Demokraci wciąż próbują udowadniać, że demokracja się trzyma, że to najwspanialszy ustrój świata, a w Polsce czasem są tylko wypaczenia. Do tych wypaczeń dołączają kolejne znikające głosy – tym razem wszystkich krakowskich serafitek.
Sześć zakonnic z krakowskiego zgromadzenia serafitek oddało głos na tego samego kandydata. Po zliczeniu głosów przez komisję i ich podaniu do wiadomości okazało się, że… na owego kandydata – według członków komisji – nikt nie oddał ani jednego głosu!
Wesprzyj nas już teraz!
Siostry już w klasztorze zdecydowały na kogo będą głosować. Udały się razem na głosowanie. W poniedziałek jedna z sióstr postanowiła sprawdzić wyniki wyborów i ile głosów otrzymali kandydaci, na których oddała głos. Przed lokalem była wywieszona lista i okazało się, że zarówno kandydat do rady miasta, jak i kandydat do sejmiku małopolskiego, na których głosowała nie otrzymali żadnego głosu. Siostra podzieliła się tą informacją ze znajomymi – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl ojciec Jan Maria Szewek OFM.
Jak wynika z relacji o. Szewka dostał on informację, że na tego samego kandydata którego poparły zakonnice głosowały także inne osoby – co najmniej jedna świecka i jeszcze jeden zakonnik.
Jedna z sióstr skontaktowała się już z komitetem, z którego startował wspomniany kandydat i opowiedziała o całej sytuacji. Ponadto jeszcze w poniedziałek, dokładnie o 16.07 wysłała maila z pytaniem do komisji w tej sprawie. Do dziś nie otrzymała odpowiedzi.
Źródło: wPolityce.pl
malk