27 października 2021

Kim jest Eric Zemmour, nowa gwiazda francuskiej polityki?

(Fot. Laurent Coust / Zuma Press / Forum)

W kwietniu 2022 roku odbędą się we Francji wybory prezydenckie. Do niedawna wszystko wskazywało, że będzie to „powtórka z rozrywki”, czyli dogrywka duetu Macron – Le Pen i niemal pewna reelekcja tego pierwszego ze względu na swoisty „szklany sufit” kandydatki Zjednoczenia Narodowego. W świecie francuskiej polityki pojawiały się jednak od dawna pewne ruchy znalezienia Macronowi konkurenta spoza świata tradycyjnej polityki. Padało tu m.in. nazwisko zdymisjonowanego przez prezydenta szefa sztabu, gen. de Villiersa. Ostatecznie pojawił się popularny prawicowy publicysta Eric Zemmour.

Zemmour był dotąd związany z kanałem informacyjnym CNews, ma wsparcie prawicowego, ale mainstreamowego tygodnika „Valeurs Actuelles”, życzliwośc „Le Figaro”, rozpisują się o nim inne media. Dość szybko w sondażach przekroczył próg dwucyfrowych wyników, a w ostatnich badaniach opinii publicznej, dwukrotnie wygrał z Marine Le Pen i to on byłby w II turze konkurentem Emmanuela Macrona.

Sondaże sprzyjają publicyście

Wesprzyj nas już teraz!

Pod koniec października już drugi instytut badawczy wieszczył udział Zemmoura w II turze. Ostatnio były to wyniki ankiety Ipsos-Sopra Steria dla dziennika „Le Monde”. Było to badanie przeprowadzone na dużej próbie 16 tys. respondentów. W przypadku, gdyby centroprawica (Republikanie – LR) wystawiła kandydaturę Xaviera Bertranda Eric Zemmour uzyskałby 16% i byłby drugi, za Emmanuelem Macronem (24%). Marine Le Pen otrzymałaby 15%, a wspomniany Xavier Bertrand 13%.

Gdyby w konfiguracji kandydatów nastąpiły zmiany i centroprawicę reprezentowała szefowa regionu paryskiego bardziej centrowa Valérie Pécresse, to Zemmour i Le Pen mieliby wynik remisowy, po 16%. Wyprzedziłby ich Emmanuel Macron z rezultatem 25,5%. Sama Pecresse miałaby tylko 10%. Warto tu dodać, że kandydaci lewicy praktycznie się nie liczą. W ostatnich sondażach żaden z nich nie przekracza bariery 10%. Nie oznacza to jednak zaniku tego elektoratu, ale raczej jego przepływ do obozu Macrona. Najlepszy wynik po tej stronie sceny politycznej ma skrajnie lewicowy kandydat Zbuntowanej Francji Jean-Luc Mélenchon, ale jest to tylko wynik od 8% do 8,5%. Za nim jest „Zielony”  Yannick Jadot (7%) i socjalistka oraz mer Paryża Anne Hidalgo (6 do 6,5%). Trzeba jednak pamiętać, że w II turze niemal wszystkie te głosy pójdą na Macrona, by tworzyć „zaporę republikańską” przed wygraną kandydata prawicy.

Dodajmy, że 20 października Ifop-Fiducial opublikował inny sondaż dotyczący wyborów prezydenckich we Francji dla stacji TV LCI. On też potwierdza, że w pierwszej turze wygrałby Emmanuel Macron. O „dogrywkę” z nim walczą jednak tylko kandydaci prawicowi. Niezależnie od testowanych konfiguracji pozostałych kandydatur, Emmanuel Macron uzyskał tam od 24% do 27% głosów. Niedaleko za nim uplasowała się przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen (pomiędzy 17 a 18%), a tuż za nią właśnie prawicowy publicysta Eric Zemmour (pomiędzy 16 a 17% ). Walka o drugie miejsce jest wyrównana, ale na razie to notowania Zemmoura mają tendencję wzrostową.

Pora na pozapartyjnego prezydenta?

Atutami Zemmoura są jego „pozasystemowy rodowód”, doświadczenie polemisty na wysokim poziomie intelektualnym, błyskotliwy dyskurs, a także łamanie zasad „politycznej poprawności” oraz stawianie na forum tematów, które żywo interesują Francuzów, ale są pomijane przez polityków (np. migracja, islam, bezpieczeństwo publiczne). Do niedawna takie tematy były niejako „zarezerwowane” dla kandydatki „narodowej”, czyli Marine Le Pen.

