Według oficjalnych danych brytyjskiego ministerstwa zdrowia, w 2018 przeprowadzono 205 tys. 295 aborcji, niemal wyrównując niechlubny „rekord” z 2007 roku (205,598). Zdaniem wielu komentatorów, jest to dowód na coraz większą popularność aborcyjnej ideologii niż faktycznej troski o zdrowie.
Oprócz zatrważających liczb, na uwagę zwraca też sposób w jaki najczęściej zabija się nienarodzone dzieci. Najczęściej stosowanym sposobem aborcji jest „aborcja medyczna” polegająca na podaniu odpowiedniej pigułki. Taki rodzaj aborcji to aż 71 proc. wszystkich „zabiegów”. W 2017 liczba ta wynosiła 66 proc. Na niebezpieczeństwo wynikające z tych danych wskazuje Antonia Tully z organizacji SPUC (Society for the Protection of Unborn Children).
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Tully, „aborcja medyczna” jest promowana ze względów ideologicznych. „Pigułka aborcyjna jest prezentowana jako bezpieczne i proste rozwiązanie, jednakże są one często bardzo szkodliwe dla kobiet (…) powszechne uboczne efekty to częste wymioty, uciążliwy ból i nadmierne krwawienie. Niedawne badania ze Szwecji przeprowadzone na kobietach dokonujących aborcji za pomocą pigułki wskazały, że 26 proc. krwawiła przez ponad 4 tygodnie” – wyjaśniała.
Aborcja przy pomocy pigułki ma stanowić alternatywę dla aborcji chirurgicznych, które nie są coraz mniej popularne. Prawie pięć tysięcy aborcji dokonano na kobietach z poza granic Wielkiej Brytanii. „Turystyka aborcyjna” to zjawisko bardzo popularne w Irlandii oraz Irlandii Północnej. Niemal wszystkie „zabiegi” zostały sfinansowane z pieniędzy publicznych (98 proc.), jednak zdecydowana większość z nich została przeprowadzona w prywatnych ośrodkach (72 proc.).
Źródło: lifenews.com / assets.publishing.service.gov.uk
PR