„Dziś naród polski znowu jest zniewalany. Historia pokazuje, jak łatwo przejść od demokracji poprzez dyktaturę większości do totalitaryzmu” – pisze na łamach „Gazety Wyborczej” Mateusz Kijowski. Lider Komitetu Obrony Demokracji myśli już o okrągłym stole i przedterminowych wyborach.
W swego rodzaju odezwie do narodu Mateusz Kijowski lamentuje nad losem uciemiężonej przez PiS Polski. Wszystko to w przeddzień marszu „KOD Niepodległości”, próbując odpowiedzieć na pytanie „Dokąd zmierza ten marsz?”
Wesprzyj nas już teraz!
Tak lider KOD apeluje do świadomości Polaków. „Politycy sprawujący dzisiaj rządy w Polsce polityczną przemocą chcą wymusić na nas poparcie lub chociaż akceptację. Obronimy się przed tym. Potrzeba nam samoedukacji” – pisze.
Kijowski twierdzi, że niezbędna jest też obrona, szczególnie kiedy władza „codziennie nam coś odbiera, czegoś nas pozbawia”. Działacz antyrządowego ruchu apeluje również o solidarność, bo „tylko wspólnie możemy coś zmienić”. Tu Kijowski zawraca się do sumień nauczycieli, pracowników służby zdrowia oraz kobiet.
„Czy kobiety porozumieją się z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie liberalizacji prawa do samodecydowania albo chociaż wymuszenia przestrzegania obecnie obowiązujących przepisów?” – pyta lider KOD, jasno dając do zrozumienia, że jest zwolennikiem wprowadzenia aborcji na życzenie.
Kijowski uważa, że dziś już czas porzucić wszelkie złudzenia, że nowa władze słucha obywateli. Bo to się nie zmieni. Dlatego nawołuje do pozbawienia PiS tejże władzy. „Jedyna droga to wybory. Być może poprzedzone jakimiś negocjacjami, jakimś okrągłym stołem. Być może przedterminowe, bo zdegenerowanie władzy obejmuje już ją samą” – alarmuje.
Lider KOD przyznaje jednocześnie, że nawet jeśli zmiany by nastąpiły, to nikt w opozycji nie jest na nie gotowy. Nie ma alternatywy, a ruchy społeczne są zbyt słabe, by dyktować politykom zadawalające ich programy. Dlatego – jak zauważa Kijowski – potrzeba przygotowań, bo „tylko obywatele mogą wymóc na partiach lepsze programy i większą wrażliwość na potrzeby zwykłych ludzi”.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MA