Wśród organizatorów „Jesteśmy i będziemy w Europie” dochodzi do nieporozumień. Nowoczesna zarzuca PO zawłaszczanie zaplanowanej na 7 maja warszawskiej demonstracji. Z sytuacji nie jest też zadowolony PSL.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru napisał na Twitterze: „Widzę, że PO uważa, że 7 maja to ich manifestacja …” i dodał zdjęcie billboardu zapowiadającego marsz, na którym obok logo KOD-u znalazło się tylko logo PO.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślił „umówiłem się z Grzegorzem Schetyną, że marsz 7 maja nie będzie przedstawiany jak organizowany przez jedną partię. Jestem zaskoczony, że PO w mało elegancki sposób rozgrywa jednostronnie marsz. Jeśli PO łamie ustalenia, to w sobotę będzie ostatnia wspólna demonstracja”.
Głos w tej sprawie zabrali ludowcy. – To mało sympatyczne, ale nie eskalujmy – bagatelizuje sprawę Piotr Zgorzelski z PSL. – W internecie też będziemy zapowiadać marsz z zieloną koniczynką PSL. Nam zależało, by 7 maja pod pomnikiem Wincentego Witosa zostały złożone kwiaty i odśpiewania „Rota”, co zostało przyjęte – dodaje.
Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna nie rozumie zarzutów. – Każdy reklamuje marsz jak może. Skoro PO finansuje billboardy, to jest na nich logo Platformy – mówi.
– Formalnym organizatorem marszu jest PO, bo my ten marsz zgłaszamy, oraz KOD – dodaje Piotr Borys z PO. – Przyjęliśmy założenie, że staramy się trzymać wspólnego layoutu, ale każdy z organizatorów ma prawo używać logo KOD i własnego we wszystkich kanałach promocji, które uzna za optymalne dla siebie. Nie było mowy, jakie to są kanały: ulotki, internet czy billboardy – podkreśla.
Mateusz Kijowski z KOD nie chciał komentować sprawy.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk