1 stycznia 2022

Koleje wracają do lokomotyw spalinowych. Czemu tak robią i dlaczego nie wydarzy się to w Polsce?

(Fot. Pixabay/Harald Landsrath)

„Ekologiczna” polityka redukowania emisji dwutlenku węgla wpływa na lawinowy wzrost cen energii elektrycznej. W związku z tym niektórzy europejscy operatorzy kolejowi przywracają do łask lokomotywy spalinowe. Powodem jest fakt, że koszty użycia prądu rosną jeszcze szybciej niż drożeje paliwo. Polsce renesans dymiących ciuchć jednak raczej „nie grozi”.

 

„Kolej w ciągu ostatnich dekad przeszła solidną transformację. Na wielu trasach lokomotywy spalinowe zostały zastąpione tymi elektrycznymi. Teraz przewoźnikom i pasażerom może się to jednak odbić czkawką. Sektor energetyczny nie nadąża z przechodzeniem na odnawialne źródła energii i w rezultacie w całej Europie ceny prądu idą w górę, a realizowanie kursów staje się nieopłacalne” – pisze Piotr Grabiec na portalu spidersweb.pl.

Wesprzyj nas już teraz!

Przykładowo, węgierskie stowarzyszenie kolejowe Hungrail szacuje, ze względu na 300-procentową podwyżkę cen prądu trakcyjnego stawki za przewozy kolejowe bez interwencji rządu wzrosną o 25-30 procent. Problem dotyczy jednak wielu krajów. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z nim okazało się częściowe przywrócenie transportu wykonywanego dzięki lokomotywom napędzanym olejem napędowym. Paliwa drożeją bowiem wolniej niż energia elektryczna. Na taki krok zdecydowali się, obok Węgrów, także Brytyjczycy.

„To jaskrawy przykład tego, że czasem lekarstwo bywa gorsze od choroby – próby ograniczania emisji dwutlenku węgla do atmosfery przyczyniają się tutaj de facto do jego zwiększenia – komentuje spidersweb.pl.

Dodatkowym czynnikiem pogarszającym sytuację kolejowych przewoźników może stać się fakt, że gdy mocno wzrosną ceny, także kursów osobowych, pasażerowie mogą chętniej przesiadać się do samochodów. Czy to pomoże ekologii?

„Pozostaje mieć nadzieję, że pociągi napędzane wodorem pojawią się wcześniej, niż później. W przeciwnym razie albo zbankrutujemy, albo się udusimy i ugotujemy” – pisze Piotr Grabiec, odnosząc się do faktu, że w Polsce nie mamy wielu lokomotyw spalinowych. Siłą rzeczy, nie zrealizuje się więc nad Wisłą scenariusz węgierski czy brytyjski.

Fabryka Pesa zaprezentowała prototyp lokomotywy wodorowej (drugiej na świecie, po chińskiej) we wrześniu minionego roku. Maszyna ma trafić na tory w 2025 lub 2026 roku.

Źródła: spidersweb.pl, railfreight.com, wysokienapiecie.pl, Twitter

RoM

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(10)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 536 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram