Platforma Obywatelska, która po ośmiu latach nieczułości na głosy społeczeństwa chce rozruszać Kluby Obywatelskie pod hasłami obrony demokracji, wolności i konieczności powstrzymania groźnych działań rządzącej większości, zamierzała upolitycznić wizerunek Muzeum Armii Krajowej. Zapędy w porę powstrzymali krakowscy kombatanci.
Działalność Klubów Obywatelskich zainaugurować miała debata „Polska 2016: wyzwania i zagrożenia”. Wydarzenie zaplanowano na najbliższy poniedziałek (7 marca 2016 r.) w Muzeum AK w Krakowie. Anonsowanymi gwiazdami spotkania są m.in. bp. Tadeusz Pieronek, prof. Jerzy Hausner i Grzegorz Schetyna. Już wiadomo, że spotkanie nie odbędzie się w Muzeum AK. Plany upolitycznienia tak ważnego dla kombatantów miejsca spotkała się z ich mocną reakcją. W piątek żołnierze AK i środowiska patriotyczne spotkali się z dyrekcją placówki, która wykluczała możliwość zmiany planów, chodziło ponoć o kwestie finansowe.
Wesprzyj nas już teraz!
Kombatanci sprawę postawili jednak dość jasno: jeśli polityczne spotkanie odbędzie w murach Muzeum, właściciele eksponatów zabiorą je z placówki. Spór zakończyła jednoznaczna decyzja władz miasta.
– Wiceprezydent Miasta Krakowa Andrzej Kulig zapewnił mnie przed chwilą, że polityczny mityng PO nie odbędzie się w poniedziałek w Muzeum Armii Krajowej. W miejskich instytucjach kultury nie powinny odbywać się polityczne spotkania partii politycznych. Decyzja Pana Andrzeja Kuliga kończy niepotrzebny spór o próbę wykorzystania muzeum do celów politycznych – napisał w piątek popołudniu Adam Kalita, krakowski radny.
Powołanie Klubów Obywatelskich formalnie ma być odpowiedzią na zagrożenia stojące przed Polską. Nie jest jednak tajemnicą, że taki ruch PO jest tylko rozpaczliwą próbą odbudowania elektoratu.
– Chcemy, żeby Kluby działały w każdym powiecie i żeby stały się centrum lokalnej aktywności społecznej, miejscem otwartej debaty i poszukiwania rozwiązań zarówno dla lokalnych wspólnot, jak i dla całego kraju – poinformował Instytut Obywatelski, który patronuje inicjatywie.
Taka działalność promująca społeczeństwo obywatelskie oczywiście nie jest niczym złym, niemniej cieniem na całe zamierzenie kładzie się fakt, że Kluby Obywatelskie zdaje się są takowymi jedynie z nazwy. Podobnie jak wielki niegdyś przecież projekt obywatelskiej partii. Przemawia za tym już sam fakt, że Kluby organizuje Instytut Obywatelski, który jest think thankiem politycznym i jak sam o sobie pisze, stanowi „eksperckie zaplecze partii Platforma Obywatelska RP”.
Instytut wprawdzie twierdzi, że chce aby „Kluby Obywatelskie były odpowiedzią na zagrożenia, jakie stają dziś przed Polską” i zaprasza do nich „wszystkich, którzy sprzeciwiają się niszczeniu demokracji i ograniczaniu wolności w naszym kraju.” – Chcemy wykorzystać energię Polek i Polaków, którzy nie zgadzają się na trwające dziś niszczenie fundamentów praworządności w Polsce – podkreślono.
Próba sztucznego rozruszania Klubów Obywatelskich, to kolejny dowód na to, że tonąca Platforma Obywatelska nie ma pomysłów nawet już nie na zwiększanie, ale na utrzymanie elektoratu i próbuje kopiować rozwiązania, które wyniosły na szczyt PiS. Sęk w tym, że zwolennicy partii rządzącej organizowali się sami, a nie byli zwoływani przez ludzi partii. Warto przypomnieć, że nie tak dawno PO próbowała licytować się z PiS na lepszy program „500+”. Zapowiedź inauguracji KO pokazuje też dwulicowość środowisk sympatyzujących z Platformą, które chętnie punktują każde „propisowskie” zaangażowanie ludzi Kościoła w politykę. To rodzi pytania o to w jakim zatem charakterze w „platformerskiej” inicjatywie uczestniczyć ma bp Pieronek.
Marcin Austyn
