20 lutego 2013

Z dniem 1 marca 2013 r.  zaczną w USA obowiązywać automatyczne cięcia budżetowe wielkości 85 mld dolarów, co grozi likwidacją nawet 1 mln miejsc pracy w ciągu dwóch lat. Podobnie, jak w przypadku klifu fiskalnego, gdy do ostatniej chwili trwały „negocjacje”, tak i w tym przypadku zarówno Demokraci, jak i Republikanie nie osiągnęli jeszcze porozumienia.

 

Konieczność automatycznych cięć wynika z umowy zawartej latem 2011 r. między Obamą i Republikanami w Kongresie. Był to warunek, od którego spełnienia Republikanie uzależnili wtedy zgodę na podniesienie ustawowego maksymalnego poziomu zadłużenia USA. Umowa, usankcjonowana ustawą Kongresu, przewidywała, że jeśli obie strony nie osiągną porozumienia w sprawie cięć wydatków budżetowych do końca 2012 roku, to cięcia nastąpią automatycznie. Przed samym końcem ubiegłego roku przesunięto ten termin do 1 marca 2013 r.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jeśli do tego czasu partie nie znajdą alternatywnego planu, cięcia wyniosą 1,2 bln dolarów w ciągu 10 lat, w tym 85 mld już w ciągu najbliższych siedmiu miesięcy. Obejmą wszystkie tzw. nieobligatoryjne wydatki budżetowe, a więc te negocjowane co roku z Kongresem. „New York Times” wyliczył, że wydatki obronne zostaną zredukowane o 8 proc., a nakłady na rozmaite programy narodowe o 5 proc. Również Biały Dom opracował listę konsekwencji, jakie w wyniku cięć odczują Amerykanie. Cięcia oznaczają np. zwolnienie 14 tys. nauczycieli. Biały Dom ostrzegł też, że cięcia w budżecie bezpieczeństwa narodowego spowodują „znaczące wydłużenie kolejek” do kontroli na lotniskach.

 

By zapobiec automatycznym cięciom, w ubiegłym tygodniu senatorowie z Partii Demokratycznej zaproponowali alternatywny plan, który przewidywał utrzymanie tylko części cięć oraz uzyskanie 55 mld dolarów do budżetu z wyższych podatków od dochodu dla osób zarabiających ponad 1 mln dolarów rocznie oraz likwidacji niektórych ulg podatkowych dla biznesu. Republikanie odrzucili ten plan. Wolą automatyczne cięcia niż kolejne podniesienie podatków. Przypomnieli, że prezydent Barack Obama uzyskał już podwyżkę podatków w porozumieniu na początku stycznia dotyczącym uniknięcia tzw. klifu fiskalnego.

 

W zeszłym tygodniu amerykański prezydent stwierdził, że jeśli do 1 marca Kongres nie porozumie się w sprawie globalnego pakietu redukcji deficytu, to kongresmeni powinni przyjąć czasowy plan obniżenia wydatków i reformy polityki podatkowej, aby odsunąć groźbę niebezpiecznych skutków automatycznych cięć dla amerykańskiej gospodarki i społeczeństwa. Obama nie wyjaśnił dokładnie, jak ten czasowy plan ma wyglądać, ale powiedział, że jest skłonny zgodzić się na pewne cięcia w wydatkach socjalnych dla osób starszych (programy Medicare i Medicaid). Naciska przy tym na kolejną podwyżkę podatków, czym zapewne przyczyni się do dalszego obniżania tempa wzrostu gospodarczego. Biuro Budżetowe Kongresu USA poinformowało bowiem w zeszłym tygodniu, że wzrost gospodarczy w 2013 r. wyniesie 1,4 proc. i będzie niższy niż w roku poprzednim (1,9 proc.).

 

Tomasz Tokarski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 511 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram