Rosnąca populacja świata, zmiany klimatyczne, troska o środowisko czy chęć niekorzystania ze zwierząt zmuszają wieszczących kryzys ekologiczny i żywieniowy do wychodzenia z coraz nowszymi alternatywami dla tradycyjnych sposobów żywienia. Oprócz mięsa z probówki, mięsa in vitro, sztucznie modyfikowanych roślin, coraz większą popularność zdobywa… białko pozyskiwane z owadów.
„Człowiek potrzebuje średnio12 kilogramów białka rocznie. To nasz główny budulec ciała. Skąd je czerpać, skoro nie z mięsa? Z owadów – tak uważa ponad 300 firm na świecie, które produkują żywność (…) Największa fabryka owadów AgriProtein znajduje się w RPA i zainwestował w nią m.in. Bill Gates” – czytamy w reportażu „Mięsny liść” opublikowanym w „Dużym Formacie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Obecnie firmy trudniące się pozyskiwaniem jedzenia z owadów, póki co przeznaczają go na pokarm dla zwierząt; karmy dla rybek, krewetek, psów czy kotów. Wkrótce wszystko może się jednak zmienić. „W Polsce i UE obowiązuje obecnie zakaz podawania pasz pochodzenia zwierzęcego w hodowli przemysłowej zwierząt. Nie wolno też na razie sprzedawać robaków na jedzenia dla ludzi, ale trwają prace nad zmianą tych przepisów” – czytamy.
Już wkrótce do lamusa może odejść także sam weganizm. Jak dowiadujemy się z zawartych w artykule wypowiedzi ekspertów, jednym z najlepszych zamienników mięsa jest soja – to z niej produkowane są dzisiaj najpopularniejsze „wege burgery”. A ta – jak czytamy – „nie jest zbyt ekologiczna”.
„Jej uprawy są odpowiedzialne m.in. za wylesianie puszczy amazońskiej w Brazylii” – mówi Piotr Wnukowski, wiceprezes NapiFeryn, firmy zajmującej się odkrywaniem alternatywnych źródeł białka.
Najskuteczniejszym sposobem na zastąpienie przemysłowej hodowli mięsa zdaje się tym samym być jedzenie owadów. „Owady zawierają znacznie więcej białka niż mięso tradycyjnych zwierząt gospodarskich. Hodowle owadów są też mniej pracochłonne i mają znacznie mniejszy wpływ na środowisko” – przekonuje autor.
Źródło: „Duży Format”
PR