Z pytaniem o sądową interpretację dawania dzieciom przez rodziców klapsów, zwrócił się do ministra sprawiedliwości Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak.
W opinii Rzecznika, klaps to bicie dziecka i nie jest to wcale czyn o niskiej szkodliwości społecznej. Michalak w piśmie do ministra sprawiedliwości zwrócił uwagę, że jego biuro otrzymuje rocznie wiele spraw związanych z biciem dzieci przez osoby dorosłe oraz ich poniżaniem.
Wesprzyj nas już teraz!
Michalaka niepokoją kwestie związane z obowiązywaniem tzw. kontratypu dozwolonego karcenia nieletnich (pod co może podlegać „klaps”) lub umarzaniem przez prokuratorów postępowań przygotowawczych w sprawie bicia nieletnich, czego przyczyną ma być znikoma szkodliwość czynu.
Jako przykład Michalak przytacza fragment postanowienia Sądu Rejonowego w Warszawie z 5 lutego 2015 r. „Jednorazowe czy nawet kilkukrotne skarcenie dziecka tzw. klapsem, jakkolwiek jest przedmiotem licznych kontrowersji co do zasadności takich metod wychowawczych, nie jest równoznaczne z biciem”.
W ocenie Michalaka kontratyp nie ma zastosowania po wprowadzeniu do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego art. 96, stanowiącego, że osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych.
„Z tego względu czyny te są bezprawne, nawet jeśli zostały dokonane w ramach fizycznego karcenia dziecka przez rodzica. Nie można też uznać, że takie zachowania rodziców są społecznie znikomo szkodliwe” – ocenia RPD.
Resort ma 30 dni na analizę poruszonego przez Marka Michalaka zagadnienia.
Źródło: rp.pl
ged