Kim jest więc Eric Zemmour, który chociaż oficjalnie nie zgłosił swojej kandydatury, znalazł się na szczycie sondaży? Nie jest to pierwszy przykład, kiedy to człowiek spoza polityki może namieszać we francuskich wyborach. Duża część Francuzów zawsze była „pozasystemowa”, z tym, że kiedyś dotyczyło to jednak lewicy. Można tu przypomnieć incydent ze zgłoszeniem kandydatury komika Colucha w 1980 roku. Ten też był postacią telewizyjną i coś co traktowano jako żart okazało się możliwością skompromitowania francuskiego establishmentu. Prześmiewczy tygodnik „Charlie Hebdo” został „organem prasowym” Coluche’a a jego notowania zaczęły rosnąć o doszły do 16%. Były to czasy, kiedy rozmaite inicjatywy w stylu partii „Piratów”, czy ruchu Pięciu Gwiazd, nie były jeszcze znane,a system demokracji był zabezpieczony przed jej ekscesami. Happening Coluche’a został ostatecznie przerwany w kwietniu 1981 roku, na miesiąc przed wyborami, bo mógł wystawić Republikę na śmieszność. Wtedy wygrał… Mitterand.

Eric Zemmour nie jest żartownisiem, ma konkretne propozycje polityczne, a w dodatku potrafił swoje idee spopularyzować zarówno w programach telewizyjnych, które prowadził w CNews, jak i w kilkunastu książkach. Pierwsze spekulacje o możliwym wejściu publicysty do polityki pojawiły się jeszcze w 2019 roku. Zemmour ogłosił wtedy, że myśli o „platformie pomysłów dla prawicy”. W kwietniu 2021 powstało stowarzyszenie „Przyjaciele Erica Zemmoura”. Działa także kolektyw „Generation Z” jego młodych sympatyków. Mówi się, że nie będzie miał problemów z finansowaniem kampanii. O fundusze ma się starać Julien Madar, były bankier inwestycyjny od Rothschilda. Wspiera go też kilka mediów.

Biografia

Jego właściwe nazwisko to  Éric Justin Léon Zemmour Listen. Urodził się w 1958 r. w Montreuil pod Paryżem w rodzinie żydowskiej, pochodzącej z Północnej Afryki. Rodzice przybyli do Europy z francuskiej Algierii w 1952 r. Ojciec był ratownikiem medycznym. Eric był wychowany w tradycji żydowskiej i podobno zna hebrajski.
Dzieciństwo spędził w innym podparyskim mieście w Drancy. Ma brata, który jest księgarzem. On sam ukończył paryski Instytut Nauk Politycznych („Sciences Po”) i rozpoczął karierę dziennikarską od pracy w dzienniku „Le Quotidien” w latach 1986-1994. Od 1996 roku pracował w dziale politycznym „Le Figaro” do 2009 r. Od 2013 r. pisał dla tej gazety felietony aż do 2021 r. Współpracował także z „Valeurs Actulles”. Jest żonaty.
W 2000 roku pojawia się w TV. Na I-Télé i w publicznej France 2. Po wyrzuceniu z kanału publicznego przenosi swój program w 2011 do Paris 1. Zemmour ma też felietony w radiu RTL. Od 2019 wiąże się z kanałem TV CNews, gdzie prowadzi bardzo popularny program „Face à l’Info”. Opublikował też kilka książek, które odniosły księgarskie sukcesy.  

Medialna bestia

Éric Zemmour jest autorem biografii politycznych Édouarda Balladura (Balladura, immobile à grands pas, 1995) i Jacquesa Chiraca (L’Homme qui ne s’aimait pas, 2002). Jego książka „Le suicide français” to opis postępującej destrukcji francuskiego państwa narodowego, która trwa od lat 70. Oskarżą w niej o takie działania „pokolenie maja 68”. W przedostatniej książce „Destin français” opisuje m.in. niepokojące wpływy islamu. Najnowsza pozycja „La France n’a pas dit son dernier mot” sprzedała się w księgarniach w ponad 100 000 egzemplarzy w ciągu czterech dni. Warto tu dodać, że znane wydawnictwo Albin Michel tą książkę… odrzuciło.

Érica Zemmoura często wyrzucano z pracy za „niepoprawne politycznie” poglądy.  Tak było w I-Télé w 2014 roku. Poszło o jego komentarz dla „Corriere della Sera”. Pytany przez włoski dziennik, czy sugeruje „deportację pięciu milionów francuskich muzułmanów”? Odpowiedział, że „to nierealne, ale historia lubi zaskakiwać”. I-Tele po awanturze w mediach, zwolniło publicystę. Odbył się jednak proces i kanał został skazany 22 listopada 2016 r. za „brutalne naruszenia umowy o pracę bez wypowiedzenia i bez powodu” na wypłacenia publicyście 50 000 euro. Pozbywano się go też za poglądy z publicznych stacji France 2 i RFO. Procesów w sprawie poglądów polemisty było całkiem sporo. Częściej bywał zwycięzcą.

W ostatnich latach jego program w należącej do sieci Canal Plus, TV CNews potroił widownię tej stacji. W październiku 2021 Canal + jednak zażądał odejścia Erica Zemmoura z anteny ze względu na to, że stał się już politykiem i kandydatem na prezydenta. Żądanie takie wysunęła też lewicowa partia „La France Insoumise” Melenchona i tak się stało. Przy tej okazji zaatakowano go politycznie i zgłoszono do CSA (państwowego radiokomitetu) donos na treści, które pojawiały się w programach Zemmoura. Chodziło m.in. o zdanie „„albo śpimy z inną płcią i mamy dzieci, albo sypiamy z tą samą płcią i nie mamy dzieci”, co odnosiło się do żądań lobby LGBT w sprawie posiadania dzieci przez pary homoseksualne. Nie podobała się też opinia Zemmoura o tym, że marszałek Pétain „uratował wielu francuskich Żydów”, poświęcając „zagranicznych Żydów”.  Tu publicysta wygrał nawet sprawę w sądach. Nie podobały się też jego uwagi w obronie kolonizacji Algierii.

Poglądy polityczne

Sam Eric Zemmour przedstawia się jako „kandydat prawicy” i mówi, że jego program odpowiada tezom dawnego RPR, jeszcze sprzed ewolucji jej działaczy (RPR za Sarkozyego stała się UMP, a  ostatnio została przemianowana na Republikanów). Odrzuca określenie „skrajnej prawicy” i przywołuje tu „starą stalinowską metodę lat 30.” swoich adwersarzy, którzy wszystkich przeciwników nazywali „faszystami”. Odwołuje się do elektoratu „ludowej prawicy, bonapartystycznej, skupiającej klasy ludowe i patriotyczną burżuazję”. Broni prawa własności, chce wzmocnienia państwa, tożsamości narodowej, żąda wstrzymania imigracji i zakończenia procedur łączenia rodzin, powstrzymania inwazji islamu, uprzywilejowania świadczeń socjalnych dla Francuzów, szacunku dla francuskiej tradycji kulturowej. Ciekawostką jest, że wspierają go np. wojskowi, autorzy słynnego listu do władz w obronie państwa. Powstał nawet społeczny kolektyw „wojsko z Zemmourem”. On sam mówi, że armia to instytucja, która niesie ze sobą ważne wartości, jak patriotyzm, tradycja i honor.

Zwolennik teorii „podmiany narodu”

Zemmour często przywołuje teorię realizowania we Francji pomysłu „podmiany narodu”, która dokonuje się dzięki masowej imigracji. Była przez lata uważana za wymysł i „teorię spiskową skrajnej prawicy”. Przyznała się jednak do niej lewica, a jako o „konieczności dziejowej” i zjawisku pozytywnym, mówił niedawno o zjawisku „kreolizacji” lewicowy polityk Jean-Luc Melenchon.

Temat „wielkiego zastąpienia” często pojawia się w publicystyce Erica Zemmoura. To po części, dzięki temu został wprowadzony do obiegu społecznego temat rozpuszczenia tradycyjnej Francji i wymiany jej społeczeństwa. Okazuje się nośny i taką opinię podziela obecnie większość Francuzów. Według sondażu w „podmianę” wierzy 61% ankietowanych. Zjawiska nie dostrzega tylko 39%. Teorię „wielkiej podmiany” wyznaje ponad 90% wyborców Zjednoczenia Narodowego, 72% elektoratu centroprawicowych Republikanów, a nawet 52% wyborców Macrona. Do tego po 44 proc. zwolenników socjalistów i lewicowej „Zbuntowanej Francji”. Najmniej zwolenników teoria podmiany ma wśród Zielonych (30%), co specjalnie nie dziwi, biorąc pod uwagę, że ta partia jest imigracji zawsze sprzyja. Takie wyniki ujawniło badanie Harris Interactive dla „Challenges”. Francuzi wierzą w teorię „podmiany”, którą sformułował jeszcze pisarz Renaud Camus. Ten wyjaśniał, że populacje pozaeuropejskie będą stopniowo zastępować pierwotne populacje kolejnymi falami imigracji. W końcu wyprą tradycyjne populacje białe i chrześcijańskie.

Samo wyrażenie „Wielka podmiana” to tytuł książki opublikowanej w 2011 roku przez Renauda Camusa, francuskiego pisarza i działacza politycznego.  Chodzi tu zarówno o obserwację demograficzną i teorię polityczną. Demografia wskazuje, że masowa imigracja i wyższa płodność imigrantów spoza Europy, poprowadzi wkrótce do tego, że pierwotne populacje, to znaczy białe i chrześcijańskie, staną się mniejszością. Nowa większość narzuci swoją religię, będzie miała wpływ na kulturę i sposób życia Europejczyków. Tezy Zemmoura celnie się tu wpisały w społeczne odczucia. Wpływ publicysty trudno przecenić. Geoffroy Lejeune z Valeurs Actuelle miał powiedzieć, że dla rozwoju nurtu myśli prawicowej „Eric zrobił więcej niż Front Narodowy w ciągu czterdziestu pięciu lat istnienia”.

„Seksista”?

Do różnych zarzutów wobec Zemmoura doszedł też epitet seksisty i mizogina. Warto tu wspomnieć, że publicystyczny i polemiczny charakter wielu jego wypowiedzi sprzyja naklejaniu na jego poglądy wszystkich możliwych łatek ideologicznych. Kilkakrotnie Éric Zemmour wygłosił uwagi na temat kobiet, których treść wywołała ostrą reakcję innych dziennikarzy, polityków i celebrytów.  Pisał np., że „kobiety dostały się do Zgromadzenia Narodowego i Senatu przez ustawę o parytetach płci, która zmuszała do umieszczania ich na listach”. Jeden z polityków miał mu się zwierzyć: „i nie powiem ci, jak je tam umieściliśmy. Umieściliśmy przyjaciółki, żony, kochanki…”.

Zemmourowi zarzucono seksizm i opinię, że kobiety są w polityce dlatego, że „sypiały z mężczyznami”. On sam tłumaczył jednak, że polityka nie jest dla kobiet. „Polityka to wojna, a dziewczyny nie chcą iść na wojnę”. Ta odpowiedź została uznana już za… „ultra-seksistowską”…

W swoich książkach rozwinął ideę „feminizacji społeczeństwa”, która doprowadziła nie tylko do zniewieścienia władzy, ale podkopała tożsamość mężczyzny. Feministki uznał za „kastratorki”, które prowadzą państwa do upadku.

„Faszysta”?
Lewica oczywiście zarzuca Zemmourowi „faszyzm”, oskarżają go o bycie kontynuatorem tak skrajnego myślenia, że „Pétain i Maurras będą uchodzić za umiarkowanych” (Tal Bruttmann). Oskarżają publicystę o „walki rasowe”, co w dobie totalitarnych działań importowanego z USA ruchu BLM, paradoksalnie dyskurs Zemmoura wzmacnia. Marksistowski historyk Gérard Noiriel porównuje „retorykę tożsamościową” i „dyskurs antyislamski” polemisty do antysemityzmu i oskaża o chęc wywołania „wojny domowej z muzułmanami”.

Politolog Gaël Brustier oraz dziennikarze Ariane Chemin i Olivier Faye zaliczyli Zemmoura do „prawicy poza jej murami”. Umiejscawiają tu m.in. także np. Philippe’a de Villiersa, Marion Marchal Le Pen po odejściu z FN, czy działania ruchu pro-life „Manifa dla Wszystkich”. Według Laurenta de Boissieu „paradoks” Erica Zemmoura polega na tym, że w kwestii tożsamości i imigracji „jego idee są bardziej ekstremistyczne niż Marine Le Pen”, proponuje też walkę z islamem, a nie tylko z islamizmem.

Zemmour mocno wymyka się jedna wszelkim schematom. Krytykuje odrzucenie demokracji na rzecz „ideologii różnorodności”, alienację mediów, kina, nawet reklamy, nie mówiąc już o ekscesach cenzury internetu. Krytykuje laksyzm wymiaru sprawiedliwości, lobbing NGO-sów, a nawet, nawiązując do De’Gaulle’a, wpływy amerykańskie. Tutaj krytykę ułatwia mu import tamtejszych współczesnych idei anty-kultury (od BLM po ideologię LGBT).

Bonapartysta?

Według historyka Nicolasa Lebourga myśl polityczną Erica Zemmoura określają cztery elementy. Pierwszy to bonapartyzm, czyli uznanie znaczenia „wielkich ludzi” w dziejach narodu. Drugi to „unitarianizm”, czyli działania na rzecz jedności społeczeństwa, co chyba lepiej nazwać konserwatyzmem politycznym. Trzeci element to „integralna suwerenność państwa narodowego”, która pozwala najlepiej rozwiązywać problemy społeczne. Czwarty element to „nacjonalizm z obsesją na punkcie dekadencji”. Lebourg używa tego określenia jako pejoratywnego, ale koncepcja „narodu” Zemmoura, który ma pochodzenie żydowskie, nie jest nacjonalistyczna. Zaś „obsesję na punkcie dekadencji” należy przetłumaczyć jako sprzeciw wobec inspirowanego  neomarkizmem ataku na kulturę (Gramsci i jego wyznawcy) i próby jej zawłaszczania.

Zemmour wobec religii

Warto poruszyć również stosunek Zemmoura do religii katolickiej – wydaje się być zwolennikiem „historycznego” utylitaryzmu. Sam jest agnostykiem, któremu bliskie są obrzędy judaizmu. Podkreśla jednak, że uważa siebie samego za „zaimpregnowanego przez katolicyzm”.

 Jego zdaniem Kościół to element tradycji, historyczna część procesu tworzenia Francji, jej wartości i tożsamości, a także pewna tarcza wobec np. islamu i ekscesów współczesnego „postępu”. Stąd życzliwość wobec katolicyzmu, ale i ostra krytyka jego współczesnych „postępowych wcieleń”. Zemmour krytykował np. niektóre aspekty pontyfikatu Franciszka, czy eksperymenty lokalnego Kościoła. Jego zdaniem dla „Macrona i papieża chrześcijańska Europa się skończyła”.

W czasie pandemii i zamknięcia kościołów brał stronę protestujących w tej sprawie katolików. Lewicowe „La Croix” zarzucało mu, że jego przesłanie jest kierowane tylko do… „białego, heteroseksulnego katolika”. Isabelle de Gaulmyn, redaktor naczelna „La Croix”, opisywała szeroko potępianie przez Franciszka „populizmu tożsamościowego” Viktora Orbana i aplikowała te treści do poglądów Erica Zemmoura. Ten wśród tzw. „katolewu” jest wyklęty. W środowiskach tradycyjnych panuje zaś pewna nieufność wobec deklaracji przyjaźni Zemmoura do Kościoła.

Na łamach „France Catholique” w grudniu 2018 roku zapytano Zemmoura wprost o osobisty stosunek do chrześcijaństwa i judaizmu. Padło pytanie – „mówisz o praktykowaniu judaizmu i o tym, że wyrosłeś z kultury katolickiej. Co to znaczy?” Publicysta odpowiadał: „… judaizm nie jest chrześcijaństwem, opiera się głównie na rytuałach. To ortopraksja, a katolicyzm jest ortodoksją opartą na treściach wiary. (…) kiedy Rzymianie zniszczyli Świątynię w 70 roku po Chrystusie, Żydzi odbudowali religię opartą na studiowaniu tekstu i rytuałach. Z jednej strony Talmud, z drugiej rodzime rytuały. (…) Wychowałem się w tej tradycji. Moi rodzice byli tradycjonalistami, mój ojciec był bardzo religijny. (…) Jestem Francuzem, moi rodzice kochali ten kraj, mieli dla niej prawdziwy szacunek, zresztą moi dziadkowie też. Nic oryginalnego wśród algierskich Żydów. Podczas gdy mieszkańcy Tunezji czy Maroka śmieją się z namiętnego patriotyzmu swoich współwyznawców z Algierii. Ale, żeby zostać Francuzem, musisz zanurzyć się w katolicyzmie. Dawniej, gdy naród opierał się na religii, ludzie nawracali się na wiarę katolicką, dobrowolnie lub siłą. Dziś opiera się to na kulturze, historii, przeszłości (…) Dlatego jesteśmy przesiąknięci wartościami chrześcijańskimi”.

Dalej Zemmour odwoływał się do historii, architektury i piękna kościołów, chrześcijańskiego uniwersalizmu, a nawet do laicyzmu, który zrodził się w samym Kościele: „Jestem człowiekiem Starego Testamentu, który otrzymał kulturę Nowego Testamentu. Mam wątpliwości co do istnienia Boga, nie wiem tego. Nie będąc wychowanym w katolicyzmie, bez wiary trudno mi trzymać się Credo. Judaizm to obrzędy mojego dzieciństwa. Kiedy chcę do tego wrócić, przywołać zmarłych rodziców, idę do synagogi. Z drugiej strony czuję, że cała moja kultura to chrześcijaństwo, jestem nim przesiąknięty”.

Takie opinie we francuskiej elicie politycznej nie są zaskakujące. Wierzących katolików trzeba tam szukać ze świecą. Macron to „filozoficzny ateusz”, Le Pen „katoliczka bezobjawowa”, a np.  były premier Édouard Philippe, chociaż deklaruje, że  nie wierzy w Boga, to mówi, że „w sercu ludzkości istnieje pojęcie absolutu i wieczności” i dlatego… „uwielbia chodzić do kościołów.”

Metody walki z Zemmourem

Lewica w walce z Zemmourem posuwa się do oszczerstw, procesów, ale też gotowa zmienić prawo, by nie dopuści go do kandydowania. Od 2019 działa grupa internetowa zwalczająca jego poglądy „Neurchi de Zemmour” („NdZ”), parodiująca i starająca się ośmieszać publicystę. Kiedy w kwietniu 2021 r., kiedy w Aix-en-Provence pojawiły się afisze z portretami Zemmoura promujące jego kandydaturę, nagle kilka kobiet oskarżyło go o… „napaść seksualną”. Niejaka  Gaëlle Lenfant, radna socjalistyczna z Aix-en-Provence, przypomniała sobie, że gdzieś około 2005 roku Zemmour objął ją w pasie bez jej zgody. Później pięć innych kobiet, głównie pracujących w mediach, złożyło podobne oświadczenia (pocałunki, uściski).

Po 2010 roku stosowano metodę częstego pozywania Érica Zemmoura do sądów za różne wypowiedzi uznane za „kontrowersyjne”.  Wyspecjalizowały się w tym lewackie stowarzyszenia Liga Praw Człowieka, LICRA, MRAP i SOS Racisme. Sam Zemmour w przemówieniu do posłów UMP postulował zniesienie przepisów dotyczących ograniczenia wolności słowa dyskryminacją rasową i apelował o wstrzymanie dotacji dla takich stowarzyszeń. Na kilkanaście procesów, Zemmour przegrał proces o podżeganie do dyskryminacji rasowej w 2011 r. i za podżeganie do nienawiści wobec muzułmanów w 2018 r.

Właśnie te procesy podsunęły też pomysł na wykluczenie go z kandydowania. Rosnące w sondażach poparcie dla publicysty spędza najwyraźniej sen z powiek lewicy. Chodzi tu przede wszystkim o wprowadzenie do dyskursu politycznego w czasie kampanii tematów, które do niedawna były tematami tabu, jak patriotyzm, historia, migracja, islam. Receptę na uciszenie Zemmoura znalazł więc kontrkandydat wystawiony przez komunistów. Chce odbierać prawa obywatelskie osobom skazywanym za akty „rasistowskie, antysemickie i ksenofobiczne”. Po przegranych procesach… paragraf się więc znajdzie.

Kandydat PCF na prezydenta Fabien Roussel chce, by osoby które mają na koncie wyroki „za rasizm lub podżeganie do nienawiści rasowej” traciły bierne prawo wyborcze. Takie pomysły zgłosił na antenie Radia J. Mówił, że osoby skazywane za takie czyny powinny mieć zamkniętą drogę do stanowisk publicznych, bo „podważają wartości Republiki, spójność narodową i współistnienie”. Kandydat komunistyczny potępił  też „wielką operację marketingową wokół postaci, która była kilkakrotnie potępiana za podżeganie do nienawiści rasowej, za dyskryminację ze względu na wyznawaną religię, kogoś, kto rehabilituje Papona, kto rehabilituje Pétaina, który wprowadza rewizjonizm historyczny”. Tu okazuje się bardzo bliski, jeśli nie identyczny z pomysłami masonerii. Ta zapowiada cykl debat z kandydatami na prezydenta, ale wykluczyła już „tradycyjnie” z „laboratorium idei” Marine Le Pen i właśnie Erica Zemmoura.

W przypadku Zemmoura, Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu nie wymieniał nawet jego nazwiska, ale mówił o „rewizjonistycznym polemiście, negacjoniście, obrońcy Pétaina”. Krytykował „monotematykę” jego programu, rzekomo skupionego głównie na islamie. Komunista Roussel dodał jeszcze, że Zemmour gra „antysemityzmem”, co jest to o tyle kuriozalne, że publicysta sam ma żydowskie korzenie.

Zemmour jako Żyd

Eric Zemmour miał też jeden proces o antysemityzm. Wytoczył go Związek Studentów Żydowskich Francji. Poszło o komentarze w Canal +. Zemmour został nawet skazany na karę grzywny w wysokości 1000 euro w zawieszeniu. Chociaż to tylko incydent z dziesiątków rozmaitych procesów publicysty, to pokazuje, że ten czasami ma „pod górkę” i wśród rodaków.

11 października przewodniczący Rady Przedstawicielskiej Instytucji Żydowskich we Francji (CRIF), Francis Kalifat wezwał Żydów we Francji, by nie głosowali na Zemmoura. Znany z ciętego języka Zemmour odpowiedział w swoim stylu. Najpierw zauważył, że przewodniczący CRIF dołączył do „najbardziej szalonych antysemitów, którzy są przekonani, że istnieje spisek wszystkich Żydów, którzy chcą rządzić we Francji”, a później, przed mikrofonem radia Sud dodał, że „Pan Kalifat jest pożytecznym idiotą ostatnich antysemitów we Francji”. Rzucił też Kalifatowi wyzwanie. „Kiedy chodzę do synagogi, doświadczam poparcia. Proponuję panu Kalifatowi, aby poszedł ze mną i zobaczymy, kto będzie bardziej popularny”- żartował Zemmour.

To, że „swoi” nie są zbyt zadowoleni z kandydatury Zemmoura nie dziwi. Francja ma największą żydowską diasporę po USA. Tradycyjnie te środowiska były zawsze bliższe lewicy, która przynajmniej w teorii oferowała takim mniejszościom pewną dodatkową ochronę. Sytuacja zmieniła się wraz z falą migracji islamskiej, która przywlokła z sobą nowy rodzaj niechęci wobec Żydów i Izraela. Mówi się nawet o „nowym antysemityzmie”. Spowodowało to, że część diaspory żydowskiej, podobnie zresztą jak w USA, wyraziła nostalgię za dawnymi dobrymi czasami i przeszła na pozycje prawicowe. Chcieliby ograniczenia migracji, wpływów islamizmu, a nawet powrotu do tradycyjnych wartości i francuskiego patriotyzmu. To właśnie program Zemmoura.

Straszak „antysemickiej” prawicy przestał działać, bo takiej prawicy praktycznie ma – właściwie cała ta formacja uległa dezintegracji. Lewica nurza się w idee „islamogoszyzmu, centrum okazuje się zbyt słabe, by powstrzymać ekspansję migracji i zakorzenianie się nad Sekwaną islamu. Paradoksalnie za odbudowę narodowej prawicy zabrał się zatem… Żyd. Diaspora żydowska coraz bardziej staje przed alternatywą życia w pewnego rodzaju ukryciu w islamizującej się Francji albo migracji do Izraela. Niektórzy uznali, że idee prawicowe nie tylko już nie stanowią zagrożenia, ale są jedyną szansą na normalne życie nad Sekwaną. Na tym tle doszło do rozłamu, którego przykładem jest właśnie polemika Zemmoura z Kalifatem. Sam Zemmour ma tą przewagę nad Le Pen, że jemu nikt poważny antysemityzmu zarzucić już nie powinien…

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij