Trwające ponad pięć lat rozmowy na temat pełnego przystąpienia Turcji do klimatycznego porozumienia paryskiego zakończone. Kraj ostatecznie ratyfikował umowę, tyle że postawił warunek graniczny jej stosowania.
Turcja swój podpis pod porozumieniem złożyła już w 2015 roku, ale ratyfikacja dokumentu nastąpiła dopiero teraz. Prezydent Turcji Tayyip Recep Erdogan zapewniał wcześniej na arenie ONZ, że jego kraj będzie podejmował „stosowne kroki konieczne do realizacji naszego narodowego zobowiązania włączenia się do walki o klimat”. Zaznaczył jednak, że to te państwa, które wyrządziły najwięcej szkód w przyrodzie winny być liderem walki ze „zmianami klimatycznymi”.
Deklarację można było odebrać jako wbijanie szpilki najpotężniejszym gospodarkom. Na tym jednak Erdogan nie skończył. Parlament Turcji ratyfikując (jednomyślnie) porozumienie postawił jeden, kluczowy warunek.
Wesprzyj nas już teraz!
Zaznaczono bowiem, że Turcja jako gospodarka rozwijające się, owszem, będzie przestrzegać postanowień, „o ile nie będą one szkodzić rozwojowi ekonomicznemu i społecznemu kraju”.
Źródło: dorzeczy.pl
MA