Projekt ustawy o edukacji seksualnej zgłoszony przez ugrupowanie Janusza Palikota powiela założenia odrzuconego miesiąc wcześniej projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie. Poprzedni projekt spotkał się z zarzutami o niekonstytucyjności ze strony Sądu Najwyższego. Nie przeszkodziło to w ponownym powieleniu tych samych propozycji, manipulując przy okazji opinią Sądu.
„Treść zgłoszonego przez posłów Ruchu Palikota projektu ustawy o edukacji seksualnej (druk sejmowy 1036) stanowi powtórzenie części unormowań projektu zgłoszonego przez tych samych posłów jako, zgłoszony przed rokiem, projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie (druk sejmowy 562). Konkretnie chodzi o unormowania art. 6 owego wcześniejszego projektu oraz o – mający jeszcze szerszy zakres zastosowania – art. 16. Projekt ten został odrzucony przez Sejm 10 października 2012 r. a już w miesiąc później, część tej inicjatywy została powtórzona jako projekt ustawy o edukacji seksualnej. Postępowanie takie budzi istotne wątpliwości” – piszą eksperci Ordo Iuris.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorzy projektu chcą zmienić samą nazwę przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie”, która miałaby być zastąpiona przez „wiedzę o seksualności człowieka”. Oznacza to zredukowanie treści jedynie do kwestii seksualnych, pomijając kwestie związane z życiem prenatalnym człowieka i wartościach rodzinnych. Równocześnie, autorzy chcą wprowadzić zupełnie nowe treści, dot. m. in. rozwoju psychoseksualnego człowieka, tożsamości seksualnej, społecznych i kulturowych aspektów aktywności seksualnej a także „praw” seksualnych.
Równocześnie, Ruch Palikota manipuluje krytyczną opinią Sądu Najwyższego. Według RP Sąd w poprzedniej opinii stwierdził, że „z pełną aprobatą można przyjąć propozycję nauczania o profilaktyce zdrowotnej, ochronie przed przemocą seksualną, kształtowaniu relacji partnerskich” (s. 9 uzasadnienia). Tymczasem, Sąd Najwyższy uznał, że „nauczanie o seksualności człowieka nie może pomijać nauki o rodzinie i wyjaśniania, że odpowiedzialne rodzicielstwo (w sytuacjach typowych, a zarazem oczekiwanych w polskim prawie) powinno być poprzedzone zawarciem związku małżeńskiego”. Równocześnie „unormowania ustawowe, które przekreślałyby istniejący system ochrony i opieki wartości rodzinnych, mogłyby – tylko z tego powodu – zostać uznane za niezgodne z Konstytucją”.
Co więcej, art. „18 Konstytucji jest normą nadrzędną i wiążącą dla ustawodawcy zwykłego oraz dla wszystkich podmiotów stosujących prawo w procesie jego wykładni. Przyjmuje się, że wszystkie przepisy prawa, łącznie z normami Konstytucji, należy interpretować i stosować w sposób pozwalający na najpełniejsze uwzględnienie wartości aksjologicznych związanych z instytucją małżeństwa i rodziny. W związku z tym przygotowanie do „odpowiedzialnego macierzyństwa i ojcostwa”, o których mowa w art. 6 ust. 3 projektu ustawy, nie wydaje się możliwe bez przekazania informacji o rodzinie, powstającej wskutek zawarcia małżeństwa, bo nadal taki jest (mimo niewątpliwych zmian społecznych i obyczajowych) obowiązujący normatywny model rodziny zagwarantowany w Konstytucji, jako zasada ustrojowa państwa polskiego”.
Autorzy projektu uzasadniają jego przyjęcie szeregiem dokumentów międzynarodowych, podnoszących kwestię edukacji seksualnej dzieci. Nie zadali sobie jednak trudu wskazania na umowy, które faktycznie zobowiązywałyby strony do wprowadzenia rozwiązań zawartych w projekcie Ruchu. W uzasadnieniu zawarte zostało także zwykłe kłamstwo, związane ze stwierdzeniem „niedopuszczalne jest rozwiązanie stosowane obecnie na gruncie polskim, zgodnie z którym nauczyciel odpowiedzialny za prowadzenie zajęć z edukacji seksualnej ma prawo wyboru programu odpowiadającego jego opcji światopoglądowej”. Takie regulacje prawne oczywiście nie istnieją.
Jak twierdzą autorzy projektu Ruchu Palikota, prawo ma zezwalać „ze względów światopoglądowych” na omijanie pewnych kwestii, „tak ważnych dla młodych ludzi, jak np. rozpoznawanie zachowań pedofilskich, sposoby antykoncepcji czy ochrona przed chorobami przenoszonymi drogą płciową”. Takie rozwiązania nie tylko nie istnieją, autorzy projektu zapomnieli także wskazać w nim rozwiązań, które miałyby tą – nieistniejącą – sytuację zmienić.
Równocześnie, projekt wydaje się naruszać art. 57 ust. 3 Konstytucji, który gwarantuje rodzicom prawo do zapewnienia dzieciom wychowania moralnego i religijnego zgodnego z ich przekonaniami. Tymczasem, dla wielu rodziców istotne jest przekonanie o wartości życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Tymczasem, Ruch Palikota chciałby by w ramach lekcji „edukacji seksualnej” nauczyciele mieliby prezentować informacje dotyczące sposobów unikania ciąży oraz „prawie” do aborcji.
Równocześnie, podejmując kwestie kwalifikacji wymaganych do prowadzenia takich zajęć lekcyjnych autorzy przyjmują, iż wystarczą „kursy kwalifikacyjne”. Oczywiście, nie precyzując, czy chodzi o kursy realizowane w ramach dokształcania nauczycieli czy też prowadzone przez wybrane organizacje pozarządowe. Projekt nakłada także „obowiązek współpracy” na lokalne placówki zdrowia i policji, nie precyzując, na czym ta „współpraca” miałaby polegać. To kolejna i typowa niedoróbka legislacyjna. „Okoliczności te wskazują niedwuznacznie na ideologiczny charakter przedłożenia sejmowego, nieliczący się zarówno z realiami życia społecznego, jak i z merytoryczną jego jakością, ani też z kształtem porządku konstytucyjnego” – konkludują autorzy analizy.
źródło: ordoiuris.pl
mat