Wysokie ceny paliw bulwersują nie tylko obywateli. Głos w dyskusji co jakiś czas zabierają politycy, aby uwiarygodnić swoją troskę o dobro obywateli. Dlatego też kierując się ową „troską” minister gospodarki Waldemar Pawlak zaapelował do sprzedających paliwa, aby obniżyli ceny, bo już się obłowili w czasie Euro 2012…
Na konferencji prasowej minister gospodarki, posługując się wykresem, udowadniał, że od dwóch miesięcy na światowych rynkach ceny paliw spadły z 100 do 80 dolarów za baryłkę. Wicepremier przywołał także obietnicę prezesa PKN Orlen, że po zakończeniu mistrzostw czeka Polaków miła niespodzianka. Dodał, że oczekuje, iż zapowiedź stanie się faktem. Jego zdaniem w czasie Euro 2012 firmy paliwowe „poszalały” z cenami, teraz, kiedy „czas żniw” dobiegł końca, ceny należy obniżyć.
Wesprzyj nas już teraz!
W swojej analizie sytuacji na rynku paliw podkreślił, że obecnie mamy do czynienia z nadwyżką paliwa – podaż przewyższa popyt. Jego zdaniem porównując potencjał energetyczny gazu i ropy, przy cenie tego pierwszego surowca, która wynosi na rynku amerykańskim 100 dolarów za m. sześc., cena ropy powinna wynosić 20 dol. za baryłkę.
Minister Pawlak uznał za absurdalne dotychczasowe ceny przekraczające nawet 100 dol. Jego zdaniem rozsądniej byłoby, gdyby w obecnej sytuacji gospodarczej kształtowały się na poziomie 60-80 dol.
Zasadniczo pan wicepremier Pawlak ma rację. Ale nie do końca. Jak zwykle bowiem sprytnie pominął kwestię podatków zawartych w cenie paliwa, które wszak wynoszą aż 54%. Rząd jak zwykle szuka winnych wszędzie, tylko nie u siebie. I jak zwykle, kiedy ceny drgną w dół, przypisze sobie ten sukces, choć w żaden sposób się do niego nie przyczyni. Prędzej zobliguje firmy paliwowe do zaniechania pobierania marży, a nawet dopłacania do interesu, byle tylko nie obniżyć podatków. Co najwyżej może je jeszcze zwiększyć w „trosce” o obywatela. Można by zapytać ministra Pawlaka, kiedy skończy się „czas żniw” polskiego fiskusa i zostaną obniżone podatki?
Iwona Sztąberek
Źródło: www.gazetaprawna.pl