Premier Donald Tusk nie martwi się tym, że, jak zwykle pod koniec roku, w szpitalach rosną kolejki pacjentów oczekujących na leczenie. Według szefa rządu „mamy sytuację dość typową”.
Jak zwykle, pod koniec roku szpitale zapełniają się pacjentami. Czekają oni w kolejkach, bo szpitale zmuszone są walczyć o nowe kontrakty i pieniądze na nadwykonania.
Wesprzyj nas już teraz!
Donald Tusk nie wydaje się jednak zmartwiony tym stanem rzeczy. – Mamy sytuację dość typową pod koniec każdego roku – wtedy, kiedy rozpoczyna się bój w każdej jednostce. I to jest zarówno wstęp do nowych kontraktów, jak i bój o pieniądze, o tzw. nadwykonania – powiedział premier. – Niestety musimy przyjąć do wiadomości, że ilość pieniędzy, jakąkolwiek skierujemy z własnych składek na zdrowie, nigdy nie będzie w pełni satysfakcjonowała zarówno tych, którzy czekają w kolejkach, jak i tych, którzy leczą – dodał.
Zaznaczył też, że obecnie mamy do czynienia z sytuacją, gdy koszty utrzymania placówek są „dysproporcjonalnie duże w porównaniu do tego ile łożymy bezpośrednio na leczenie”.
Szef rządu pośrednio przyznał więc, że szef resortu zdrowia nie radzi sobie z przerostem administracji w szpitalach. Zapewnił też, że rząd będzie dążył do zmiany tej sytuacji.
Źródło: wpolityce.pl
ged