Sekretariat Synodu opublikował dokument roboczy Synodu o Synodalności. Tekst będzie podstawą „namysłu” biskupów i świeckich w fazie kontynentalnej. Postulaty, jakie w nim zawarto, są rozmaite. To między innymi diakonat kobiet, otwartość na LGBTQ+, nowe podejście do rozwodników i poligamistów, a także stworzenie nowej, synodalnej liturgii. Watykan w swoim opracowaniu wykorzystał dokument Episkopatu Polski, cytując polskie narzekania na księży.
27 października Watykan opublikował kluczowy dokument synodalny. Od samego początku mamy poważną zmianę. Otóż instytucja, która ten dokument opracowała i ogłosiła, to w teorii Sekretariat Generalny Synodu Biskupów – taka jest jego oficjalna nazwa. Ale określenie „Synod Biskupów” nie pasuje do synodalności, która uwzględnia świeckich. Dlatego pod dokumentem użyto nowej, skróconej nazwy: Sekretariat Generalny Synodu. Bez biskupów.
Dokument powstał pod kierunkiem relatora generalnego synodu, zwolennika kapłaństwa kobiet, zniesienia celibatu i błogosławienia gejów, kardynała Jean-Claude Hollericha – oraz sekretarza generalnego Sekretariatu, zwolennika Komunii św. dla rozwodników kardynała Mario Grecha. Nad jego opracowaniem trudził się cały zespół osób z kilku nowopowstałych synodalnych organizmów watykańskich. Trudno wymienić wszystkich autorów, bo w dokument wymienia enigmatycznie między innymi „różnych urzędników” Sekretariatu Synodu.
Wesprzyj nas już teraz!
Synodalny dokument nosi nazwę „Dokument roboczy dla fazy kontynentalnej”. Powstał na gruncie opracowania przez Sekretariat Synodu syntez synodalnych, które spłynęły z całego świata – w tym z Polski. Dla przypomnienia: jesienią i zimą 2021/2022 trwały „konsultacje synodalne” na całym świecie, gdzie przepytywano „Lud Boży” odnośnie jego oceny stanu Kościoła i oczekiwanych zmian.
W większości krajów te konsultacje synodalne zostały przez wiernych całkowicie zlekceważone. Normą był udział od 0,5 do 3 proc. katolików w danej diecezji.
Pomimo tego w dokumencie czytamy, że uczestnictwo w synodzie „przeszło wszelkie oczekiwania”. Cóż…
Entuzjazm synodalny
Dokument rozpoczyna się od wielkiej pochwały synodalności. Przytacza świadectwa z całego świata, które pokazują, jak wspaniałym doświadczeniem były konsultacje synodalne. Wspomina też o pewnych niepokojach, ale generalnie dominować miał ogromny optymizm, zaufanie i radość.
W dalszych paragrafiach dokument wskazuje jednak, że na dalszych etapach procesu synodalnego trzeba będzie wyjaśnić, czym jest synodalność. Tego bowiem jeszcze nie osiągnięto: wciąż nie wiadomo, jaka jest relacja między synodalnością a kolegialnością biskupów, ani jak tak właściwie synodalność ma się wyrażać w praktyce Kościoła w kolejnych latach.
Ten kłopot wynika z faktu, że pojęcie synodalności nie zostało jak dotąd zdefiniowane. W 2018 roku został opublikowany dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej, który podjął taką próbę, nie osiągając jednak żadnych rezultatów. Dokument Komisji nie jest dziś cytowany. Szerzej pisałem o tym fundamentalnym problemie w książce „Papież Franciszek i Mafia z Sankt Gallen”.
Jeżeli dokument zostałby obrany z ciągnących się przez całe akapity zachwytów nad synodalnością, o której wprawdzie jeszcze nie do końca wiadomo, czym jest, z 56 stron zrobiłoby się znacznie mniej. Spróbuję wskazać, jakie są główne twarde postulaty i pomysły, które pojawiają się w dokumencie Sekretariatu.
Dokument zaznacza przy tym, że nie należy omawianych postulatów rozumieć jako „nauczycielskich”, to tylko „wnioski ze świata” i oczekiwania „Ludu Bożego”.
