7 stycznia 2025

„Kochał Francję… która nie zawsze odwzajemniała jego uczucia”. Kto kochał, a kto nienawidził Jean-Marie Le Pena?

(fot. EPA/JULIEN DE ROSA / PAP)

„Żegnaj Tato” – napisała na Twitterze córka założyciela Frontu Narodowego Marie Caroline. Z kolei druga córka, Marine, o śmierci ojca dowiedziała się od dziennikarzy podczas powrotu z wyprawy na Majottę. Jean-Marie zmarł w wieku 96 lat i był jedną z najważniejszych postaci polityki francuskiej XX wieku. Politycy żegnają Jean-Marie w różny sposób. Isabelle Balkany napisała: „Kochał Francję… która nie zawsze odwzajemniała jego uczucia”. Inni nawet w majestacie śmierci piszą o „ksenofobii, rasizmie i neofaszystowskich” poglądach Le Pena i nie ukrywają satysfakcji.

Założyciel Frontu Narodowego zmarł we wtorek 7 stycznia. Miał niezwykłe życie. Jego kariera polityczna zaczęła się u schyłku Czwartej Republiki, a zakończyła w Piątej. Pięćdziesiąt lat działalności to epoka. Trzydzieści osiem lat był przewodniczącym Frontu Narodowego, trzydzieści trzy lata posłem do Parlamentu Europejskiego, osiem lat posłem krajowym, miał na koncie pięć kampanii prezydenckich.

Był postacią barwną, ale i demonizowaną. Z drugiej strony reprezentował Francję, która odchodziła coraz bardziej od swojej wielkiej historii. Był motorem aktywizacji pokolenia, które stanęło w opozycji do pokolenia „przebudzonego” w 1968 roku. To on jako pierwszy ostrzegał przed problemem migracji, demografii, bezpieczeństwa i utraty tożsamości Francji. Trybun, czasami skandalista, był rybakiem, górnikiem, przywódcą studenckim, żołnierzem, komandosem, dyrektorem reklamy, geodetą, inżynierem dźwięku, biznesmenem, kronikarzem swoich czasów.

Wesprzyj nas już teraz!

Wszystko zaczęło się w Bretanii: „Urodziłem się w miejscu, w którym ląd i morze splatają się ze sobą w sposób absolutnie intymny, niczym palce jednej ręki, jeśli można tak powiedzieć…”. Jean-Marie Le Pen urodził się w La Trinité-sur-Mer w dniu 20 czerwca 1928. Statek jego ojca, „La Persévérance” wyleciał na minie 22 sierpnia 1942 r. Ojciec zginął, gdy Jean-Marie Le Pen miał 14 lat. Ale jeśli mówi się, że jakiś kraj jest silny rodziną, to w przypadku Francji odnosi się to do właśnie do Le Penów. Sam Jean-Marie, założył niemal dynastię polityków prawicy, w którą angażowały się jego dwie córki i wnuczka (Marion-Marechal). Nie zawsze zgodnie z wolą ojca i dziadka, zajmowały czasami przeciwne stanowiska także wobec siebie samych.

Droga samego Le Pen do polityki wiodła przez karierę wojskową i posłowanie z UDCA, ruchu drobnych handlowców i rzemieślników Poujade’a. Słynny Front Narodowy powstał z jego inicjatywy 5 października 1972. Od tego czasu partia Jean-Marie Le Pena zadomowiła się na stałe w polityce Francji, później jako Zjednoczenie Narodowe, ale już na czele z Marine. Z córkami układało się różnie. W 1998 jego najstarsza córka, Marie-Caroline, typowana  na przyszłego lidera partii, opuściła szeregi FN razem z mężem i grupą kilkudziesięciu działaczy, na czele której stał wiceprzewodniczący FN Bruno Mégret. Frakcją wierną przewodniczącemu partii pokierowała jego druga córka – Marine Le Pen, ale i z tą doszło z czasem do wielu zatargów.

FN w 1986 wprowadził ponad 30 posłów do Zgromadzenia Narodowego, ale po zmianie ordynacji wyborczej na jednomandatową, przyszły dla tej partii chude lata. Bywało, że miała więcej eurodeputowanych, niż posłów krajowych. Zmowę wszystkich partii przeciw politykom narodowym udało się dopiero przełamać kilka lat temu, już bez Jean-Marie Le Pena. Partia przemianowana na Zjednoczenie Narodowe przełamała „republikańską blokadę” i samodzielnie w wielu okręgach jej kandydaci zaczęli zdobywać w wyborach ponad 50 procent głosów.

Sam Jean-Marie był przedstawicielem epoki, która powoli się kończy. Przewodniczący FN wielokrotnie zasiadywał w ławach PE w Brukseli. Po raz pierwszy w 1984 roku, a później jeszcze w 1989, 1994, 1999, 2004, 2009 i 2014. Osobny rozdział to jego starty w kampanii prezydenckiej. Zaczynał jeszcze w 1974 od uzyskania 1 procenta głosów. W 1988 dostał 14 procent głosów i zajął 4. miejsce, w 1995 dostał 15 procent. W wyborach prezydenckich w 2002 zagłosowało na niego 16,86 procent Francuzów i przeszedł do II tury, wyprzedzając kandydata PS, premiera Lionela Jospina. W pojedynku finałowym otrzymał tylko 18 procent głosów i przegrał z Chirakiem. Startował też w 2007, ale wynik 10 procent głosów dał mu tylko 4. miejsce  I turze.

Bywał oskarżany o rasizm, antysemityzm, negacjonizm. To jednak on, już pół wieku podnosił temat negatywnych skutków zjawiska migracji, a to co mówił wtedy, dzisiaj powtarzają niemal wszyscy politycy, chociaż dzisiaj nie trzeba do tego żadnej odwagi. Jena-Marie Le Pen jest chyba ostatnim żyjącym wielkim politykiem Francji drugiej połowy XX wieku. Jego boje z Mitterandem, czy Chirakiem, to już część historii. Przyjaźnił się z wieloma ludźmi kultury, a pomimo „dorabiania mu gęby” przez lata w mainstreamowych mediach, jego styl uprawiania polityki i charyzmę wspomina się już z pewną nostalgią.

Stan zdrowia Le Pen pogarszał się powoli od kilku lat. W ostatnim czasie wyłączono go m.in. z procesu o fikcyjne zatrudnianie przez europosłów Zjednoczenia Narodowego asystentów (mieli pracować dla partii). Ekspertyza lekarska przedstawiona sądowi, stwierdzała „głębokie pogorszenie” jego stanu fizycznego i psychicznego. W styczniu sąd uznał, że Jean-Marie Le Pen nie jest obecnie w stanie rozeznać fakty, przygotować się do obrony, a nawet stawić na rozprawie. Doszło do pewnej swoistej formy „ubezwłasnowolnienia” polityka i stwierdzenia, że ten nie jest w stanie wyrażać swojej woli.

Od połowy lutego tego roku, to Marine Le Pen i jej dwie siostry Marie-Caroline i Yann Le Pen, reprezentowały ojca w dokonywaniu wszystkich czynności prawnych w ramach tzw. „nakazu ochrony”. Jean-Marie Le Pen wydał nie tak dawno swoje wspomnienia, a promocja kolejnych tomów była jedną z ostatnich okazji do kontaktu z autorem. Od tego czasu sędziwy wiek spowodował, że polityk nie komentował bieżących wydarzeń.

Jego śmierć skomentował Emmanuel Macron, który złożył kondolencje rodzinie Jeana-Marie Le Pena. Dla Pałacu Elizejskiego założyciel FN „odegrał ważną rolę w życiu publicznym”, która „podlega teraz osądowi Historii”. Odejście Jeana-Marie Le Pena nie pozostawia nikogo obojętnym. Prawica opłakuje patriotę i „nieustraszonego wojownika”. Szef RN Jordan Bardella, oddał hołd człowiekowi, który „zawsze służył Francji, bronił jej tożsamości i suwerenności”.

Skrajna lewica nazywa Zmarłego „mordercą” i „oprawcą”, nawiązując do jego zaangażowania wojskowego w Algierii i Indochinach. Niektórzy politycy pisali nawet, że „rok 2025 nie zaczyna się tak źle, bo są dobre wieści”. Po lewej stronie sceny politycznej nie ma żałoby, a wręcza przeciwnie, ta śmierć ponownie ujawniła pokłady nienawiści części klasy politycznej. „Poszanowanie godności zmarłych i żalu ich bliskich nie wymazuje prawa do osądzania ich czynów” – napisał szef LFI (Zbuntowana Francja) Jean-Luc Mélenchon na X. Manuel Bompard ztej samej partii, pisał o człowieku „odpowiedzialnym za tortury”, „rasiście” i „antysemicie”, co czyni go „wrogiem Republiki”. Autor artykułu w amerykańskim New York Times, twierdzi, że sukcesy Le Pena to umiejętność „płynięcia na falach niezadowolenia i ksenofobii”, a on sam „wzbudzał widma nowego faszyzmu poprzez piętnowanie Żydów, Arabów, muzułmanów i innych imigrantów”. Były kandydat na prezydenta z ramienia Nowej Partii Antykapitalistycznej, Philippe Poutou, cieszył się ze śmierci „rasisty, kolonialisty, faszysty, homofoba i kata”. Anasse Kazib, działacz marksistowski, napisał, że „rok zaczyna się dobrze”, a „zła wiadomość jest taka, że ​​ten gnojek żył 96 lat, zaś jego idee przejęli wszyscy politycy burżuazyjni, którzy wkrótce złożą mu hołd”. „Le Pen senior nie żyje, ale jego mała rodzinna firma nigdy nie była tak dobrze prosperująca” – ostrzegała deputowana LFI, Danièle Obono. „Dziś bardziej niż kiedykolwiek: wszyscy jesteśmy antyfaszystami!” – podsumowała.

Rzadko czyjaś śmierć wywołuje tak radykalne reakcje. Jean-Marie Le Pen to we Francji część epoki. Po tym jak zmarł w Garches (Hauts-de-Seine), w zakładzie opieki, w którym przebywał od kilku tygodni, pojawiłsię komunikat, że „otoczony przez swoją rodzinę, został wezwany do Boga we wtorek o godzinie 12 w południe”. W jego przypadku trzeba zgodzić się z opinią Pałacu Prezydenckiego, że  był „historyczną postacią”. Dla jednych „demonem skrajnej prawicy”, dla innych człowiekiem, który „zawsze służył Francji, bronił jej tożsamości i suwerenności”. Niech spoczywa w pokoju…

Bogdan Dobosz

Zmarł Jean-Marie Le Pen, założyciel Frontu Narodowego. Miał 96 lat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 48 935 zł cel: 500 000 zł
10%
wybierz kwotę:
Wspieram