Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej przedstawiło plan rozwoju międzywojewódzkich i międzynarodowych połączeń kolejowych.
Rozczarowanie czeka wszystkich, którzy liczyli, że już niedługo pociągi będą mknęły po zmodernizowanych torach niczym ich europejskie odpowiedniki. Ciężko w to uwierzyć, ale średnia prędkość handlowa (czyli rzeczywistego przejazdu od stacji początkowej do stacji końcowej) dla wszystkich połączeń międzywojewódzkich wzrośnie z obecnych60,4 km/hdo zaledwie62,5 km/h. Do tego, na tak „szalone” zwiększenie prędkości, rodzime koleje będą potrzebowały aż czterech lat. Wydaje się zresztą, że rzeczywista tempo naszych pociągów jest jeszcze niższe, skoro na przebycie odcinka 200 kilometrów, po którym często podróżuję, potrzebuje on prawie czterech godzin.
Wesprzyj nas już teraz!
Warto dodać, iż resort ma jeszcze więcej optymizmu w zakresie szybkości podróżowania między Warszawą a miastami wojewódzkimi. W tym przypadku średnia prędkość wzrośnie z aktualnie określonej na 71,7 do80 km/h. Za to w relacjach międzynarodowych nie ma co liczyć na jakąkolwiek poprawę, i w tym wypadku średnia prędkość73,1 km/hnie wzrośnie.
Prognozy ministerstwa nie pozostawiają zresztą złudzeń – z transportu kolejowego będzie korzystać coraz mniej osób, na rzecz transportu samochodowego. Ale czemu się tu dziwić?
Źródło: „Dziennik Polski”
Piotr Toboła