Codziennie zabijanych jest kilkoro dzieci w łonach mam. Każdy, kto opóźnia uchwalenie prawa mającego to ukrócić, odpowiada moralnie za życie tych dzieci – powiedziała Kinga Małecka-Prybyło z fundacji Pro-Prawo do Życia.
Rozmówczyni „Naszego Dziennika” odniosła się do pytania o brak woli politycznej w parlamencie do ochrony życia najsłabszych. „Wydarzenia ostatnich dni pokazały, że nawet dla prawicowych środowisk stanięcie po stronie życia, jego pełnej ochrony, nie jest oczywistością. Jest to dla mnie niezrozumiałe i bolesne. Projekt, który gwarantował pełną ochronę życia poczętym dzieciom i dobrą opiekę ich matkom, odrzucony został na podstawie ogromnych manipulacji i mnóstwa złej woli. Możemy jedynie wyobrazić sobie, jak wielu specjalistów od manipulacji zostało zaangażowanych, by nie udało się w Polsce wprowadzić tak ważnych, dobrych i pilnych zmian, które zatrzymają niewinnie przelewaną krew” – stwierdziła.
Wesprzyj nas już teraz!
Kinga Małecka-Prybyło podkreśliła zmianę społecznego nastawienia do kwestii zabijania nienarodzonych. Przytoczyła rezultaty badań CBOS sprzed 11 lat. Aż 57 procent Polaków miało wówczas opowiadać się za swobodą dokonywania tzw. aborcji w pierwszych tygodniach życia. Z czasem sytuacja się zmieniła, na korzyść dzieci. Stało się tak między innymi pod wpływem wielu kampanii uświadamiających, czym tak naprawdę jest krwawy proceder ukrywany za eufemistycznymi sformułowaniami.
Przedstawicielka „Pro – Prawo do Życia” dwukrotnie stawała przed sądem. Akty oskarżenia dotyczyły rzekomo gorszących treści wystaw ukazujących skutki prenatalnego ludobójstwa. Wszystkie sprawy – łącznie Fundacja miała ich kilkanaście – zakończyły się wyrokami uniewinniającymi.
„Aborcja jest zbyt straszna, by ją pokazywać, ale dla hipokrytów odpowiednia, by ją wykonywać” – skwitowała absurdalność oskarżeń Małecka-Prybyło.
Źródło: „Nasz Dziennik”
RoM