Zachodnie media piszą o kolejnym przypadku samobójstwa, będącego konsekwencją aborcji. Studiująca na Oxfordzie dziewczyna zabiła się 3 miesiące po tym jak jej partner – wykładowca akademicki nakłonił ją do aborcji. Niedoszła matka miała od tej pory poważne wyrzuty sumienia. Choć samobójstwo miało miejsce rok temu, to jego związek z aborcją były chłopak ujawnił dopiero w ostatnich dniach.
25 letnia Charlotte Coursier zabiła się tuż po tym, jak zerwał z nią jej wykładowca Ben Fardell. Miało to miejsce w czerwcu 2012 r. Jednak w ostatnim wywiadzie, który Fardell udzielił Daily Mail powiedział on, że praprzyczyną depresji jego byłej partnerki była aborcja.
Wesprzyj nas już teraz!
Studentka zaczęła spotykać się z Fardellem w czerwcu 2012 r. Początkowo relacje w związku były dobre i nic nie wskazywało na późniejsze problemy. Jednak w lutym 2013 r. Coursier odkryła, że od 6 tygodni jest w ciąży. Spotkało się to z negatywną reakcją jej starszego chłopaka. Oświadczył on, że nie jest gotowy na dziecko. Dlatego też „pomógł” jej w podjęciu decyzji o aborcji.
Dziewczyna zrezygnowała z aborcji po tym jak umówiła się na jej pierwszy termin. Jednak po wyznaczeniu drugiego terminu już stawiła się w klinice. Po dokonanej aborcji była zdruzgotana. Twierdziła, że „zabiła swoje dziecko”. Czarę goryczy przepełniło zerwanie z wykładowcą, które nastąpiło 10 czerwca.
Jak zauważa Patrick B. Craine na łamach lifesitenews.com, informacja o tym, że aborcja przyczyniła się do śmierci studentki została ujawniona tuż po informacji o tym, że aborcja przyczyniła się także do samobójstwa kanadyjskiej aktorki Charlotte Dawson.
Związku między aborcją a depresją dowodzą nie tylko jednostkowe przypadki, lecz także badania naukowe. Według opublikowanych w 2012 r. wyników badania w Chinach dostrzeżono związek między aborcją, a depresją u ciężarnych kobiet.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend