Julien Bernard, który podczas etapu jazdy indywidualnej na czas w ramach wyścigu Tour de France zatrzymał się by pocałować swoją żonę i dziecko, został ukarany przez federację. Międzynarodowa Unia Kolarska wymierzyła mu grzywnę z paragrafu mówiącego między innymi o „niszczeniu wizerunku sportu”.
Piątkowy, siódmy etap klasycznego wyścigu dla francuskiego kolarza stał się okazją – zapewne nieoczekiwaną – do okazania miłości wobec najbliższych. Mniej więcej po kwadransie od wyruszenia na etap ujrzał przy drodze grupę swoich krewnych i przyjaciół. Zatrzymał się, pocałował swoją żonę oraz dziecko i wyruszył w dalszą trasę. Jego gest nie przeszkodził w niczym innym zawodnikom, gdyż podczas tak zwanej czasówki kolarze startują w określonych odstępach.
Wesprzyj nas już teraz!
„Po ukończeniu wyścigu Bernard dowiedział się, że incydent odnotowała Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI). W sieci przekazał, że za pocałunek od żony w trakcie wyścigu otrzymał grzywnę w wysokości 200 franków szwajcarskich (około 900 złotych)” – czytamy w serwisie Polsat News.
W mediach społecznościowych kolarz zamieścił treść uzasadnienia. Wynika z niego, że kara dotyczyła „niewłaściwego zachowania podczas wyścigu i niszczenia wizerunku sportu”.
„Przepraszam UCI za niszczenie wizerunku, ale jestem skłonny płacić 200 franków każdego dnia i przeżywać tę chwilę na nowo” – skomentował Francuz na Twitterze (X). Wypowiadając się zaś dla stacji telewizyjnej uznał piątkowe wydarzenie za wyjątkowy moment w swym kolarskim życiu.
W jednym z wpisów pod tweetem Bernarda jego kolega po fachu Magnus Cort wkleił film przedstawiający jego samego, wykonującego podobny gest wobec ukochanej na trasie górskiego wyścigu. „Cóż za żart. Miałem szczęście, że przegapili mnie kilka dni temu” – stwierdził.
„Właściwie to były dwa pocałunki, więc powinieneś dostać podwójną karę” – odpisał ze śmiechem Bernard.
Źródła: Polsat News, Twitter (X)
RoM