Kolejną tak zwaną orientację seksualną – poliamorię – zalegalizowali włodarze miasta Cambridge w stanie Massachusetts. Radni na nowo zdefiniowali pojęcie „związków partnerskich” w taki sposób by obejmowały one nie tylko konkubinaty hetero- lub homoseksualne, ale także związki złożone z więcej niż dwóch osób, zapewniając im takie same prawa jak małżeństwom.
Wesprzyj nas już teraz!
Poliamoria określana jest mianem szczególnej „orientacji seksualnej”, która polega na tym, że dana osoba żyje jednocześnie w kilku relacjach seksualnych, a „partnerzy” z tych związków o tym wiedzą i to akceptują. Pojęcie to pojawiło się w latach 60. zeszłego wieku jako nazwa związku niemonogamicznego opisanego w powieści Roberta Heinleina (1961) Stranger in a Strange Land. Według Wikipedii, w USA w 2009 roku zanotowano ponad pół miliona tego typu związków.
Miasto Cambridge w Massachusetts jest drugim w stanie, po Sommerville, które legalnie uznało poliamorię.
8 marca Rada Miasta Cambridge zagłosowała za zmianą definicji „związków partnerskich” – wcześniej określanych jako związek dwóch niezamężnych osób mieszkających ze sobą – na związek „dwóch lub więcej osób” nie mających więzów krwi, które „pozostają w relacji wzajemnego wsparcia, troski i zaangażowania oraz zamierzają pozostać w takim związku” i „uważają się za rodzinę”.
Włodarze miasta usunęli także wymóg mieszkania razem. Członkowie poliamorycznych związków muszą jednak jakoś udowodnić, że tworzą tego typu relacje.
Radni sąsiadującego z Cambridge Sommerville rozszerzyli definicję „związków partnerskich” na tzw. poliamoryczne w lipcu 2020 roku.
Ku destrukcji rodziny
Profesor Robert George z Princeton University już kilka lat temu ostrzegał, że zmiana definicji małżeństwa w końcu doprowadzi do jego dekonstrukcji, całkowitego unicestwienia. Wyjaśnia, że gdy kwestionuje się wymóg wyłączności, trwałości i wierności, a w szczególności komplementarności seksualnej, nie ma racjonalnych podstaw do odrzucenia poliamorii.
Z kolei Ryan Anderson, szef Centrum Etyki i Polityki Publicznej zaznaczył, że w momencie legalizacji pseudomałżeństw jednopłciowych wiadomo było, że na parach homoseksualnych się nie skończy. – Kiedy na nowo zdefiniujesz małżeństwo, by wyeliminować składnik męsko-żeński, jaka zasada wymaga monogamii? – pytał retorycznie.
– Kiedy prawo i kultura mówią, że męsko-żeński aspekt małżeństwa narusza sprawiedliwość i równość, to nie „rozszerzyliśmy ”małżeństwa, ale fundamentalnie przedefiniowaliśmy to, czym ono jest – wskazał. Zaznaczył przy tym, że na tym się nie skończy i pojawią się coraz to nowsze pomysły w tej kwestii.
Zmiany prawne w Cambridge radni opracowali z udziałem Polyamory Legal Advocacy Coalition, która została stworzona wraz z Harvard Law School LGBTQ + Advocacy Clinic. Wspiera ją Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne.
Zgodnie z przyjętymi regulacjami, w Cambridge „związek partnerski” tworzą „co najmniej dwie osoby niezwiązane ze sobą więzami krwi i składające oświadczenie o rejestracji, stwierdzając, że pozostają w związku wzajemnego wsparcia, troski i zaangażowania, i zamierzają w takim związku pozostać”, „nie są „w związku partnerskim z innymi osobami spoza tego związku” i „uważają się za rodzinę ” (sic!).
Zniesiono wymóg wspólnego zamieszkiwania wszystkich uczestników „związku poliamorycznego”.
„Rozporządzenie zostało opracowane przy wsparciu nowo utworzonej Poliamorycznej Koalicji Rzeczników Prawnych (PLAC) i jest pierwszym, który – na co rzecznicy mają nadzieję – w 2021 roku zainicjuje falę prawnego uznania „rodzin i związków poliamorycznych” – zaznaczyła PLAC, koalicja zrzeszająca: Chosen Family Law Center, Harvard Law School LGBTQ + Advocacy Clinic oraz członków Komitetu ds. związków niemonogamicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Grupa zapowiedziała, że chce nie tylko prawnego uznania „związków poliamorycznych”, ale także innych rodzajów „rodzin” – oznajmił Alexander Chen z Harvard Law School LGBTQ + Advocacy Clinic.
Z kolei Diana Adams z tej koalicji przekonuje, że brak ochrony prawnej dla „innych rodzajów rodzin” sprawia, iż są one szczególnie narażone na piętno i dyskryminację w zakresie zatrudnienia, opieki zdrowotnej, mieszkalnictwa i życia społecznego. Uznanie prawne „rodzin poliamorycznych” ma zmniejszyć piętno społeczne i zapewnić stabilność.
Sommerville w stanie Massachusetts w zeszłym roku zalegalizowało „związki partnerskie” między trzema lub czterema osobami, jednak według Adams statut Sommerville zawierał „przepisy, które utrudniały stosowanie ich w praktyce”.
Podczas dyskusji nad legalizacją poliamorii prawniczka Kimberly Rhoten, doktorantka na Uniwersytecie Bostońskim przekonywała, że około 20 proc. wszystkich Amerykanów w ciągu swojego życia uczestniczyło „w jakiejś formie dobrowolnego niemonogamicznego związku”.
Z kolei Alexander Chen, dyrektor i założyciel Harvard Law School LGBTQ + Advocacy Clinic mówił, że „z powodu homofobii historycznie rozporządzenia dotyczące związków partnerskich mają inne wymagania niż małżeństwo” i „związki partnerskie” dawały w przeszłości mniej korzyści niż małżeństwa, ale „miały też bardziej uciążliwe wymagania”. Teraz nie ma przeszkód prawnych do zniesienia niektórych wymagań, by „nie onieśmielać” potencjalnych kandydatów do zawierania nowych związków.
Chen wskazał, że tak naprawdę chodzi o to, aby osoby uczestniczące w „związku poliamorycznym” mogły przejąć majątek jednego z partnerów po jego śmierci. – Istnieją dobre powody, aby nie rozpadać się po śmierci partnera, ponieważ pozostali partnerzy mogą potrzebować świadczeń, które są dostępne tylko w ramach związków partnerskich – argumentował.
Zgodnie z regulacją do „związku poliamorycznego” można dopisywać kolejnych partnerów. Ponadto każda osoba pozostająca w związku może dobrowolnie go opuścić, składając stosowane oświadczenie w urzędzie stanu cywilnego.
Co pół roku od „wyjścia” z danego związku można składać deklaracje wejścia w kolejne związki.
Ostatnie decyzje włodarzy dwóch miast stanu Massachusetts potwierdzają to, przed czym od dawna przestrzegali przeciwnicy legalizacji sodomii i dewiacyjnych związków partnerskich, że roszczenia środowisk LGBT+ nie skończą się na legalizacji pseudomałżeństw jednopłciowych. Ta grupa będzie dążyć do legalizacji wszelkich dewiacji seksualnych, argumentując, że brak akceptacji dla nich będzie oznaczać „stygmatyzację” i „dyskryminację”.
Źródło: reason.com, wikipedia.org, catholicnewsagency.com
AS