LGBTQ+
Dokument Sekretariatu Synodu odwołuje się szeroko do sytuacji osób, które są „na peryferiach” Kościoła i które czują się z niego „wykluczone”. Pisze w tym kontekście o naprawdę strasznych przypadkach: ludziach, którzy pogrążeni się w chronicznej i potwornej biedzie; ofiarach brutalnej przemocy; narkomanach pozostawionych bez pomocy; niewolnikach i ofiarach handlu ludźmi.
Ale wszystkie te grupy wymienia dopiero na drugim miejscu.
Bo najpierw zajmuje się homo-, bi-, trans- i queerseksualistami, do tego dodając jeszcze poligamistów (sic – to casus głównie z Afryki).
Dokument Sekretariatu powołuje się na dwie syntezy – z USA i z Lesotho (państwo-enklawa w RPA). W amerykańskiej syntezie napisano, iż Kościół powinien silniej włączyć osoby LGBTQ+ czy poligamistów (a także rozwodników lub samotnych rodziców). Według tej syntezy Kościół – uwaga – „nie powinien oceniać”, ale „po prostu spotykać ludzi”, żeby „budować prawdziwe relacje poprzez troskę i autentyczność”. Kościół miałby być „ucieczką dla zranionych, a nie instytucją dla doskonałych”. Homoseksualne „małżeństwa” w USA jako osoby zranione?
W syntezie z afrykańskiego Lesotho napisano z kolei, że w ostatnim czasie w Kościele w tym kraju pojawiły się związki homoseksualne. Takie osoby nie są akceptowane przez kościelną społeczność. Czują się wobec tego odrzucone i pragną akceptacji.
To istotne, że Sekretariat Synodu wskazał na przykład afrykański. Gdyby ograniczył się do cytowania dokumentów z USA albo z Europy, postulaty „nowego podejścia” do LGBT byłyby zbyt łatwe do odrzucenia jako partykularne. Pokazanie, że problem dotyczy jakoby również Afryki, nadaje mu rangę problemu ogólnoświatowego. To sprytny wybieg, którego, niestety, można się było spodziewać.
Kwestia kobiet
Dokument Sekretariatu wskazuje, że o roli kobiet w Kościele pisano praktycznie we wszystkich syntezach synodalnych. Temat ten wyrasta na jeden z najważniejszych w całym Synodzie o Synodalności. W praktyce chodzi o bardzo konkretne zmiany: dopuszczenie kobiet do nowych posług i urzędów. Dokument wskazuje, że na całym świecie wyrażano oczekiwania, iż kobiety będą mogły sprawować decyzyjne, kluczowe funkcje – dzisiaj w Kościele, w którym decyzje podejmują „niemal wyłącznie mężczyźni”, czują się lekceważone i dyskryminowane.
Dokument wskazał też bardzo jasno i wprost, że po „uważnej lekturze” syntez krajowych można stwierdzić, iż świat domaga się, oprócz dopuszczenia kobiet do władzy:
– diakonatu kobiet;
– głoszenia przez kobiet kazań.
Dodatkowo dokument omawia kwestię kapłaństwa kobiet, wskazując, że głosy w tej sprawie są jednak „różne”.
Kapłaństwo – walka z klerykalizmem i polski akcent
Dokument Sekretariatu bardzo wiele uwagi poświęca kapłaństwu. Jedną z czołowych tez jest powierzenie świeckim, kobietom i mężczyznom, nowych posług, tak, by ograniczyć klerykalizm, skostnienie kapłanów, ich nadmierną władzę etc. Co ciekawe, dla wzmocnienia takich postulatów wykorzystana została polska synteza synodalna. To jeden jedyny raz, gdy dokument Watykanu zacytował polski tekst. Czytamy w nim:
„Niesłuchanie prowadzi do niezrozumienia, wykluczania, marginalizowania. W dalszej konsekwencji skutkuje to zamknięciem, uproszczeniami, brakiem zaufania i lękiem, które niszczą wspólnotę. Gdy księża nie chcą słuchać, znajdując wymówkę na przykład w dużej liczbie zajęć, albo gdy pytania pozostają bez odpowiedzi, rodzi się w sercu wiernych świeckich poczucie smutku i obcości. Bez słuchania, odpowiedzi na trudności wiernych są wyrwane z kontekstu i nie dotyczą istoty przeżywanych przez nich problemów, stając się pustym moralizatorstwem. Świeccy mają odczucie, że ucieczka od szczerego słuchania wynika z lęku przed koniecznością duszpasterskiego zaangażowania. Podobne odczucie narasta wówczas, gdy na rozmowę i wysłuchanie wiernych nie mają czasu biskupi”.
Kolejne akapity przynoszą wizje nowych relacji między biskupami, księżmi a świeckimi, które będą – oczywiście – bardziej synodalne. To znaczy – więcej władzy w ręce świeckich.
To, niestety, przykre, że cały polski wysiłek „synodalny” został sprowadzony w Watykanie do takiej krótkiej i w swojej wymowie antyklerykalnej notki. Niestety, można się było tego spodziewać. W komentarzu po publikacji przez KEP naszej syntezy zwracałem uwagę, że zamiast bronić ortodoksji katolickiej i choćby nauczania św. Jana Pawła II (ochrona życia, teologia ciała etc.) skupia się na omawianiu narzekania świeckich na księży. Spodziewałem się, że właśnie ten i tylko ten element zostanie przez Watykan wykorzystany. Tak się stało.
Dokument postuluje też przemyślenie… realizacji seksualności duchownych. Nie ma tutaj nic o celibacie, ale pojawia się następujące zdanie. Czytelnika przepraszam za nowomowę, ale to język kościelnego dokumentu: „należy zaoferować szczególne słuchanie, aby wyświęconym duchownym umożliwić negocjowanie wielu wymiarów ich życia emocjonalnego i seksualnego”. Jak kapłani mają „negocjować wymiar życia seksualnego” ze swoim biskupem pozostaje otwarte do dalszej debaty.
Globaliści, ateiści, ekolodzy. A ochrona życia?
Najwięcej miejsca w całym dokumencie zajmuje kwestia włączania się w dialog z osobami z innych denominacji chrześcijańskich, innych religii oraz z ateistami. Według dokumentu katolicy na całym świecie nieodparcie pragną nawiązywać bliską współpracę ze wszystkimi, by wspólnie dbać o środowisko naturalne, zmieniać ekonomię na bardziej sprawiedliwą, walczyć z głodem i ubóstwem. Kościół ma odrzucić podział na katolików i niekatolików, a nawet na wierzących i niewierzących. Sekretariat zacytował tutaj ponoć „znamienny” dla całości procesu synodalnego wniosek z Portugalii: „Świat potrzebuje Kościoła, który idzie naprzód, który odrzuca podział na wierzących i niewierzących, który patrzy na ludzkość i oferuje jej nie tyle doktrynę czy strategię, ale doświadczenie zbawienia, podarunek, który odpowiada na wołanie ludzkości i natury”.
W innym miejscu dokument głosi, że należy wykorzystać „przesłanie Ewangelii do przemiany struktur grzechu, które trzymają w niewoli ludzkość i stworzenie”.
Według syntezy z Zimbabwe trzeba pilnie wsłuchiwać się w głos niekatolików, w tym ateistów, ponieważ w przeciwnym wypadku można byłoby przeoczyć „szept Boga”, który przez nich jakoby przemawia.
Tematy społeczne, ekonomiczne, ekologiczne, globalistyczne, dialogowe i międzyreligijne zajmują w dokumencie wiele stron. Dla porównania: kwestii ochrony życia ludzkiego poświęcony jest jeden, jedyny akapit. W dodatku głównie z perspektywy kobiet – o samych dzieciach nienarodzonych, które są masowo zabijane na świecie, wspomina się w jednym tylko zdaniu.
