12 września 2025

Kłamstwa, manipulacje, taniec na trupach. Jak śmierć Charliego Kirka obnażyła barbarzyństwo lewicy

(fot. PAP/EPA/DAN HIMBRECHTS)

Jeszcze trumna z ciałem Charliego Kirka nie zdążyła trafić do jego rodziny, a w przestrzeni publicznej ruszył festiwal dyfamacji konserwatywnego aktywisty. Od szczytów Parlamentu Europejskiego i amerykańskiego Senatu, po otchłań mediów społecznościowych, przedstawiciele lewicowego światopoglądu ścigają się o to, kto bardziej nie uszanuje tragicznej śmierci Amerykanina, zastrzelonego podczas debaty na uniwersytecie w Utah.

Charlie Kirk był jednym z najpopularniejszych konserwatywnych komentatorów w amerykańskiej i międzynarodowej przestrzeni medialnej. Zasłynął głównie dzięki uniwersyteckim debatom, podczas których niejednokrotnie obnażał fałsz lewicowej ideologii, oraz miałkość intelektualną jej reprezentantów. 

Błyskotliwy umysł w połączeniu z doskonałą znajomością doktryn politycznych, czyniła z Kirka niezwykle trudnego przeciwnika, a filmy w których „rozkłada na łopatki” swoich adwersarzy osiągały miliony wyświetleń. Aktywista posiadał ogromny wpływ na rzesze usposobionej patriotycznie młodzieży, pomagając jej wyzbyć się kompleksów w konfrontacji z wspieranymi przez mass-media i antykulturę rówieśnikami.

Wesprzyj nas już teraz!

31-latek nie bał się otwarcie mówić o swojej wierze oraz jednocześnie ewangelizować. Jako gorliwy chrześcijanin, Kirk odważnie stawał w obronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci, promował czystość przedmałżeńską, tradycyjny model rodziny oraz walczył z kulturą pornografii i promiskuityzmu. Sam posiadał żonę i dwójkę małych dzieci. Publicysta swoją aktywnością w mediach społecznościowych niezwykle przyczynił się do mobilizacji młodego elektoratu i zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa. Nic dziwnego, że dla kulturowej lewicy, przekonanej o przejęciu kontroli nad młodym pokoleniem, sukces Kirka stanowił zarówno zaskoczenie, jak i śmiertelne niebezpieczeństwo.

Nienawiść, jaką lewica darzyła prawicowego aktywistę, okazała się znacznie silniejsza niż tolerancja czy empatia; postawy, którymi nieustannie wyciera sobie gębę uzasadniając swoje poglądy. Niemal od pierwszych doniesień o śmierci mężczyzny, część internetu zalała fala dzikiej radości z powodu tragedii. W licznych postach przedstawiciele lewicowego światopoglądu wyrażali zadowolenie z faktu zastrzelenia Kirka, entuzjastycznie reagując na wstrząsające nagranie z momentu ataku. Wielokrotnie powtarzano, że aktywista swoją działalnością „sam się o to prosił”, uprawiając tak bardzo piętnowany u innych victim blaming (obarczanie odpowiedzialnością za zbrodnię ofiarę).

Narzucony w internecie kierunek, choć ubrany w nieco bardziej dyplomatyczny ubiór, zaprezentowali przedstawiciele Demokratów w amerykańskim Senacie. Stronnictwo Bidena, Pelosi i Harris odmówiło wspólnej modlitwy ku pamięci zamordowanego, wywołując awanturę w parlamencie. W niemal identyczny sposób zachowali się lewicowi europosłowie w PE. Kiedy obrady rozpoczęły się minutą ciszy, przedstawiciele lewicy (w tym polska Lewica i KO), manifestacyjnie siedzieli. Europoseł Ewa Zajączkowska, opisując bulwersującą sytuację napisała nawet o „obrzydliwych ludziach bez honoru”. 

Postawy zza oceanu momentalnie skopiowano rónież w polskiej blogosferze. Szczególnie w oczy rzucała się aktywność zwłaszcza takich etatowych prowokatorów jak poseł Anna-Maria Żukowska i homoaktywista Bart Staszewski. W próbie dyfamacji tragicznie zmarłego sięgnęli nawet do ohydnej manipulacji. Oboje udostępnili fragment nagrania, w którym Kirk cytuje fragment Księgi Kapłańskiej mówiący o konieczności ukamienowania homoseksualnych mężczyzn.

Okazało się jednak, że publicysta cytował Pismo Święte nie dlatego, żeby uzasadnić zabijanie homoseksualistów, ale w ten sposób tłumaczył rozmówcy, że posługiwanie się wyrwanymi z kontekstu fragmentami jest manipulacją. W tym nagraniu krytykował lewicową youtuberkę za wybiórczą interpretację biblii, która zarzuciła mu, że nie „kocha bliźniego jak siebie samego”. Tego faktu jednak nasi lewicowi propagandyści nie odczytali, lub nie chcieli odczytać.

Poseł Żukowska postanowiła również zademonstrować, że „nie czuje żadnej empatii” wobec zamordowanego, posługując się jego własnym cytatem: „Nie znoszę słowa empatia. Uważam, że ten termin został wymyślony przez kulturę new age i powoduje olbrzymie szkody”. Problem w tym, że w dalszej części wypowiedzi, Kirk tłumaczy, że słowo „empatia” przynosi „bardzo duże efekty jeżeli chodzi o politykę. Osobiście wolę stwierdzenie współczucie”. Tego fragmentu jednak Żukowska jakoś nie zauważyła.

Oczywiście Charlie Kirk miał na swoim koncie także kontrowersje, np. prowadził (zwłaszcza w ostatnim czasie) mocno pro-izraelską apologetykę, albo twierdził, że kilka ofiar rocznie to cena, którą warto zapłacić za konstytucyjne prawo do posiadania broni. W żaden sposób nie usprawiedliwia to jednak postaw, którymi lewica „zaszczyca” nas po jego śmierci.

Paradoksalnie, swoją śmiercią Charlie Kirk potwierdził słuszność stawianych diagnoz. Amerykanin nieustannie udowadniał, że lewica nienawidzi wolności słowa, ponieważ wyrwana z idealistycznej fikcji i sprowadzona na płaszczyznę rzeczywistości, po prostu przegrywa w uczciwej debacie. A jako, że wiara w iluzję jest silniejsza od faktów, w konfrontacji z przeciwnikiem sięga po wybitnie niedemokratyczne środki: wyśmiewanie, ostracyzm, zamilczanie czy w końcu… fizyczną eliminację. Publicysta nieustannie ostrzegał, że radykalizacja języka; określanie każdego przeciwnika mianem „nazistów” czy „faszystów”, doprowadzi w końcu do tragedii. W zeszłym roku cudem śmierci uniknął Donald Trump. Jego przyjaciel nie miał już tyle szczęścia.

Amerykanin ostrzegał również, w jaki sposób hodowanie lewicowej antykultury zmierza nieuchronnie w kierunku barbarzyństwa, które cechuje odejście od tak elementarnych zachowań, jak szacunek w obliczu śmierci nawet największego wroga. Polityczne morderstwo Kirka udowadnia, choć choć lewica lubi zasłaniać się „wolnością słowa”, „prawami człowieka”, pielęgnowaniem „tolerancji” i „empatii”, to ona jest bardziej skora do pociągnięcia za spust. Doły z wapnem, eliminacja przeciwników politycznych, obozy repatriacyjne, chowanie pod latrynami… to historie z gatunku tych, które „lubią się powtarzać”.

Piotr Relich

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(7)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie