25 stycznia 2013

Kłótnie nad pustym Grobem

(fot. Almonroth / commons.wikimedia.org, licencja cc)

Pusty Grób Jezusa Chrystusa od wieków był celem pielgrzymek chrześcijan i nie tylko z całego świata. Miejsce, w którym ciało żydowskiego nauczyciela miało spocząć na wieki, stało się symbolem triumfu Boga, który pokonał śmierć. W sąsiedztwie znajduje się Golgota, miejsce ukrzyżowania Jezusa z Nazaretu, z krzyżem, który symbolizuje ofiarę, złożoną przez Syna Bożego aby odkupić grzechy ludzkości.

Świątynia, w której znajdują się najdroższe dla każdego chrześcijanina miejsca, nazywana jest Bazyliką Grobu Pańskiego. Przez wieki była świadkiem burzliwych losów Świętego Miasta – Jerozolimy, sama również odczuwając historyczne burze. Początkowo na miejscu Bazyliki stała pogańska świątynia, postawiona przez Rzymian dla zatarcia pamięci Chrystusie. Później bizantyjski cesarz zadbał, aby Grób Pański, został otoczony należnym mu szacunkiem. Jednak nowa chrześcijańska świątynia nie oznaczała nastania spokojnych czasów dla tego miejsca. Panowanie muzułmańskie, wyprawy krzyżowe i walki o wpływy wielkich imperiów odbiły się również na tym miejscu. Po pożarach i przebudowie obecnie widzimy zupełnie inną świątynię, niż ta, którą budowali przed wiekami Bizantyjczycy. Jednak współcześnie, choć i losy Świętego Miasta są mniej krwawe niż wcześniej, to wokół Grobu Chrystusa rozgrywają się sceny, które smucą i mogą pozbawiać poczucia sacrum.

Wesprzyj nas już teraz!

Idąc pierwszy raz do Bazyliki Grobu Pańskiego dowiaduję się od spotkanego po drodze franciszkanina, że dzisiejsza wizyta w tym świętym miejscu nie jest najlepszym pomysłem. Jest ostatni piątek ramadanu i muzułmanie również odwiedzają grób swojego proroka Isy, którego chrześcijanie uważają za Syna Bożego. W związku z tym świątynia jest przepełniona pielgrzymami i atmosfera jest bardziej napięta niż zwykle. Wspólnie z towarzyszami mojej wyprawy postanowiliśmy jednak zaryzykować, po przedarciu się przez licznie zgromadzonych wokół skały namaszczenia muzułmanów, docieramy do Grobu. Okazuje się, że prawdopodobnie wielu pielgrzymów posłuchało ostrzeżeń zakonnika, gdyż kolejka nie jest wcale duża. Co prawda panuje ścisk, nie jest jednak najgorzej. Tak się przynajmniej wydaje. Nagle upada idąca przede mną grekokatoliczka, i zaczyna krzyczeć, prawdopodobnie skręciła kostkę.

Mijając ogromne świece wchodzimy do ciemnego pomieszczenia. W środku stoiprawosławny duchowny, który w pewnym momencie zaczyna krzyczeć i uderzać w ścianę, po chwili schyla się i znika pod niskim łukiem, który prowadzi bezpośrednio do grobu. Po chwili szarpiąc wyciąga lamentujące starsze kobiety, chrześcijanki obrządku wschodniego.

Za długo się modliły. Przychodzi kolej na naszą trójosobową grupkę. Tyle osób akurat może pomieścić się w Grobie. Panuje półmrok, nad kamieniem, na którym miało leżeć ciało Chrystusa ustawione są świece. Panuje cerkiewna estetyka. Zdaję sobie sprawę, że klęczę w miejscu, w którym przed dwoma tysiącami lat zdarzył się największy cud. To w tym miejscu Zbawiciel powstał z martwych, to tutaj Anioł obwieścił kobietą dobrą nowinę o zmartwychwstaniu. Tutaj stali zakłopotani Apostołowie nie wiedząc, co myśleć o pustym grobie, który zobaczyli. Moją modlitwę przerywa uderzanie o ścianę, nie chcę być szarpany, więc wspólnie z kolegami pokornie wychodzimy. Ale czujemy, że musimy tutaj powrócić.

Powracamy na niedzielną mszę świętą. Nabożeństwo odbywa się w języku włoskim (tydzień później trafiliśmy na mszę sprawowaną po japońsku ). Kiedy wierni zaczynają śpiewać stojący obok zakonnik przykładając palec do ust ucisza pielgrzymów i wymownie wskazuje na popów. Katolickie uwielbienie Boga przez śpiew nie jest mile widziane. Nie przeszkadza natomiast prawosławny chór, który zagłusza kazanie biskupa wygłaszane na golgocie.

Po porannej mszy widać, że większość pielgrzymów jeszcze odsypia poprzedni dzień. Po Bazylice krążą pojedyncze osoby, więc liczymy, że nadarzy się okazja na dłuższą modlitwę przy Grobie Zbawiciela. Kiedy mam się już schylić i wejść do grobu, pop szarpie mnie za ramię i przesuwa na lewo, to samo spotyka stojących za mną pielgrzymów. Okazuje się, że musimy ustąpić miejsca prawosławnym pielgrzymom, którzy widocznie nie mogą czekać jak inni wierni. Liczymy, że chociaż na Golgocie będzie okazja do chwili refleksji i modlitwy. Jest tutaj spokojniej, niektórzy klęczę i się modlą, inni spokojnie czekają na swoją kolej, aby dotknąć jarzma krzyża. Zaczynam odczuwać atmosferę sacrum, zadumę nad cierpieniem Syna Bożego, przerywają znajomo brzmiące odgłosy – pielgrzymi z Polski. Kobieta w średnim wieku robi slalom pomiędzy klęczącymi, staje przy Krzyżu, mężczyzna robi zdjęcie. Czy pielgrzymi oczekujący duchowych przeżyć, mają porzucić wszelką nadzieję w tym świętym miejscu? Absolutnie nie. Udało nam się znaleźć, w końcu okazję do spokojnej modlitwy. Atmosfera Bazyliki Grobu Pańskiego zmusza jednak do refleksji.

Łukasz Bardziński

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 725 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram