W ostatnich dniach mamy do czynienia z falą demonstracji w Warszawie. Wszystko zaczęło się od protestów w sejmie i zablokowania mównicy na sali plenarnej. Następnie opozycja zorganizowała demonstrację pod sejmem, gdzie do późnych godzin nocnych utrudniała opuszczanie budynku parlamentu przez posłów partii rządzącej. W sobotę demonstranci zjawili się pod Pałacem Prezydenckim, skąd przeszli na ul. Wiejską. Niedziela to dla zwolenników KOD czas „pożegnania” ustępującego prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego.
W samo południe w okolicach siedziby Trybunały Konstytucyjnego zaczęli gromadzić się zwolennicy Komitetu Obrony Demokracji i partii opozycyjnych. Niedzielna manifestacja miała jak dotychczas charakter antyrządowy, ale tym razem była także wiecem poparcia dla prof. Andrzeja Rzeplińskiego, który na skutek wygaśnięcia kadencji, ustępuje z fotelu prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Wesprzyj nas już teraz!
Manifestanci zebrani w Al. Szucha w Warszawie zabrali ze sobą flagi Unii Europejskiej i bannery z podobizną prezesa TK. W tłumie zebranych można było znaleźć także antyrządowe hasła, a także nawiązujące do praworządności jak np. „Kto z prawem wojuje, tego sprawiedliwość dosięgnie” lub „Praworządność ostoją Rzeczypospolitej”. Zgromadzeni wielokrotnie skandowali również: „Wolność, równość, demokracja” oraz „Precz z pisowską agenturą”.
Podczas zgromadzenia głos zabierali przedstawiciele partii opozycyjnych, a także były prezydent Bronisław Komorowski, który dziękował Rzeplińskiemu za jego kadencje w Trybunale Konstytucyjnym oraz komentował działania KOD oraz partii rządzącej.
– Między pychą, arogancją, poczuciem siły, możliwością decydowania, wolą lekceważenia wszystkich innych a lękiem jest niewielka przestrzeń. W moim przekonaniu już wczoraj można było zobaczyć oznaki lęku wśród rządzących, i niech tak zostanie – mówił Komorowski.
Z kolei przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru wyrażał swe wątpliwości co do obecności kworum podczas kontynuowanego w sali kolumnowej posiedzenia sejmu.
– Jeżeli będziemy konsekwentni i stanowczy, oni będą musieli ustąpić. Mają tego pełną świadomość, że posiedzenie klubu PiS, które przekształciło się w obrony parlamentarne, jest nielegalne. Nie wiadomo, czy była liczba posłów do kworum. Dwa – nie wszyscy posłowie mogli wejść na salę. Oni nie uchwalili budżetu. Wiecie, co to znaczy? Że prezydent może „rozwiązać parlament” – mówił Petru.
Warto dodać, że wspomniane przez Petru przesłanki, w rzeczywistości nie pozwalają prezydentowi na skrócenia kadencji parlamentu, a sam termin „rozwiązanie parlamentu”, zgodnie z zapisami Konstytucji RP z 1997 roku, w rzeczywistości nie istnieje.
Źródło: wprost.pl, dorzeczy.pl
POz