Gdyby pod koniec czerwca odbyły się wybory parlamentarne, to Prawo i Sprawiedliwość mogłoby mieć kłopot ze zwycięstwem. Być może salonowi politycy tryumfują, jednak na razie swoją radość powinni ostudzić, gdyż w analizie wspólnie zestawiono antyrządową opozycję, która w ten sposób przegoniła formację Jarosława Kaczyńskiego. Jednak jak na razie na taką koalicję się nie zanosi, a doświadczenie i nauka pouczają, że sztuczne twory rzadko odnoszą elekcyjne tryumfy.
Na połączone siły Platformy Obywatelskiej, .Nowoczesnej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Zjednoczonej Lewicy oraz Komitetu Obrony Demokracji zagłosować mogłoby 38 proc. uprawnionych – wynika z badania.
Wesprzyj nas już teraz!
Czy formacje mogą otwierać szampana? Niekoniecznie. Doświadczenia światowej, ale i polskiej polityki oraz wiedza naukowa potwierdzają, że wyborcy często – wbrew prostej arytmetyce – nie decydują się głosować na tego typu koalicje. Ponadto wynik hipotetycznego komitetu jest wyraźnie niższy niż zsumowanie poparcia dla PO, .N, PSL oraz Lewicy w październiku 2015 roku. Wtedy zgarnęły one ponad 44 proc. Gdyby taka lista, „wzmocniona” o poparcie KOD startowała w wyborach końcem czerwca to zdobyłaby 38 proc.
Poparcie w stosunku do ubiegłego roku utraciło również Prawo i Sprawiedliwość. Wtedy na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego głosowało 37,58 proc. Polaków. Dziś zdecydowałoby się na to – wedle badania Ipsos – 32 proc. obywateli.
12 proc. społeczeństwa popiera środowisko polityczne Pawła Kukiza, a 7 proc. partię KORWiN. Poza Sejmem znalazłaby się neomarksistowska partia Razem.
Badanie dla portalu oko.press przeprowadził Ipsos na próbie 1001 osób między 25 a 28 czerwca.
Źródło: Twitter
MWł