Niedawnym skandalem okazało się bezprawne fałszowanie stopy kredytu Libor przez brytyjski bank Barclays, drugi co do wielkości w Wielkiej Brytanii. Ma z tego tytułu zapłacić ponad 450 milionów dolarów kary. Okazuje się, że problem, niczym kryzys w strefie euro, rozlał się na znacznie więcej banków z innych państw.
Jak podała agencja Bloomberg, w aferę liborową jest zamieszanych również 7 innych banków. Według gazety „New York Times”, lista podejrzanych jest znacznie dłuższa i obejmuje aż 20 instytucji finansowych. Znaleźli się na nich tacy bankowi giganci, jak Citigroup, JP Morgan Chase, Royal Bank of Scotland Group, UBS, Lloyds Banking Group oraz Deutsche Bank.
Wesprzyj nas już teraz!
Mianem Libor określana jest dzienna stopa oprocentowania kredytu międzybankowego. Ustala się ją na podstawie danych dostarczanych przez banki. Stosuje się ją dla ustalania oprocentowania krótkoterminowego kredytu międzybankowego w konkretnej walucie. Posiada kapitalne znaczenie, ponieważ jest jedną z dwóch najważniejszych stóp finansowych, stosowanych na całym świecie. Determinuje również wartość olbrzymiej liczby instrumentów finansowych. Według szacunków, produkty finansowe, zależne od Libor, warte są 500 bilionów dolarów.Barclays został ukarany za przekazywanie zleceń na rynek bankowy w sposób korzystny dla siebie. Z tego samego będzie się teraz musiał tłumaczyć szereg innych instytucji finansowych.
Można śmiało założyć, że problem nie istniałby, gdyby nie udzielane przez rząd oraz banki centralne gwarancje wypłacalności sektora bankowego. W obecnej sytuacji istnieje poważna pokusa nadużycia, ponieważ, gdy przyjdzie co do czego, państwo i tak zapłaci za nielegalne procedery banków. Chyba, że nie jest w stanie zrobić tego samodzielnie, ale od czego mamy na przykład Europejski Mechanizm Stabilizacyjny?
Zyski banków, i to ogromne, nieporównywalne z innymi podmiotami prowadzącymi działalność gospodarczą, są prywatne, straty zaś państwowe. Niestety, ta zasada rządzi dzisiejszym światem finansów i jest przyczyną kryzysów finansowych. Oburzającym faktem jest to, że za nieuczciwe praktyki płacą podatnicy poprzez udzielanie pakietów pomocowych, bankom czy też rządom. Prywatny przedsiębiorca nigdy nie wpędzi się w taką spiralę długów, ponieważ byłoby to dla niego samobójstwem, a nie jest przecież głupi i nie po to otwiera działalność, by następnie splajtować dlatego, że nabrał kredytów, których nie jest w stanie spłacać. Zresztą, nie byłby nawet w stanie dokonać owego samobójstwa, ponieważ żaden bank by mu go nie sfinansował. Banki jednak są w o tyle lepszej, dla siebie, rzecz jasna, sytuacji, że w sytuacji zagrożenia zostaną wsparte cudzymi pieniędzmi. Nie potrzebują więc dbać o to, by ich działania były przejrzyste i by nie brać na siebie niemożliwej do udźwignięcia odpowiedzialności.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl