Komisja Europejska nie cofnie się przed niczym, by „ratować klimat”. Tym razem na cenzurowanym znalazły się kotły gazowe, które używane są w polskich domach do celów grzewczych. Bruksela chce wprowadzić zakaz ich instalacji. I to już niebawem.
Sprawę opisuje „Nasz Dziennik”, który wskazuje, że zakaz miałby pojawić się prawdopodobnie w roku 2027 lub trzy lata później. W ocenie ekspertów, jesteśmy świadkami prowadzenia nieskoordynowanej i nieprzemyślanej polityki, gdyż w tym samym czasie, gdy KE naciska na rezygnację z gazu, w Polsce trwa proces np. wymiany „kopciuchów”, a właściciele domów inwestują w kotły gazowe.
Pomysł na zakaz kotłów gazowych, to pochodna myśli o rezygnacji z paliw kopalnych. Jeśli pomysły eurokratów zostałyby zrealizowane, już w 2027 roku tego rodzaju urządzenia nie mogłyby być instalowane.
Wesprzyj nas już teraz!
Kryzys ekonomiczny, kryzys na rynku paliw pozwalał sądzić, że KE zweryfikuje swoją politykę klimatyczną i przemyśli stawiane w niej cele i terminy – niestety tak się nie dzieje, a Bruksela skazuje nas na energetyczny armagedon.
Jak pisze „ND”, nowe pomysły Brukseli nie zakładają, że dojdzie już teraz do wprowadzenia odgórnego zakazu korzystania z pieców gazowych. Jednak w ubiegłym roku rozszerzono system EU ETS o budownictwo. Efekt? Od 2027 r. będziemy słono płacić za emisję z budynków mieszkalnych. To zbyt krótki okres, by przygotować się na zmiany, szczególnie, że mowa tu o kosztownych inwestycjach w polskich domach. Kogo będzie na nie stać?
Ponadto pojawiają się pomysły na nowe regulacje, które wprowadzą zakaz instalowania kotłów gazowych. W tym kontekście padają dwie daty: 2027 dla nowego budownictwa i 2030 dla starszych domów, gdzie system ogrzewania wymaga modernizacji.
Ilu Polaków dotknie unijna polityka klimatyczna? W 2021 roku w Polsce funkcjonowało 410 tys. kotłów gazowych, a liczba rosła, bo rząd za grube miliony realizuje program „Czyste powietrze”. Sytuacja jest więc kuriozalna.
Eksperci są zgodni co to tego, że plany eurokratów bazują na ideologii i nie mają wiele wspólnego z realiami ekonomicznymi i możliwościami technicznymi – także w zakresie dostarczenia ogromnej ilości energii z odnawialnych źródeł, które zastąpić mają gazowe źródła ciepła. Taka polityka wepchnie wiele krajów UE w biedę i zamiast oczekiwanego przez Brukselę „efektu klimatycznego”, spowoduje powszechne… palenie śmieciami.
Nie jesteśmy też w stanie zastąpić energetyki konwencjonalnej źródłami „zielonymi”. To niewykonalne, jeśli myślimy o zaspokojeniu potrzeb nie tylko domostw, ale i przemysłu. Problemy będą widoczne szczególnie zimą, szczególnie, że brak nam magazynów energii.
Jest jeszcze jeden aspekt. W Polsce od dwóch dekad trwa boom termomodernizacyjny. I dotyczy to zarówno domów jednorodzinnych, jak i bloków. Nasz kraj jest w tym zakresie liderem europejskim. Czy teraz okaże się, że cały ten wysiłek poszedł na marne, a narzucone normy emisyjne wymuszą na nas płacenie pseudopodatku EU ETS?
Źródło: Nasz Dziennik
MA