalnie straciły charakterystyczne dla osób wyższe zdolności psychiczne) lub też jeszcze nimi nie są (bo nie osiągnęły jeszcze odpowiedniego stadium rozwoju). W związku z tym nie można im przypisać godności, która charakteryzuje osobę – powiedział.
Według ks. prof. Machinka, kiedy taki pogląd zostaje odniesiony do ludzkiego embrionu, oznacza on, że pełny status osobowy osiąga on jedynie w miarę wzrostu i stopniowego ujawniania cech ludzkich, a później osobowych. Zatem czynienie takiej normatywnej cezury oznaczałoby w praktyce rozpad rodziny ludzkiej na dwa typy istot ludzkich: „jeszcze nie osób” oraz „już osób” i miałoby konsekwencje nie tylko w zakresie traktowania embrionów, ale także już urodzonych ludzi, którzy są obarczeni mniejszymi czy większymi efektami rozwojowymi.
Źródło: KAI
MA