Świeccy. Władza i nowe posługi
Mnóstwo uwagi poświęca się nowej roli osób świeckich. Wokół tego w istocie krąży cały czas tematyka „synodalności” rozumianej jako włączanie świeckich w proces zarządzania Kościołem. W dokumencie nie ma konkretnych propozycji tego włączania, ale pojawia się mnóstwo cytatów stawiających mocnych nacisk na absolutną konieczność zmiany sposobu sprawowania władzy w Kościele tak, by nie była to już domena wyłącznie osób wyświęconych. Tak jak informowałem wcześniej, znacząca rolę mają tu odgrywać kobiety. Dokument wskazuje na potrzebę zmian w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Zaznacza również, że należy przemyśleć relację między kolegialnością biskupów a synodalnością oraz wypracować konkretne metody synodalnego działania, które z jednej strony nie będą po prostu oparte o zasadę demokratycznego głosowania większościowego, ale z drugiej nie pozwolą na „autorytarne” podejmowanie decyzji bez uwzględnienia „Ludu Bożego”.
Dodatkowo pojawiają się w dokumencie liczne ustępy poświęcone konieczności wprowadzenia nowych posług dla osób świeckich. Nie ma żadnych konkretów, ale w oparciu o syntezę synodalną z Belgii pojawia się pomysł otwarcia debaty na temat tego, jak wiele rzeczy mogą w Kościele robić świeccy. W praktyce, jak można domniemywać, musi się to wiązać z dalszym redukowaniem funkcji kapłańskich i przenoszeniem jakichś ich elementów na osoby świeckie obojga płci.
Liturgia ma być „synodalna”
Dokument zajmuje się również liturgią. Liturgia ma stać się, oczywiście, synodalna. Tak jest również z Eucharystią. Dotąd słyszeliśmy, iż Eucharystia jest „źródłem i szczytem” życia chrześcijańskiego. Dokument informuje jednak, że jest raczej „źródłem i szczytem dynamiki synodalnej” (sic).
Z tego wynika konieczność stworzenia nowych przestrzeni celebracji liturgicznej. Należy wzorować się tu na Maryi jako „uczniu-misjonarzu słuchającym Słowa”.
„Synodalny styl” celebracji liturgicznej będzie polegał na „aktywnym uczestnictwie wszystkich wiernych, który akceptuje wszystkie różnice, docenia wszystkie posługi, rozpoznaje wszystkie charyzmaty”. Należy „przemyśleć” liturgię, która jest „skoncentrowana na celebransie”; należy rozważyć nowe „sposoby aktywnego uczestnictwa wiernych” oraz dopuszczenie kobiet do posług urzędowych. Liturgia ma być wprawdzie „wierna tradycji”, ale zarazem „bardziej żywa i włączająca wszystkich spośród wspólnoty”.
Co ciekawa, dokument zwraca uwagę, że pojawiły się w procesie synodalnym „ubolewania” dotyczące trudności „w dostępie do liturgii według Mszału z 1962 roku”. Te ubolewania jednak nie są chyba zbyt istotne, bo po ich odnotowaniu dokument przechodzi zaraz do postulatów konieczności ograniczenia „liturgicznego protagonizmu kapłana” oraz przezwyciężenia „pasywności szerszej społeczności liturgicznej.
Zwraca też uwagę na kazania, które są globalnie słabe.
Ponadto dokument odnotowuje trudności, jakie mają mieć z dostępem do Komunii świętej osoby w trudno dostępnych miejscach, a także rozwodnicy czy… osoby w związkach poligamicznych.
Konkluzja
Dokument Sekretariatu Synodu będzie teraz opracowywany przez kontynentalne grupy złożone z biskupów, księży i świeckich, które mają też uwzględniać osoby „wykluczone”. Syntezy kontynentalne mają do marca zostać przesłane do Sekretariatu Synodu, który na ich podstawie przygotuje Instrumentum laboris – dokument będący podstawą dalszych prac na obu globalnych spotkaniach synodalnych w Rzymie w latach 2023 i 2024. Później, po roku 2024, Kościół wejdzie w fazę „implementowania synodalności”.
Tak, tak – również nas, katolików w Polsce, czeka ten „etap”. Kto wie, czy trudna przecież epoka posoborowa, ze wszystkimi jej zmianami, nie będzie jeszcze wspominana jako okres względnego spokoju w obliczu tego, co przyniesie ze sobą czas Kościoła synodalnego.
Paweł Chmielewski