Komisja Europejska – w obliczu słabnącej pozycji ekonomicznej bloku europejskiego – nie planuje rezygnacji z regulacji Zielonego Ładu, ale zamierza „uprościć” regulacje dotyczące raportowania ESG. Różne grupy klimatystów i ekologów obawiają się jednak, że to wstęp do możliwego wycofania niektórych przepisów.
Przedsiębiorcy europejscy od dawna apelują do brukselskich biurokratów, by uprościć przepisy i usunąć szereg uciążliwych regulacji środowiskowych, ponieważ przegrywają w konkurencji z firmami amerykańskimi i chińskimi.
W środę KE miała przedstawić szerokie ramy celów, zbiorczo nazwane kompasem konkurencyjności, by pobudzić biznes w Europie. Kompas przewiduje uproszczenie regulacji dotyczących zgodności działań z przepisami ekologicznymi. Miałoby to zredukować „papierkową robotę”, aby firmy mogły skupić się na wzroście, innowacjach i konkurencyjności.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak komentuje to „Politico”, w praktyce „uproszczenie oznacza, że von der Leyen będzie w zasadzie kosić prawa, które wprowadziła w swojej pierwszej kadencji – niektóre z nich mają zaledwie rok”.
Szefowa KE zapewnia, że pakiet nie zmieni celów środowiskowych, a jedynie uczyni je bardziej efektywnymi.
Jednak, tak zwani zieloni aktywiści alarmują, że jest to niebezpieczny krok wstecz w zielonej agendzie UE. To uleganie żądaniom „sił konserwatywnych, w tym tych w centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej, rodzinie politycznej von der Leyen”. Mówią o „niezwykle problematycznym precedensie” i możliwym „pierwszym kroku w kierunku fali deregulacji w Europie” – jak się wyraziła Tsvetelina Kuzmanova, szefowa ds. zrównoważonych finansów UE w Cambridge Institute for Sustainability Leadership.
Komisja ma dokonać przeglądu ustawodawstwa i uprościć szereg istniejących praw jednocześnie. Taka propozycja mogłaby być przyjęta 26 lutego. Von der Leyen, zabiegając o II kadencję w KE, obiecała ograniczyć obowiązki sprawozdawcze firm o co najmniej 25 procent w pierwszej połowie 2025 roku.
KE ma po prostu ograniczyć wymogi dotyczące raportowania pozafinansowego ESG. Chodzi oczywiście o dyrektywę w sprawie sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (CSRD) i dyrektywę w sprawie należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (CSDDD), które wymagają od firm raportowania wpływu na środowisko i narażenia na ryzyko klimatyczne własnej działalności, jak również ich łańcuchów dostaw. Ale także przedsiębiorcy muszą informować, jakie podjęli działania społeczne, by np. uprzywilejować mniejszości seksualne w swojej firmie albo sponsorować aborcję.
Po pełnym wdrożeniu przepisów obu dyrektyw, zarówno duże, jak i małe firmy będą zobowiązane do gromadzenia i publikowania wielu danych na temat emisji gazów cieplarnianych, ilości zużywanej wody, wpływu rosnących temperatur na warunki pracy, wycieków chemikaliów, czy ich dostawcy przestrzegają specyficznie postrzeganych praw człowieka (wsparcie i „uwrażliwianie” heteroseksualnych pracowników na potrzeby lobby LGBTQ+).
Biurokraci mieliby także dokonać przeglądu taksonomii UE, systemu klasyfikacji, który określa, jakie rodzaje działalności gospodarczej są uważane za ekologiczne według standardów UE.
Rzecznik Komisji zaznaczył, że „rozważane są inne kwestie” wykraczające poza zasady sprawozdawczości ESG, należytej staranności i taksonomii.
W USA wypowiedziano zdecydowaną walkę raportowaniu pozafinansowemu ESG i wiele firm musiało się wycofać z tej sprawozdawczości oraz programów DEI (różnorodności, równości i inkluzji), będących elementem składowym ESG. Samo raportowanie uznano za ideologiczne i szkodzące akcjonariuszom oraz konsumentom, którzy muszą płacić znacznie więcej za szereg produktów i usług. Toczą się liczne postępowania przed sądami z tego powodu.
Raportowanie ESG w Europie traktowane jest jako ważny wymóg Europejskiego Zielonego Ładu. Zmusza to bowiem wszystkie przedsiębiorstwa do wdrażania określonej polityki klimatycznej i agendy ideologicznej, przez to do likwidacji niektórych branż. Generuje jednak zyski dla mniejszościowych akcjonariuszy horyzontalnych wybranych firm. Eurokraci uznali, że ESG szybciej pozwoli postawić Europę na czele światowej zielonej rewolucji. Tyle że rządy na całym świecie nie chcą iść w ślady Europy i nie wprowadzają drastycznych regulacji środowiskowych, które podnosiłyby drastycznie koszty działalności małych i średnich firm.
METI oszacowało, że koszt zgodności z CSRD dla średniej wielkości francuskiej firmy wyniósłby nawet 800 tys. euro w ciągu pierwszych dwóch lat wdrażania dyrektywy.
Wiele wpływowych grup chce, by Komisja poszła znacznie dalej niż proponowany pakiet zmian. Największe lobby korporacyjne UE, BusinessEurope wymieniło 68 „propozycji dotyczących ograniczenia obciążeń regulacyjnych”. W większości dotyczą one nowych przepisów ochrony środowiska, od regulacji odnośnie do odpadów opakowaniowych po przepisy dotyczące bezpieczeństwa produktów.
Szefowie rządów państw członkowskich UE związani z różnymi partiami także apelują o redukcję regulacji, które paraliżują gospodarkę bloku. Rząd Francji chce, aby UE bezterminowo opóźniła wdrożenie regulacji dotyczącej należytej staranności. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz domaga się przesunięcia obowiązku raportowania ESG o co najmniej dwa lata.
Europejska Partia Ludowa chce, by przepisy obowiązywały tylko „największe firmy zatrudniające ponad 1000 pracowników”. Ponadto o dwa lata miałoby być opóźnione wdrożenie przepisów dotyczących unijnych taryf węglowych na produkty importowane (mechanizmu dostosowania podatku węglowego na granicy).
Dyrektywa CSRD, którą uchwalono w 2023 r., zaczęła obowiązywać w zeszłym roku w stosunku do ograniczonej liczby największych europejskich firm, a pierwszy termin składania sprawozdań przypada w tym miesiącu. Inne firmy mają zostać objęte tym systemem etapami: duże spółki giełdowe miały czas do 2025 r.; małe i średnie przedsiębiorstwa – do 2026 r., podczas gdy przedsiębiorstwa spoza UE będą składać sprawozdania w 2028 r.
„Zmiana ram sprawozdawczych UE, które zostały niedawno przyjęte i nie zostały jeszcze w pełni wdrożone, stworzyłaby więcej niepewności prawnej” – twierdzą Zieloni, którzy nie chcą wprowadzenia zmian w regulacjach odnoszących się do Europejskiego Zielonego Ładu. Napisali oni specjalny list do szefowej KE. Podobny list skierowali również szefowie trzech dużych korporacji: Unilever, Nestlé i Primark.
Źródło: politico.eu
AS