Podczas konferencji prasowej, członkowie zarządu tzw. Komitetu Obrony Demokracji zapowiedzieli, że w najbliższych dniach przeprowadzą audyt finansowy w swojej organizacji. Jednocześnie skrytykowali Mateusza Kijowskiego, który za świadczenie usług informatycznych na rzecz KOD miał przyjąć łącznie ponad 90 tys. zł. – Moje zaufanie do Mateusza Kijowskiego jest nadszarpnięte – powiedział Radomir Szumełda, wiceszef opozycyjnego ruchu.
Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy serwisu onet.pl, na konto lidera KOD i jego małżonki przelano ponad 91 tys. zł, które rozłożono na sześć niezależnych wpłat – każda w wysokości 15 tys. 190 zł 50 gr brutto. Jak się okazuje, pieniądze były przelewane na podstawie faktur vat, które wystawiała spółka MKM Studio, należąca do państwa Kijowskich. Firma zajmuje się świadczeniem różnego rodzaju usług informatycznych, które miały być wykonywane także na rzecz Komitetu Obrony Demokracji.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślają ważni działacze KOD, nikt z zarządu głównego nie zdawał sobie sprawy z tego, że Kijowski czerpie ze swej działalności jakiekolwiek korzyści. Radomir Szumełda mówi, że do tej pory myślał, że „wszyscy robią wszystko za darmo”. Przyznał również, że na skutek zamieszania z fakturami wystawianymi przez spółkę należącą do Kijowskiego, organizacja zobowiąże się do przeprowadzenia zewnętrznego audytu finansowego, tak by wyjaśnić wszystkie nieścisłości. – Przed nami długi weekend, rozpoczęliśmy poszukiwania takiej firmy, która przeprowadzi kontrolę i rewizję naszych finansów – mówił Szumełda.
Co ciekawe, sprawa „tajnych” faktur wystawianych przez spółkę Kijowskiego mogła ujrzeć światło dzienne nieco wcześniej. Jak ustalili dziennikarze onet.pl, kopie faktur dotarły pierwotnie do Agory, wydawcy Gazety Wyborczej, która nie kontynuowała sprawy. Dokumenty miały znaleźć się również w redakcji TVN, która także nie była nimi zainteresowana. Jak informuje Andrzej Gajcy, niektóre redakcje odmówiły publikacji dokumentów ze względów politycznych. Sprawę zdementował Jarosław Kurski, wice naczelny GW. Z kolei znany bloger „Antyleft” przyznał, że w tym przypadku redakcja Gazety Wyborczej rzeczywiście nie otrzymała dokumentów. Odmówić publikacji na temat faktur Kijowskiego miał rzekomo TVN oraz dziennik Fakt.
– Od początku było wiadomo, że wygląda to fatalnie i prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne. Przewodniczący się obraził, przestał do nas odzywać i zwoływać spotkania zarządu. Zarząd miał się odbyć 28 grudnia, na wniosek jednego z koordynatorów regionalnych, ale Mateusz oświadczył, że uważa to spotkanie za nielegalne i nie zamierza w nim uczestniczyć. Od tamtej pory z częścią członków KOD w ogóle nie rozmawia – miał powiedzieć w rozmowie z onet.pl jeden z ważnych działaczy KOD.
Źródło: dorzeczy.pl, onet.pl
POz